Wszystkim kibiców pozdrawiam i dziękuję im za doping


– rozmawiamy z Arturem Czają, zawodnikiem KantorOnline Włókniarzem Częstochowa

Przed spotkaniem było wielkie nastawienie. Po raz pierwszy odjechaliście mecz w pełnym składzie przed własną publicznością. Na stadion przyszło multum kibiców. Zapowiadało się na kolejne zwycięstwo. A tymczasem ponieśliście porażkę. Co prawda minimalną, ale jednak. Jak to skomentujesz?

– rozmawiamy z Arturem Czają, zawodnikiem KantorOnline Włókniarzem Częstochowa

Przed spotkaniem było wielkie nastawienie. Po raz pierwszy odjechaliście mecz w pełnym składzie przed własną publicznością. Na stadion przyszło multum kibiców. Zapowiadało się na kolejne zwycięstwo. A tymczasem ponieśliście porażkę. Co prawda minimalną, ale jednak. Jak to skomentujesz?

Bardzo się cieszę, że bardzo dużo kibiców przyszło nas dopingować. Wszystkich pozdrawiam i dziękuję im za doping, bo są zawsze z nami. Co do meczu, na pewno szkoda, że przegraliśmy u siebie na torze. Taki jest po prostu sport. Do nas nie przyjechała byle jaka drużyna. Wszak startują w niej zawodnicy z czołówki Grand Prix. Ciężko było więc się z nimi ścigać, bo nawet po wygranym starcie i szybkiej trasie można było przyjechać jako ostatni.

Na tym wyniku przede wszystkim zaważyła słaba postawa Grzegorza Walaska (1 punkt) i Michaela Jepsena Jensena (2 punkty)…

Mimo wszystko nie można im mieć za złe. Raz można wywalczyć komplet „oczek”, a na drugi dzień nie zdobyć nic…

Jednakże od liderów zespołu trzeba trochę więcej wymagać…

Zgadza się. Ale mam nadzieję, że w następnych meczach pojadą już jak należy i wszystko będzie dobrze.

Jeszcze w fazie zasadniczej zawodów mogłeś jechać jako rezerwa taktyczna w miejsce Walaska albo Jepsena Jensena. Na taki krok sztab szkoleniowy jednak się nie zdecydował. Jesteś zawiedziony?

Nie jestem zawiedziony, gdyż nie obserwowałem zawodów ze strony programowej. Skupiałem się na obserwacji zawodników, jakimi oni ścieżkami podążają. Dopiero przed biegami nominowanymi dowiedziałem się, że już jest wykorzystana ta rezerwa.

Jednym z pozytywnych aspektów ze strony Włókniarza jest to, że wywalczyłeś 10 punktów i dwa bonusy. To Twój najlepszy, jak na razie, występ w obecnym sezonie.

Bardzo się z tego cieszę. Szkoda tylko biegu (ósmego przyp. autor), gdy Holder nie dojechał do mety na ostatniej pozycji, przez co uciekł jeden punkt bonusowy. Trochę szkoda, bo tak się nie robi, powinno się dojechać do mety, jeżeli motocykl nie odmawia posłuszeństwa.

Za tydzień czeka Was mecz wyjazdowy w Gorzowie ze Stalą. Czy ta dzisiejsza porażka jest dla Was na tyle mobilizująca, że możecie osiągnąć tam jakiś dobry wynik? Wszak w Gorzowie potrafiliście nie raz urwać miejscowym zwycięstwo. Na przykład rok temu, także nie byliście faworytami, bowiem Stal na swoim torze zawsze była mocna, a mimo to wygraliście czterema punktami.

Na razie nie skupiam się na meczu w Gorzowie. W tym tygodniu bowiem mam ćwierćfinał mistrzostw Polski w Pile i turniej w niemieckim Gustrow. Chcę najpierw skupić się na tych imprezach. Potem będę myślami w Gorzowie. Uważam natomiast, że zawsze są jakieś szanse na zwycięstwo. Na przykład gdy pojechaliśmy do Gdańska, nie wszyscy stawiali, że wygramy ten pojedynek. Wszak Gdańsk pokonał u siebie Unibax. Ale tak już w żużlu bywa; najsłabsza drużyna pokonuje najmocniejszą, a my wygrywamy z tą najsłabszą.

NORBERT GIŻYŃSKI

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *