prezesa Zarządu Okręgu PiS w Częstochowie, posła Szymona Giżyńskiego
Był pan autorem bodaj najostrzejszych opinii spośród wszystkich, komentujących pomysł – wywodzący się ze środowiska częstochowskiej lewicy – wprowadzający opłaty dla pielgrzymów zdążających na Jasną Górę (zamieszczamy obok wypowiedzi posła Szymona Giżyńskiego dla “Gazety Wyborczej” z – i dla “Życia Częstochowskiego” z – przyp. red.). Wczoraj w częstochowskiej Radzie Miasta odbyło się głosowanie nad uchwałą Wspólnoty Tadeusza Wrony ( piszemy o tym na stronie – przyp. red.) sprzeciwiającą się projektowi lewicy.
Częstochowscy radni PiS głosowali za uchwałą Wspólnoty-W jakiej fazie znajduje się publiczna debata nad pomysłem lewicy pobierania opłat od pielgrzymów przybywających do Częstochowy?
– Używa pan wielkich słów na określenie kompletnej bzdury. Debatować publicznie można nad sprawami i ważnymi, i poważnymi. Do wczoraj miałem nadzieję, iż pan prezydent Krzysztof Matyjaszczyk walnie pięścią w stół i powie: koniec zabawy kosztem mieszkańców i wizerunku samej Częstochowy; że nie było i nie będzie żadnego projektu częstochowskich władz miasta, dotyczącego pobierania opłat od pielgrzymów. Tak się niestety nie stało. Za to niektórzy politycy SLD harcowali w kuluarach obrad Rady Miasta i epatowali tymi prowokacjami już nie tylko częstochowską, ale także – przy pomocy ogólnopolskich mediów – krajową opinię publiczną.
Być może o to właśnie chodziło?
– Zapewne tak. Byłem od początku o dalej jestem za tym, by całej sprawie bezwzględnie ukręcić łeb i nigdy do niej nie wracać. Przecież pomysł opodatkowania jasnogórskich pielgrzymów jest tyleż nierealny, co bezdennie głupi. I obliczony na zupełnie coś innego. Frontierzy częstochowskiej SLD, mający subtelne wsparcie w intelektualistach z firmy “Poniedziałek” myślą już tylko o wyborach parlamentarnych i tego rodzaju reżyserowane hucpy są im na rękę.
Podobnie jak – na niby przeciwstawnym biegunie – Tadeuszowi Wronie, który z lubością zerwał podany mu przez lewicę soczysty świeży owoc i znów wcielił się w swą ulubioną częstochowską rolę – ” lepszego katolika”.
Ale tak to już jest w Częstochowie… Syndrom wzajemnego napędzania się Środowisk: lewicowych i okołotadeuszowych trwa – jak widać – w najlepsze.
Wypowiedzi posła Szymona Giżyńskiego w lokalnej prasie:
“To kompletnie idiotyczny i absurdalny pomysł. Ktoś próbuje wsadzić świeżo zaprzysiężonego prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka na minę. Przecież nawet taksy klimatyczne dla wczasowiczów w Zakopanem czy Międzyzdrojach są bardzo kontrowersyjne i traktowane jako wyłudzanie pieniędzy przez samorządy. Ten szatański koncept ma wymiar i bardzo poważny, i groteskowy. Poważny, bo brutalnie ingeruje w świętą sferę religijno-patriotycznych imponderabiliów i narodowej tożsamości. Groteskowy, bo kto, od kogo i w jaki sposób miałby pobierać to “pielgrzymie myto”? Może tolerowani w czasach PRL-u przez milicję obywatelską tzw. podjasnogórscy przypinacze? I na koniec całkowicie odpowiedzialnie i stanowczo: Prawo i Sprawiedliwość będzie tego rodzaju bzdury dezawuować, wyszydzać i wyśmiewać, a gdyby sprawa – co mam jednak nadzieję, nigdy nie nastąpi – trafiła pod obrady rady miasta, zagłosujemy zdecydowanie i jednogłośnie przeciw.- (“Gazeta Wyborcza” z dn. 29 grudnia 2010 r.)
“Według mojej wiedzy ten prowokacyjny idiotyzm, wymyślił jeden z najbardziej narowistych polityków częstochowskiej Lewicy serwując, skądinąd świeżo upieczonemu prezydentowi Krzysztofowi Matyjaszczykowi niezły, noworoczny pasztet z żabą w środku. Mam więc nadzieję, iż cała sprawa okaże się tylko bezczelnym i ponurym incydentem, wkrótce doszczętnie i na zawsze zapomnianym. Gdyby natomiast, ktoś już zupełnie zgłupiał i miał chamską odwagę wnieść taki projekt pod obrady częstochowskiej Rady Miasta, to Prawo i Sprawiedliwość będzie zeń bezlitośnie drwić, szydzić i zagłosuje w całości przeciw.
Ale dla przyzwoitości i porządku rzeczy , nie wolno sprowadzać tego groźnego precedensu tylko do hucpy, głupoty czy beztroskiej nieodpowiedzialności.
Przecież skutkiem takiego eksperymentu byłaby prostacka i brutalna agresja w najczulszą sferę polskiej , narodowej , religijno- patriotycznej, tożsamości. A co by się stało, gdyby, upojony sukcesem w Częstochowie, Szatan zawędrował z tym samym zamysłem do Lichenia, Kalwarii Zebrzydowskiej, Piekar, Gidel , świętej Anny, Leśniowaś Przepraszam z góry szanownych gospodarzy i włodarzy tych zacnych miejscowości. To tylko teoretyzujące bajdurzenia. Na szczęście. I dzięki Bogu. (“Życie Częstochowskie” z dn. 30 grudnia 2010 r.)
Bolesław Proch-Strzelniczy.