Wydarzenia na scenie międzynarodowej ciągle wprawiają w konsternację. Choć może już nie powinny, bo degrengolada trwa od dawna. Pierwszy raz szok ogłuszył mnie „kopniakiem z półobrotu”, gdy Barack Obama przed kilku laty otrzymał pokojową Nagrodę Nobla.
Reguły są po to, aby je łamać. Przecież jeszcze niedawno nie kto inny, jak pan Rostowski, chwalił się progami ostrożnościowymi, zapisanymi w konstytucji, a wszystko to na tle rozchwianej strefy euro, szukającej dopiero podobnych rozwiązań.
Od momentu wejścia naszego kraju do Unii Europejskiej siły antypolskie konsekwentnie niszczą patriotyczną wymowę słowa „Ojczyzna”. Wówczas to zasugerowano nam, że nie mamy tej jednej Ojczyzny – Polski, ale wiele małych ojczyzn. Od tej chwili usiłuje się wpajać Polakom, że to nie Polska jest ważna, ale nasze miejsca zamieszkania.
Kończy się sierpień i wraz z nim czas urlopów. Nie mamy, co narzekać. Tegoroczne lato dało nam wiele okazji odpoczynku w słońcu. I choć nie wszyscy byli zadowoleni, co nie dziwi, kto naprawdę chciał, mógł z lata skorzystać. Nawet.
Szczyt pielgrzymkowy przed nami. I ciągle przed nami milowy krok do ucywilizowania centrum Częstochowy. Bo czego jak czego, ale toalet – dyskretnie usytuowanych i dobrze funkcjonujących – ciągle w naszym mieście brakuje. Problem ten rokrocznie powraca jak bumerang. I niestety, znowu może okazać się bezskutecznym, jałowym tematem, bo w tej materii zapadło już zbyt wiele bzdurnych decyzji.
22 lipca 2013 roku, poseł Platformy Obywatelskiej Stefan Niesiołowski w rozmowie z dziennikarzem „Gazety Polskiej Codziennie? powiedział: „Ja z pisowskim szmatławcem nie rozmawiam (…) Jesteście pisowską propagandową szmatą i z wami nie rozmawiam?. Potem wobec dziennikarzy „Gazety Polskiej? poseł Niesiołowski użył jeszcze określenia odnoszącego się do męskiego potomstwa furfulantek i dam kameliowych. Cytaty z posła Niesiołowskiego za „Gazetą Polską Codziennie?.
– teza to znana od wieków, tylko czy z niej coś naprawdę wynika? Przykładów jest mnóstwo, z każdej niemal dziedziny, i jak to mawiali starożytni Rzymianie: „nic nowego pod słońcem”.
O ile w modzie można by usprawiedliwić to co było – przecież w czymś trzeba chodzić – to już na przykład w ekonomii niekoniecznie.
Ostatnie głosowania w Sejmie pokazały, że są dwie moralności – moralność własna i partyjna. Własna powinna odgrywać rolę pierwszoplanową, podczas spektakli politycznych – a znów POdzieliła…
Wakacje. Wypadałoby napisać tekst lekki i przyjemny. Ale obecny tzw. „sezon ogórkowy”, w porównaniu z poprzednimi latami, przynosi wiele tematów do skomentowania. Więc pokrótce.
Mój dom to moja twierdza – jak się okazuje, inną interpretację ma rząd liberałów, ceniących sobie „wolność”, a w tym (nie)naruszalność ogniska domowego.
Pewnie wszyscy znamy zalety tych pożytecznych istot, czy to z racji przysłów, czy z dobrego na wszystko miodu. Pracują już od 150 milionów lat, a więc zaczynały jeszcze w okresie dinozaurów.
Właśnie obejrzałam film „Kwatera „Ł”. Poruszający dokument o tym, jak dzielni, młodzi ludzie, pod wodzą mądrego i odważnego naukowca, odzyskują z okrutnej przeszłość polskich Bohaterów. I to jest właśnie ta historia, z którą musimy się zmierzyć, Panie i Panowie redaktorzy! Wszyscy wy, którzy tak szybko godzicie się na niemiecką opowieść o II wojnie światowej.
Informuję pleno titulo opinię publiczną o odrzuceniu, przez przywódców Platformy Obywatelskiej, wielkodusznej propozycji politycznej, jaką im złożyłem w Sejmie – 10 grudnia, 2012 roku.
Proponowałem wówczas: „Jeżeli Platforma Obywatelska przestanie opowiadać kłamstwa o Prawie i Sprawiedliwości, to Prawo i Sprawiedliwość przestanie mówić o Platformie Obywatelskiej – prawdę”.
Tak chciałoby się zanucić, patrząc w coraz smutniejsze oczy Pana Premiera. Cóż, powodów do zmartwień ma Donald Tusk coraz więcej. Na jego skromne barki sypią się gromy.
Towarzystwo Kultury Polskiej „Jasna Góra” działa w Tiraspolu, mieście Naddnistrzańskiej Republiki Mołdawii. Towarzystwo powstało dzięki wytrwałości i miłości do Polski Natalii Syniawskiej Krzyżanowskiej, która od wielu lat odszukuje i odzyskuje dla mieszkających tam Polaków wszelkie polskie ślady. Warto dodać, że niedaleko Tiraspola leży miasteczko Raszków wspomniane przez Henryka Sienkiewicza w Panu Wołodyjowskim.
Głośny film „Nasze Matki, Nasi Ojcowie” wyemitowany przez niemiecką, publiczną telewizję ZDF wplata się jakby w celowe działania rozmazywania odpowiedzialności za dokonane zbrodnie.
Wydawało się, że najpopularniejszego ostatnio pytania – jak żyć? – nie przebije żadne inne. A jednak, stało się inaczej za sprawą dramatycznego – co dalej?
Poprawność polityczna służb informacyjnych prezydenta Częstochowy wpisuje się w europejski czy nawet światowy nurt minimalizowania winy sprawców II wojny światowej – Niemców. 8 maja obchodzimy kolejną rocznicę zakończenia tej okrutnej, trwającej sześć lat rzezi. I o zgrozo, z biura prasowego otrzymujemy informację z dumnie brzmiącym tytułem: „68. ROCZNICA ZWYCIĘSTWA NAD FASZYZMEM”
Gdy dobrych kilkanaście lat temu, w drugiej połowie mojej edukacji w podstawówce – a były to jeszcze czasy, kiedy ten szczebel początkowego poszerzania wiedzy trwał lat osiem – odwiedziłem z grupą „wybrańców” Szwecję, nie odniosłem specjalnego szoku kulturowego.
Wulgarny wyskok dyrektorki poznańskiego Teatru Ósmego Dnia, uwłaczający następcy św. Piotra – papieżowi Franciszkowi – to żałosna kulminacja dewaluacji sztuki i kultury w ogóle.
Cóż pisać o kolejnej rocznicy dramatu sprzed lat trzech? Jakich słów użyć, aby opisać ból nas wszystkich czujących Polskę, rozpacz, że tak wielu, tak wspaniałych, już wśród nas nie ma?