Można jeszcze nabyć w księgarniach, niedawno wydany, wybór poezji Jana Polkowskiego „Wiersze konieczne”. Już sam tytuł prowokuje i przyzwala na snucie paralel między polityką i sztuką. Pod warunkiem, że tak polityce, jak i sztuce przypiszemy: posłanie, czyli misję, przesłanie i konieczność praktykowania wartości. Czyli: tylko polityka konieczna jest zarazem właściwa i wartościowa.
Andrzej Horubała, autor wyboru i wstępu do „Wierszy koniecznych” Jana Polkowskiego pisze: „Jan Polkowski. Poeta dla dorosłych.” To piękna, wartościująca metafora i zaproszenie do następnych paralel. Na przykład takich: polityka to robota dla dorosłych, także dla dorosłych w wieku siedemnastu lat. Przy jednoczesnej wiedzy, iż w polityce z powodzeniem funkcjonują i tacy, którzy nigdy nie dorastają i umierają, w poczuciu spełnienia, młodo, w wieku dziewięćdziesięciu czterech lat.
Następną paralelę sugeruje entuzjastyczny cytat – dotyczący pierwszego etapu twórczości Jana Polkowskiego – autorstwa wybitnego krytyka, Jana Błońskiego: „Język właściwie użyty.” Tak, pełna admiracji, ocena, zastosowana do polityków jest właściwa tylko wobec tych największych: nieskazitelnych patriotów i mężów stanu.
Jeszcze inną, własną paralelę proponuje w domyśle Tomasz Mann, gdy spostrzega, iż pisarz to taki człowiek, któremu pisanie przychodzi z większą trudnością, niż innym ludziom. Jakże stąd blisko do równie zobowiązującej konstatacji, iż polityk to taki człowiek, któremu politykowanie sprawia większą trudność niż innym ludziom.
SZYMON GIŻYŃSKI
1 komentarz
Największą tragedią jest jeżeli człowiek,który startuje na posła do sejmu lub senatora do senatu nie zna historii,elementarnego prawa i logicznego myślenia oraz jest nie prawdomówny;to ja takich ludzi nazywam śmiesznymi karierowiczami.Takim mistrzem jest np.Donald Tusk 80% PO,SLD i PSL.15 lat Rządzili i wysprzedali Polskę i pozostawili po sobie jedynie smród i najgorsze jest to że,Naród odsunął ich od władzy,a oni uważają że im się władza należy.To myślenie tej łobuzerskiej czerwonej opozycji jest po prostu chore.