Włókniarz Częstochowa skompletował skład na sezon 2024. Większych roszad w kadrze „Biało-Zielonych” nie było. Zmiana nastąpiła w zasadzie jedynie na pozycji U24; w miejsce Jakuba Miśkowiaka pojawił się Duńczyk Mads Hansen.
Jeszcze w trakcie rozgrywek PGE Ekstraligi A.D. 2023 swoje pozostanie pod Jasną Górą zapowiedzieli Mikkel Michelsen i Kacper Woryna. Z kolei Leona Madsena nadal obowiązuje dwuletnia umowa z „lwim” klubem podpisana w ubiegłym roku. Do tego, na dzień przed zakończeniem okienka transferowego (13 listopada), Włókniarz ogłosił przedłużenie kontraktu z Maksymem Drabikiem.
Najwięcej zmian zaszło w sztabie szkoleniowym czterokrotnych Drużynowych Mistrzów Polski. Dyrektorem Sportowym klubu został Piotr Mikołajczak. Zaś dotychczasowego trenera zespołu z Częstochowy, Lecha Kędziorę, zastąpił Janusz Ślączka. Nowy szkoleniowiec „Lwów” w rozmowie z nami przyznaje, że nie miał większych oporów przy przyjęciu oferty, złożonej przez częstochowian. Naszemu portalowi mówi również o planach na nadchodzący sezon.
Od dłuższego czasu mówiło się, że zmieni się sztab szkoleniowy, w tym stanowisko pierwszego trenera, Włókniarza Częstochowa. W czwartek (16 listopada) w końcu się to dokonało i ogłoszono Pana pierwszym trenerem zespołu. Proszę przytoczyć, jak ostatecznie doszło do zawarcia współpracy między Panem a Włókniarzem?
– Prezes Michał Świącik złożył mi propozycję pracy w częstochowskim klubie. Ja tą ofertę przyjąłem. Tym samym od 16 listopada br. jestem trenerem Włókniarza.
Czy poza tym były inne powody, aby zasilił Pan sztab szkoleniowy Włókniarza Częstochowa?
– Na pewno dużo względów pod tym kątem miała odległość. Do Grudziądza z miasta, w którym mieszkam, mam do pokonania 650 km, a do Częstochowy – 350 km. To też miało wpływ na to, że zdecydowałem się na przejście do Włókniarza.
Czy mimo wszystko istniała możliwość, że w dalszym ciągu będzie Pan trenerem GKM-u Grudziądz? Czy może – po tym jak ta drużyna zakończyła w tym roku rozgrywki PGE Ekstraligi – jasne było Pańskie odejście z klubu z Pomorza i Kujaw?
– Jako GKM Grudziądz nie udało nam się uzyskać awansu do rundy play-off. Po trzech latach z działaczami tego klubu podziękowaliśmy sobie za współpracę. Pozostałem w dalszym ciągu w bardzo dobrych relacjach z zarządem grudziądzkim. Spędzony tam okres zakończył się zatem tak, jak powinno, czyli w zgodzie.
Na początku listopada rozmawiałem z nowym Dyrektorem Sportowym „Lwów”, Piotrem Mikołajczakiem. Powiedział mi wówczas: „Chcemy razem z przyszłym trenerem wszystko fajnie poukładać i stworzyć świetnie ze sobą współpracującą „maszynę””. Domyślam się, że chodziło o Pana. Wygląda więc na to, że chyba już powoli rysuje się jakiś zarys taktyki prowadzenia zespołu przez nowy sztab szkoleniowy?
– Na pewno opracowaliśmy plany odnośnie tego, co będziemy robić w trakcie przygotowań do sezonu 2024. Wstępnie już nawet wyznaczyliśmy termin pierwszego wyjazdu. Chcielibyśmy, żeby to nastąpiło w okolicach 15 marca przyszłego roku. Oczywiście wszystko będzie zależeć od panujących w danym czasie warunków atmosferycznych. Jeżeli natomiast nie uda się nam szybko wyjechać na tor w Częstochowie, to będziemy szukać obiektu gdzie indziej, być może też za granicą. Tak czy inaczej myślę, że 15 marca to jest optymalna data, aby odbyć pierwsze szlify na żużlowym owalu.
Co może Pan powiedzieć o przyszłorocznym składzie Włókniarza Częstochowa? Zaszły jedynie dwie zmiany. Na pozycji U24 Jakuba Miśkowiaka zastąpił Mads Hansen. Ponadto do Polonii Bydgoszcz został wypożyczony junior Franciszek Karczewski. Zostali, jeśli chodzi o seniorów, Leon Madsen, Mikkel Michelsen, Maksym Drabik i Kacper Woryna. W przypadku pary juniorskiej, na pierwszy rzut oka wydaje się, że tworzyć ją będą Kajetan Kupiec oraz Kacper Halkiewicz, biorąc pod uwagę doświadczenie nabyte przez tych zawodników. Czy Pana zdaniem to zestawienie może dawać nadzieje na dobry wynik?
– Oficjalnie drużynę przejąłem – tak jak już mówiliśmy – 16 listopada, gdy okres transferowy już był zamknięty. Wiem, jakich będę miał zawodników do dyspozycji. Na pewno zrobimy wszystko, żeby pojechać jak najlepiej. O to właśnie chodzi, żeby odjechać dobre mecze, po ładnym widowisku. To wszystko chcemy robić po to, żeby każdy kibic po meczach ze stadionu wychodził zadowolony
Chciałbym dopytać o cele częstochowskiej ekipy, bo też to kibiców interesuje. O co Włókniarz Częstochowa będzie walczyć w sezonie 2024?
– O dobry wynik. Ciężko przewidzieć, co konkretnie będzie. Żużel to jest taki sport, gdzie często mogą trafić się kontuzje czy wykluczenie w nieoczekiwanych momentach. Każdy się z tym liczy. Oczywiście my będziemy robić wszystko, żeby nie było w naszych szeregach kontuzji, ale zawodnicy jeżdżą tyle meczów – nie tylko polskiej lidze – że trudno stwierdzić, jak to się potoczy. To jest bardzo niebezpieczny sport i tym bardziej ryzyko zawsze może się pojawić.
Czy może Pan już stwierdzić – chociaż wstępnie – co Pana zdaniem może być największym atutem zespołu?
– Myślę, że wyrównany skład drużyny powinien być naszym głównym atutem. Wszyscy rajderzy z pewnością będą chcieli pojechać na 100 %. Każdy z zawodników już zaczyna przygotowywać się do przyszłego sezonu, żeby być gotowym do jazdy i osiągania korzystnych rezultatów.
Czy w najbliższym czasie bądź na początku przyszłego roku planowane jest zgrupowanie, obóz, drużyny?
– Tak, na koniec lutego 2024 r. jest planowany obóz naszego zespołu. Zawodnicy są o tym powiadomieni. Myślimy o wyjeździe za granicę. Chcemy, żeby ze sobą żużlowcy się ze sobą dokładnie zintegrowali, zwłaszcza Mads Hansen, który jest nowym jeźdźcem w drużynie. Chcemy, żeby poznał dokładnie kolegów w ekipie. Ja czy obecny już Dyrektor Sportowy Włókniarza (Piotr Mikołajczak – przyp. red.) także nowi jesteśmy w teamie. Tak więc po to będzie też ten wyjazd integracyjny, żebyśmy się wszyscy spotkali, wypili dobrą kawę i porozmawiali, jakie będziemy mieli konkretne plany w kontekście następnego sezonu, co będziemy zmieniać, co będziemy robić. Żeby każdy zawodnik wiedział, jaką będziemy mieli koncepcję. I żeby każdy z żużlowców był odpowiednio dobrze przygotowany do sezonu.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
– Dziękuję.
Rozmawiał: Norbert Giżyński
Foto.: Grzegorz Misiak / Włókniarz