Mimo wygranej w pierwszym meczu fazy play-off pingpongistki z Częstochowy nie zdołały wywalczyć miejsca w finale żeńskiej ekstraklasy tenisa stołowego.
Rywalizacja której stawką był awans do wielkiego finału była niezmiernie zacięta. Niestety kończyła się ona szczęśliwie dla rywalek częstochowianek.
Po wygranej w Sochaczewie podopiecznym Pauliny Narkiewicz brakowało jedynie zwycięstwa na swoim terenie by uzyskały awans. SKTS Sochaczew nie zamierzał jednak tanio sprzedać skóry. Wygrał w Częstochowie, tym samym doprowadzając do remisu w tzw. dwumeczu. W tej sytuacji o awansie decydowało kolejne starcie obu ekip, tym razem w Sochaczewie.
Decydująca batalia była niezwykle wyrównanym pojedynkiem. Po czterech partiach na tablicy widniał wynik 2:2. Wynik ostatniej partii przesądzał o tym, która z drużyn znajdzie się w finale. Naprzeciw siebie stanęły grająca trener częstochowskiego zespołu Paulina Narkiewicz i Mihaela Steff-Meruitu. Pierwszego seta wygrała zawodniczka gospodyń. Doświadczona Narkiewicz odpowiedziała wygraną w kolejnym. Trzecia i czwarta partia były istnym horrorem. Napięcie na trybunach udzielało się także zawodniczkom. Mimo to do końca toczyły wyrównany pojedynek. Ten zakończył się Happy Endem dla miejscowej zawodniczki i jej zespołu. Częstochowianka pozostało cieszyć się z brązowych medali.
Można mówić o pewnym niedosycie, który pozostał po walce w ćwierćfinałach, jednak należy pamiętać o tym, że cel, jaki został postawiony przed tenisistkami AZS-u AJD został zrealizowany w stu procentach.
PAWEŁ MIELCZAREK