Wieczorem 22 maja br. na placu Biegańskiego częstochowianie mogli rozkoszować się muzyką jazzową. Koncert był kolejnym z cyklu „Michał Walczak zaprasza” w ramach projektu organizowanego przez Urząd Miasta „Aleje – tu się dzieje”. Tym razem za scenie zaprezentował się zespół Forest Trio. Jego członkowie tworzą muzykę autorską w klimacie jazzu połączonego z polską muzyką klasyczną.
Organizatorem spotkań jest Michał Walczak – znany częstochowski gitarzysta, kompozytor, muzyk sesyjny i aranżer. Specjalnie dla naszej gazety zgodził się opowiedzieć o swoim projekcie.
To pierwsza edycja projektu, który pan organizuje. Proszę mi powiedzieć, skąd wziął się pomysł?
– Prawdopodobnie od urzędników z Wydziału Kultury, bo to oni wybrali muzyków, którzy mają poprowadzić swoje cykle koncertów. W zeszłym roku robił to tylko Jarosław Woszczyna. Propozycja spotkała się z pozytywnym odbiorem, w związku z czym poproszono mnie, Kubę Konieczkę, Michała Rorata i Jarosława Woszczynę, aby poprowadzić dwa cykle – czwartkowe i piątkowe.
Sądzę, że muzyka jazzowa nie została wybrana przypadkowo?
– Jeśli chodzi o mnie to na pewno nie przypadek, ponieważ gram muzykę jazzową, ogólnie pojętą muzykę improwizowaną. Myślę, że miasto chciało wyjść z troszkę trudniejszą sztuką do ludzi.
Na czym generalnie polega projekt? Chodzi o to, by przedstawić muzykę, zaprezentować zespoły?
– Wydaje mi się, że przede wszystkim chodzi o to, żeby coś się działo, żeby muzyka była na zewnątrz, a nie tylko w klubach i aby Aleje odżyły. Teraz w zasadzie w każdym tygodniu odbywają się dwie czy trzy imprezy, a czasem i więcej.
Proszę jakoś zarekomendować naszym czytelnikom to wydarzenie. Dlaczego warto w czwartkowy wieczór odwiedzić plac Biegańskiego?
– Warto korzystać z naszej propozycji, ponieważ prezentujący się tu muzycy choć są mniej znani i nie rozreklamowani, to są kapitalnymi zawodowcami, świetnymi instrumentalistami, wykonują swój autorski materiał. Tego się nie znajdzie nigdzie w takim zagęszczeniu, jak w tym momencie u nas.
Jakie są wrażenia publiczności? Widzi pan pozytywny odbiór?
– O tak! Ludzie reagują żywo, słychać oklaski po solówkach, co zdarza się w zasadzie tylko w klubach jazzowych, zatem jestem bardzo zadowolony.
Dziękuję bardzo.
Oliwia Rybiałek