Wystąpienia sejmowe posła Szymona Giżyńskiego – PiS
Poseł Szymon Stanisław Giżyński; 16 grudnia 2010 roku:
Panie Marszałku! Panie Ministrze! Wysoki Sejmie! W 1900 r. w katastrofie kolejowej pod Warszawą uległ wypadkowi Władysław Reymont. Skutki złamanej ręki Reymont odczuwał do końca życia, podobnie jak skutki gigantycznego odszkodowania w wysokości 40 tys. rubli, które otrzymał od carskich kolei, co ówcześnie stanowiło równowartość porządnej warszawskiej kamienicy. Jak rząd zamierza ucywilizować sprawę odszkodowań na rzecz klientów Polskich Kolei Państwowych?
Pytanie drugie. Znakomity polski artysta, niedawno zmarły, hrabia Franciszek Starowieyski wspominał, jak w 1945 r. w gronie rówieśników z technikum, do którego po wojnie zaczął uczęszczać, otrzymał wskazówkę, by nie przechodził przez kładkę, ponieważ jest położona na słowo honoru. Dla młodego polskiego szlachcica i inteligenta Starowieyskiego, wychowanego przed wojną, słowo honoru oznaczało trwałość i pewność. Starowieyski wszedł więc pewnie na kładkę, wywinął potężnego kozła i nosił do końca życia widoczną bliznę na wardze.
Jak to się ma do sytuacji polskich kolei? Otóż ma, bo dotyczy etosu polskiego kolejarza. Jeszcze przed I wojną światową polscy kolejarze cieszyli się powszechną sympatią, bo jako jedyni carscy urzędnicy – w cudzysłowie carscy urzędnicy – nie musieli mówić po rosyjsku. W okresie II Rzeczypospolitej polski kolejarz był synonimem gorliwej, sumiennej, patriotycznej służby państwu. Po 1945 r. i niestety po 1989 r. morale w PKP systematycznie obniżało się. Czy ktoś w Polskich Kolejach Państwowych i obecnym rządzie choćby przez chwilę zastanowił się, jak przywrócić wysoki, patriotyczny etos polskiego kolejarza, co w moim przekonaniu jest nieodzownym warunkiem uzdrowienia sytuacji w Polskich Kolejach Państwowych?
Poseł Szymon Stanisław Giżyński, 17 grudnia 2010 roku
Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Cała Polska pragnie poznać przyczyny blamażu Ministerstwa Infrastruktury i Polskich Kolei Państwowych w postaci niedawnego, sprzed trzech tygodni, i nie całkiem ustępującego paraliżu ruchu kolejowego w całym kraju.
W ostatnich dniach sięgnąłem ponownie po jedną z ważnych współczesnych lektur i myślę, że podjąłem właściwy trop. Proszę posłuchać tych słów: “W dole chóralnie śpiewały żaby, a gdzieś w oddali, nie wiadomo dlaczego, budząc niepokój serca, dudnił pociąg.”. Czyż ów piękny, poetycki cytat z ?Mistrza i Małgorzaty? Michała Bułhakowa nie uzmysławia nam wszystkim, iż w tak starannie dobranej ekipie ministra Cezarego Grabarczyka – wrażliwców, marzycieli i innych ekskluzywistów – oraz u samego pana ministra dudnienie pociągu powoduje chandrę, splin i razem wzięte: abulię z acedią, miast stanowić inżynieryjno-menedżerskie wyzwanie? I nikt ani nic nie jest w stanie nic zmienić w przywołanym na początku mojego oświadczenia stanie rzeczy prócz, oczywiście, zmiany miejsca pracy przez pana ministra Grabarczyka wraz ze służbową progeniturą. Dziękuję uprzejmie.
Poseł Szymon Giżyński, Prawo i Sprawiedliwość
r