Klaudia Chrząstek (futbolistka):
Mimo, że ma dopiero 18 lat jest jedną z najbardziej doświadczonych zawodniczek zespołu piłkarskiego UKS-u Gol Częstochowa. W minionym sezonie była podporą ekipy Karola Bodziachowskiego, która z powodzeniem walczyła na drugim froncie. Pomocniczkę Klaudię Chrząstek, bo o niej mowa, już niebawem czekają kolejne ważne wydarzenia w życiu – egzaminy na studia i udział w meczach barażowych o ekstraklasę.
– Czy futbol zajmuje w twoim życiu ważne miejsce?
– Bardzo ważne. Zresztą nie tylko w w moim życiu, ale także w życiu moich boiskowych koleżanek. Choćby Marty Miki, Asi Skaszczyk, które tak jak ja zdawały niedawno maturę i tak jak ja chcą dalej występować w Golu. Tworzymy jedną zgraną paczkę; spotykamy się nie tylko na treningach, ale także po nich. Po prostu dobrze się czujemy w swoim otoczeniu.
– W szkole nie dziwili się, że kopiesz piłkę? O “Norwidzie” ostatnio był głośno, ale w kontekście sukcesów siatkarskich.
– Niektórzy w ogóle nie wiedzieli, że biegam za piłką. W klasie, co innego. Koleżanki były zorientowane. Chłopcy także, bo kiedyś grałyśmy z nimi sparingi. To były takie towarzyskie gierki, organizowane po to, żeby udowodnić im, że nie jesteśmy słabe. I nieraz to nam się udawało. Prawdę jednak powiedziawszy, gdyby cały Gol zagrał z moimi klasowymi kolegami, nie mieliby najmniejszych szans. Naprawdę, jeśli trzeba, na boisku dokopałybyśmy chłopakom.
– Są zawodniczki, jest całkiem niezła drużyna, ale Gol nie ma własnego obiektu.
– I to jest naszą największą bolączką. Brak odpowiedniego boiska spędza sen z powiek naszym działaczom. Szkoda, że władze miasta jakoś nic nie starają się zrobić w tym temacie. Widocznie włodarze Częstochowy nie chcą zauważyć, że mają zespół, który potrafi grać w żeńską piłkę nożną. Grać i odnosić sukcesy. A może już niedługo będzie w Częstochowie ekstraklasa. I co wtedy? Znów nam przyjdzie chodzić po prośbie.
– Czy dostajecie za swoje występy jakieś uposażenie finansowe?
– Nie, w żadnym wypadku. Gdyby któraś z nas dostała jakiekolwiek pieniądze, mogłoby dojść do nieporozumień. Piłka to nasze hobby i tak ją wszystkie, bez wyjątku, traktujemy. Mamy zapał, spore chęci i to na razie wystarczy.
– Gdyby powiódł się szturm na ekstraklasę, wymagania sportowe znacznie by wzrosły.
– Zdajemy sobie z tego sprawę. Ale w ekstraklasie jest tylko kilka zespołów, które biją nas na głowę umiejętnościami czysto piłkarskimi. Reszta jest w naszym zasięgiu i przy wzmocnieniu składu dwoma nowymi zawodniczkami, wcale nie stałybyśmy na straconej pozycji.
– Jakie masz plany pozasportowe?
– Zdałam maturę i wybieram się teraz na studia. Chcę zostać weterynarzem i dlatego mam zamiar podjąć naukę we Wrocławiu.
– Nie będzie to kolidowało z twoją piłką nożną?
– Nie, wszystko powinno się dać poukładać. Z futbolem na pewno nie mam zamiaru brać rozwodu.
– Dziękuję za rozmowę.
ANDRZEJ ZAGUŁA