Przygotowania do otwarcia sezonu ligowego wkraczają w decydującą fazę. Żużlowcy mają za sobą coraz więcej treningów czy zawodów towarzyskich, w tym sparingów. 26 marca br. ekipa zielona-energia.com Włókniarza Częstochową zmierzyła się z pierwszoligowym Cellfast Wilki Krosno.
„Lwy” w imponującym stylu pokonały w tej potyczce zespół z Podkarpacia 67:23. Rezultat z pewnością może wywierać ogromne wrażenie, jednakże, jak mówi w rozmowie z nami menadżer „biało-zielonych” Jarosław Dymek, prawdziwe testy, sprawdzające formę zawodników z Częstochowy mogą dopiero nadejść. – Ten wynik właściwie za dużo nam nie mówi, choć zwycięstwo jest bardzo wysokie. Pojawia się teraz pytanie: czy my jesteśmy mocni, a może Krosno jest jeszcze za słabe. Tak naprawdę ciężko wyrokować po tym jednym sparingu, kto w jakiej jest formie. Cieszymy się tak czy inaczej, bo z naszej strony wyglądało to „OK”. Myślę, że poważniejsza weryfikacja formy nastąpi w dwumeczu z GKM-em Grudziądz. Oby do tych starć doszło, bo prognozy pogody się zmieniają. Po tych sparingach na pewno będziemy więcej wiedzieli. Jak na razie wszystko jest w jak najlepszym w porządku, ale to „pierwsze koty za płoty” – mówi Jarosław Dymek.
W czasie zawodów kilka razy zrywana była taśma maszyny startowej, przez co one się przedłużały. Istniało prawdopodobieństwo, że wyścigi czternasty i piętnasty zawodnicy będą rozpoczynać na sygnał gaśnięcia zielonego światła. W trybie awaryjnym dostarczono jednakże dodatkową, rezerwową taśmę. – Dobrze, że tego typu defekty wychodziły w spotkaniu towarzyskim. Gdyby bowiem dochodziło do czegoś podobnego w oficjalnych zawodach, sytuacja wtedy była naprawdę nieciekawa – stwierdza menadżer Włókniarza.
W tym pojedynku obserwowaliśmy kilka ciekawych mijanek, m.in. z udziałem: Leona Madsena, Fredrika Lindgrena i Jonasa Jeppessena. Po słabszych wyjściach ze startu Skandynawowie potrafili skutecznymi atakami przechodzić na czołowe pozycje. Zdaniem Dymka może to zwiastować świetne tegoroczne sportowe spektakle na stadionie przy ul. Olsztyńskiej. – Jesteśmy zadowoleni, że dało się na tej nawierzchni ścigać. To jest dobry prognostyk do tego, że nasz tor wraca do dawnej okazałości. I że znowu będą fajne widowiska w Częstochowie – kontynuuje.
W dniach 29 i 31 zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa ma w planach odjechanie sparingów z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz. Jednak prognozy pogody na najbliższe dni nie są optymistyczne. – Na ten moment wprawdzie za bardzo opadów deszczu jeszcze nie ma, ale pierwotnie w okresie weekendu miało być ciepło na powietrzu. Tymczasem podczas meczu z Wilkami trzęśliśmy się z zimna. Pogoda zmienia się więc dynamicznie. Mam jednak nadzieję, że deszcz nas ominie i spotkania z zespołem z Grudziądza pójdą zgodnie z planem – przekazuje menadżer.
Czy w razie niesprzyjających warunków atmosferycznych będzie możliwość przeprowadzenia testmeczów z grudziądzkim GKM-em w innych terminach? – Na chwilę obecną ciężko jest coś takiego nawet wyrokować. Kalendarz jest bardzo napięty i nie jest z „gumy”. Lada moment będzie mieć miejsce zgrupowanie kadry narodowej, na które powołani zostali dwaj nasi zawodnicy, Kuba Miśkowiak i Mateusz Świdnicki. W międzyczasie szykuje się sporo innych żużlowych imprez przedsezonowych. W tym momencie nie myślimy też o tym, abyśmy nie jechali meczów z grudziądzką drużyną, zwłaszcza że nikt tego jasno jeszcze nie powiedział. Poważne opady deszczu jeszcze nie naszły, więc nastawiamy się na te spotkania w planowanych terminach. We wtorek widzimy się w Grudziądzu, a potem w czwartek w Częstochowie – kończy menadżer Włókniarza.
Norbert Giżyński
Foto. Grzegorz Przygodziński