Tegoroczny Wielki Post jest zupełnie wyjątkowy. Najpierw rezygnacja papieża Benedykta XVI. Później oczekiwanie na konklawe i wybór następcy św. Piotra.
Wiemy, że od początku lat 90. zaczęliśmy wchodzić w fazę postliteracką. I wiemy też, że tego efektem jest masowe odejście od czytania książek. Aby utwierdzić się w tym przekonaniu, wystarczy zrobić rachunek sumienia i sięgnąć do najnowszych danych o stanie czytelnictwa Polaków. Wynika
z nich, że kontaktu z ani jedną książką nie miało w ubiegłym roku aż 60,8 proc. społeczeństwa.
Jakub Śpiewak, prezes fundacji Kid Protect zagrał na najwyższych tonach społecznego zawierzenia. Za cudze pieniądze zafundował sobie życie jak w Madrycie. Złote zegarki, garnitury od Armaniego, ekskluzywne wczasy pod palmami, konto bez ograniczeń. Z karty kredytowej fundacji wyciągnął na własne potrzeby – bagatela – 170 tysięcy złotych. Teraz myśli, że wystarczy przeprosić i, o zgrozo, zyskuje sprzymierzeńców, bo w Polsce celebrytów zawsze traktuje się ulgowo.
Z grypsu ppłk. Łukasza Cieplińskiego ps. „Pług”, ostatniego dowódcy WIN, pisanego z więzienia Warszawa-Mokotów w Boże Narodzenie 1951 r.: “Widzisz Synku – z Mamusią modliliśmy się zawsze, byś wyrósł ku chwale idei Chrystusowej, na pożytek Ojczyźnie i nam na pociechę.
Duch wszeteczny od dawna już mami Paryż i krainę nad Sekwaną i Loarą. Po zbrodniach i innych wyczynach rewolucji antyfrancuskiej z 1789 roku, przychodziły z Francji kolejne fale, podmywające podstawy europejskiej kultury, jak choćby „studencka wiosna” 1968 roku.
Będziemy mieli więcej Premiera! Zapowiedział tryumfalny powrót Tuskobusem. Właściwie nie wiem czy to będzie wesoły autobus, czy bardziej autobus ostatniej szansy? Zresztą wszystko jedno.
Od jakiegoś czasu w mediach konserwatywnych spotykam się z tendencją, zgodnie z którą czas premiera Donalda Tuska już się kończy, jego rząd ostatecznie się skompromitował, a do głosu musi dojść prawa strona.
„To jest jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu” – oczywiście nie w moim, lecz w życiu naszego wojowniczego premiera, który odniósł dla Polski tak ogromny sukces, że prawdopodobnie ani on, ani tym bardziej nikt inny nie zdoła go powtórzyć.
Częstochowskie władze brną w in vitro. W ubiegłym roku 100 tysięcy złotych, w tegorocznym budżecie, głosami radnych PO i SLD, zagwarantowano kolejne 150 tysięcy złotych. A, na przykład w Krakowie stało się inaczej.
W czwartek wieczorem zwykle oglądam „Pospieszalskiego”. Tematyka programu „Bliżej” zapowiadanego na 17 stycznia zaintrygowała mnie w sposób szczególny, chciałem wysłuchać argumentów przedstawicieli organizacji, której się wymarzył „naród” śląski.
Ostatnio wiele mówi się o konieczności jednoczenia partii oraz organizacji prawicowych, konserwatywnych. Słuszny kierunek. Udowodnił to premier Węgier Victor Orbán, który stosując właśnie taką strategię kilka lat temu tryumfalnie powrócił do władzy, obejmując w swoim kraju samodzielne rządy.
Niestety, zupełnie bez większego odzewu obyło się orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 20 grudnia ubiegłego roku, dotyczące zgodności z konstytucją sposobu waloryzacji rent i emerytur. A sprawa przecież dotyczy w jakiś sposób wszystkich obywateli…
Niedawno obejrzałam ostatni odcinek serialu „Czas honoru”. Nie jestem historykiem, nie mam pretensji do komentowania jego wartości od strony rzetelności historycznej właśnie.
Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, czas miłości i rodzinnego ciepła. Wewnętrznego spokoju.
Właściwie cały grudzień nosi w sobie świątecznego bakcyla. Najpierw św. Mikołaj, potem zakupowe szaleństwo z prezentami, sprzątanie, gotowanie i wreszcie Wigilia. Normalny człowiek dzięki tym wszystkim aspektom – niektórym męczącym, ale jednak za każdym razem przyjemnym – osiąga w pewnym sensie stan błogości, samozadowolenia.
Tymczasem w niedzielę, 9 grudnia szaleniec, prowokator, wandal sprofanował jasnogórski obraz Matki Bożej.Taka próba znieważenia Ikony nie miała miejsca od około pięciuset lat.
11 listopada przed godziną 10. Stoimy sporą grupą przed Katedrą Świętej Rodziny w Częstochowie. Za około pół godziny rozpocznie się Msza Święta w intencji Ojczyzny.
Stare powiedzenie mówi, że kto za młodu nie był socjalistą, ten nie ma serca, a kto na starość nie będzie prawicowcem, ten nie ma rozumu. Doświadczenie z panem Palikotem pokazuje, że można i odwrotnie.
11 listopada 2012 roku przeszedł do historii, zgodnie z założeniem zwolenników patriotyzmu bezobjawowego, jako dzień promocji polityki miłości Prezydenta i kolejnej okazji do obnażenia chuligańskiego oblicza polskiej prawicy.
Pewien chiński rolnik (bo to bajka chińska – taki znak czasu) orząc swoje pole nagle zauważył fragment wystający z ziemi. Okazało się, że był to brzeg beczki.
Dla każdego człowieka, który człowiekiem stara się być na co dzień, wobec tego co zobaczył i usłyszał w czasie transmitowanego na żywo, kolejnego posiedzenia zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej, żadne już argumenty „oficjalnych czynników” wiarygodnymi być nie mogą.
10 lat – tyle już minęło od dnia zaginięcia Krzysztofa Olewnika- i doczekaliśmy się wizji lokalnej. Czy jest to jakiś kolejny już przełom w śledztwie? – trudno powiedzieć.
„Wybaczamy i prosimy o wybaczenie”–- jakież emocje i poruszenie wywołał ten słynny list do biskupów niemieckich z połowy lat 60 ubiegłego wieku. Niejedna osoba z pewnością miała wątpliwości, czy to aby nie za wcześnie.