Józef Parczyński przyszedł na świat 14 lutego 1897 r. Jego ojciec, także Józef, był kupcem; matka Helena pochodziła z rodziny Skajskich. Posługiwał się pseudonimami „Świt”, „Gal”, „Cham”.
1 listopada 1943 r. – Niemcy wykonali pierwszą publiczną egzekucję w Częstochowie. Na Rynku Wieluńskim rozstrzelano 10 więźniów politycznych mieszkańców Częstochowy i powiatu. Do dziś miejsce kaźni upamiętnia tablica.
Najstarsza częstochowska firma, która swoim wiekiem przewyższa browary w Żywcu czy Cieszynie wcale nie umarła. Piwo z jej częstochowskich receptur, nadal można znaleźć na półkach dobrze zaopatrzonych sklepów. Problem leży w tym, że częstochowskie są tu tylko receptury i tradycje.
W okresie okupacji odnaleźć możemy historie mroczne z innego zgoła powodu niż niewola i terror zgotowany przez niemieckiego najeźdźcę oraz przeczucie zbliżającego się zagrożenia sowieckiego.
W związku z niedawną 99. rocznicą odzyskania przez Polskę Niepodległości w dniu 11 listopada 1918 roku, w niniejszym numerze poruszymy temat wydawałoby się oczywisty, bo związany z postacią Pierwszego Marszałka Józefa Piłsudskiego.
We wrześniu minęła kolejna rocznica jednego z najtragiczniejszych momentów w historii Polski. O świcie 17 września 1939 roku, nastąpiła agresja ZSRS na Polskę. Agresja dokonana bez wypowiedzenia wojny, ze złamaniem wszelkich traktatów, w tym polsko-sowieckiego paktu o nieagresji z 1932 roku. Stanowiła ona wypełnienie postanowień zawartych w tajnym załączniku do paktu Ribbentrop – Mołotow z 23 sierpnia 1939 roku. Tym samym, ZSRS stał się faktycznym sojusznikiem Rzeszy Niemieckiej. Dziś nie ma żadnych wątpliwości, że to właśnie atak sowiecki był punktem zwrotnym trwającej wojny, stanowiąc „cios w plecy” zadany ciężko walczącej Polsce.
Nie od dziś wiadomo, że Częstochowa „wydała na świat” wielu synów, którzy zasłużyli się w najnowszej historii Polski. Choć życiorysy większości z nich mogłyby stanowić gotowy scenariusz dla niejednego filmu fabularnego, to świadomość społeczna na ich temat jest niestety nadal niewielka.
W przeszłości Częstochowy możemy odnaleźć przedsięwzięcia ambitne, dalekosiężne i zakrojone na wielką skalę, które przekładały się na rozwój całego kraju. Jedną z dziedzin, w której odnotowało ono wybitne zasługi była awiacja. Pierwsze aeroplany krążyły na częstochowskim niebie już przed I wojną światową, ale dopiero w odrodzonej Polsce doczekaliśmy się własnego lotniska.
1 października 1914 r. – w Częstochowie w siedzibie Towarzystwa Śpiewaczego „Lutnia” przebywali pisarze Wacław Sieroszewski i Juliusz Kaden-Bandrowski. Ich wystąpienie było związane z apelem o wstępowanie do Legionów Polskich.
Po odzyskaniu Niepodległości w 1918 roku nasze miasto nie posiadało odpowiedniego zaplecza do uprawiania sportu przez młodzież. Magistrat posiadał w bardzo dobrym miejscu ponad dwuhektarową działkę – obecnie jest to 19.166 m. 2 – w kwadracie ulic Pułaskiego, 7 Kamienic, Grunwaldzkiej i Zgody.
Historia walk w obronie pozycji „Lubliniec”, mimo że należały one do jednych z najcięższych jakie stoczono w pierwszych godzinach wojny na całym froncie polsko-niemieckim, nadal pozostaje prawie nieznana nie tylko pasjonatom II wojny światowej, ale także większości historyków. Tymczasem I batalion 74 Górnośląskiego Pułku Piechoty mjr. Józefa Pelca, 1 września 1939 roku stoczył bitwę, która powinna na trwałe zapisać się na kartach historii polskiej wojskowości.
W kościele w Borownie, na początku lipca br., odbył się pogrzeb Jerzego Wereszczyńskiego, oraz jego żony – Leonardy. Małżonkowie zmarli w Londynie i ich urny z prochami, zgodnie z ich wolą, zostały sprowadzone do Polski, w rodzinne strony. Jerzy Wereszczyński był wybitnym absolwentem Gimnazjum im. H. Sienkiewicza w Częstochowie, bratem Wandy Wereszczyńskiej.
Uroczystości pogrzebowe w kościele odprawił ich przyjaciel biskup Antoni Długosz. Po Mszy świętej kondukt żałobny udał się na pobliski cmentarz.
Podczas „krwawego poniedziałku” żołnierze Wermachtu i funkcjonariusze SS urządzali na ulicach Częstochowy łapanki, wyciągali ludzi z mieszkań i pod kolbami karabinów pędzili w wyznaczone miejsca koncentracji (m.in. plac przed Katedrą, ulicę Strażacką, obecny plac Biegańskiego i plac Daszyńskiego).
Według spisu ludności z 1840 roku Częstochowa liczyła dokładnie 5004 mieszkańców – co niestety czyniło z naszego miasta zaścianek, niemogący równać się z ówczesnym Krakowem, który już wtedy liczył sobie 42 900 obywateli. Jednakże po 60 latach, w roku 1900 mogliśmy poszczycić się już imponującą liczbą 41 379 Częstochowian, co oznaczało ośmiokrotny wzrost ludności w tym samym czasie, w którym Kraków odnotował wzrost tylko dwukrotny (do 85 300 mieszkańców)! Nasze miasto stało się prężnym ośrodkiem przemysłowym, swoistym „gigantem” regionu, jednak mogło być zupełnie inaczej, gdyby nie rajcy miejscy tamtego okresu, którzy wychwyciwszy okazję dla Częstochowy, nie omieszkali podjąć odważnych, konkretnych działań na rzecz jej rozwoju.
W krajobrazie Częstochowy możemy odnaleźć obiekty, których obecna kondycja w sposób rażący kontrastuje z ich świetną przeszłością wpisującą się w dzieje naszego miasta. Zabytki mocno nadszarpnięte zębem czasu i jakby wrzucone do naszej codzienności, zdążyły wrosnąć w świadomość mieszkańców na tyle, że zaprzątnięci swoimi sprawami, z czasem zapominamy o ich pierwotnej roli i historii. Do takich miejsc zaliczyć można rozległą kamienicę nazywaną potocznie „Domem Księcia”.