Historia walk w obronie pozycji „Lubliniec”, mimo że należały one do jednych z najcięższych jakie stoczono w pierwszych godzinach wojny na całym froncie polsko-niemieckim, nadal pozostaje prawie nieznana nie tylko pasjonatom II wojny światowej, ale także większości historyków. Tymczasem I batalion 74 Górnośląskiego Pułku Piechoty mjr. Józefa Pelca, 1 września 1939 roku stoczył bitwę, która powinna na trwałe zapisać się na kartach historii polskiej wojskowości.
W kościele w Borownie, na początku lipca br., odbył się pogrzeb Jerzego Wereszczyńskiego, oraz jego żony – Leonardy. Małżonkowie zmarli w Londynie i ich urny z prochami, zgodnie z ich wolą, zostały sprowadzone do Polski, w rodzinne strony. Jerzy Wereszczyński był wybitnym absolwentem Gimnazjum im. H. Sienkiewicza w Częstochowie, bratem Wandy Wereszczyńskiej.
Uroczystości pogrzebowe w kościele odprawił ich przyjaciel biskup Antoni Długosz. Po Mszy świętej kondukt żałobny udał się na pobliski cmentarz.
Podczas „krwawego poniedziałku” żołnierze Wermachtu i funkcjonariusze SS urządzali na ulicach Częstochowy łapanki, wyciągali ludzi z mieszkań i pod kolbami karabinów pędzili w wyznaczone miejsca koncentracji (m.in. plac przed Katedrą, ulicę Strażacką, obecny plac Biegańskiego i plac Daszyńskiego).
Według spisu ludności z 1840 roku Częstochowa liczyła dokładnie 5004 mieszkańców – co niestety czyniło z naszego miasta zaścianek, niemogący równać się z ówczesnym Krakowem, który już wtedy liczył sobie 42 900 obywateli. Jednakże po 60 latach, w roku 1900 mogliśmy poszczycić się już imponującą liczbą 41 379 Częstochowian, co oznaczało ośmiokrotny wzrost ludności w tym samym czasie, w którym Kraków odnotował wzrost tylko dwukrotny (do 85 300 mieszkańców)! Nasze miasto stało się prężnym ośrodkiem przemysłowym, swoistym „gigantem” regionu, jednak mogło być zupełnie inaczej, gdyby nie rajcy miejscy tamtego okresu, którzy wychwyciwszy okazję dla Częstochowy, nie omieszkali podjąć odważnych, konkretnych działań na rzecz jej rozwoju.
W krajobrazie Częstochowy możemy odnaleźć obiekty, których obecna kondycja w sposób rażący kontrastuje z ich świetną przeszłością wpisującą się w dzieje naszego miasta. Zabytki mocno nadszarpnięte zębem czasu i jakby wrzucone do naszej codzienności, zdążyły wrosnąć w świadomość mieszkańców na tyle, że zaprzątnięci swoimi sprawami, z czasem zapominamy o ich pierwotnej roli i historii. Do takich miejsc zaliczyć można rozległą kamienicę nazywaną potocznie „Domem Księcia”.
Niemal każde miasto czy miasteczko w Polsce, w okresie międzywojennym stanowiące siedzibę polskiego garnizonu wojskowego, z dumą kultywuje tradycje lokalnych jednostek Wojska Polskiego, a także upamiętnia ich szlak bojowy, miejsca bitew, potyczek oraz ich bohaterów, bez względu na to na jakim odcinku frontu przyszło im walczyć.
Pierwsze wzmianki o organizacji w Częstochowie wystaw rolniczych sięgają 1907 r. Bowiem wtedy powstał pomysł, aby właśnie w Częstochowie u podnóża Jasnej Góry zorganizować Częstochowską Wystawę Przemysłu i Rolnictwa.
Nakładem Wydawnictwa Replika ukazał się pierwszy tom książki Marka A. Koprowskiego „Mord na Wołyniu. Zbrodnie ukraińskie w świetle relacji i dokumentów”.
Autorzy cyklu filmów o historii naszego miasta, „Częstochowa lata 90.,80.,70.,60.,50.” przystępują do realizacji kolejnego odcinka tym razem „Częstochowa lata 40. XX wieku”.
Zbliża się 300 rocznica koronacji obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Warto przypomnieć Biskupa Koronatora Krzysztofa Antoniego Jana Szembeka herbu własnego, Biskupa Chełminskiego, Przemyskiego i Warmińskiego.
Prężne działania Statutowego TKKF OGNISKO oraz wielu jego społecznych działaczy objawiły się, między innymi, uruchomieniem w latach 50. XX wieku boiska do gier, zimą lodowiska oraz budową trwałego ogrodzenia terenu wokół Szkoły Podstawowej nr 9 przy ul. Sobieskiego w Częstochowie. Zyskało to pozytywne opinie ówczesnych władz miasta i w efekcie decyzją Urzędu Miasta Częstochowy w 1964 roku OGNISKU TKKF przekazano w zarządzanie teren letniej pływalni przy ul. Sobieskiego (administrowaną przez Częstochowską Jednostkę Wojskową) z zamiarem utworzenia tam Ośrodka Rekreacji Fizycznej.
Po wielu prześladowaniach i morderstwach na częstochowskich Żydach, dokonywanych przez Niemców w czasie II wojny światowej, czara goryczy przelała się 25 czerwca 1943 roku, tuż po zesłaniu większości miejscowych Żydów na śmierć do obozów zagłady. Wówczas, w czasie likwidacji częstochowskiego getta, nastąpił bohaterski opór ludności żydowskiej.
Co roku, od wielu lat, wysyłam „List otwarty” do: Władz Państwowych, Prezydenta RP. Polityków, Historyków i tych wszystkich, którzy powinni cenić sobie prawdę!
„Szpital na Zawodziu” to najstarszy spośród czynnych szpitali w mieście. Jego budowę zainicjowało powstałe w 1899 roku Towarzystwo Dobroczynności dla Żydów. Komisję, która miała czuwać nad realizacją tego zadania, wybrano już na jednym z pierwszych posiedzeń.
Jego początki sięgają lat 1470-1480. Podporządkowany był Klasztorowi Laterańskiemu w Kłobucku. Prawdopodobnie, 14 października 1626 roku, ta sama świątynia została ustanowiona, przez biskupa krakowskiego, Marcina Szyszkowskiego, filią kościoła parafialnego w Kłobucku. Potwierdził to król Zygmunt III Waza, wydając przywilej fundacyjny 22 lutego 1626 roku.