W pażdzierniku 1939 roku powstaje w okupowanej Polsce konspiracyjna Narodowa Organizacja Wojskowa (NOW), którą powołało do życia przedwojenne Stronnictwo Narodowe.
Krystyna Szwajkowska jest absolwentką WSP w Częstochowie, kierunku wychowania plastycznego. W 1996 roku otrzymała stypendium naukowe Rządu Belgii i odbyła półroczne studia w Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Antwerpii. W 1997 roku zrealizowała przewód kwalifikacyjny I stopnia w ASP we Wrocławiu. Obecnie pracuje jako adiunkt w Zakładzie Grafiki w Instytucie Plastyki WSP, od 1999 roku pełni funkcję prodziekana ds. studenckich Wydziału Wychowania Artystycznego WSP. Należy do Związku Polskich Artystów Plastyków. Zajmuje się litografią i rysunkiem. Mieszka w Olsztynie.
Każdy z nas stoi przed wyborem – odżywiać się tak, aby żyć dłużej i lepiej, lub krócej i być nękanym chorobami. Zrównoważona dieta jest podstawą naszego rozwoju fizycznego, umysłowego i odporności na choroby.
– Czy w obecnych czasach, kiedy prawie na wszystkie dolegliwości są rewelacyjne i skuteczne leki, oddawanie krwi jest tak samo ważne jak to było kiedyś?
-Krew zawsze pozostanie niezastąpiona. Jest to najcenniejszy z leków i co ważne prawie każdy może być jego darczyńcą. Wystarczy sprostać odpowiednim normom i wyrazić chęć bycia dawcą.
W cieniu ruin XIV wiecznego zamku w Olsztynie koło Częstochowy, w niedzielę 27 lipca, podczas festynu zorganizowanego na 5-lecie “Radia C” pojawili się dziwnie wyglądający mężczyźni. Żelazne pancerze, twarze tajemniczo zasłonięte przyłbicami, tarcze z herbami rodów. W rękach dzierżyli potężne, groźnie wyglądające miecze, topory, maczugi oraz łuki. Pomimo czterdziestostopniowego upału, choć zakuci w ciężkie zbroje, wyglądali bardzo dziarsko. Byli to członkowie bractw rycerskich, którzy ciekawskiej “gawiedzi” zaprezentowali swoje umiejętności.
W rozgrywkach Pucharu Polski IV-ligowy Raków Częstochowa rzutami karnymi 4:2 pokonał II-ligowe Podbeskidzie Bielsko-Biała. W regulaminowym czasie było 1:1, a strzelcami bramek byli: Piotr Czak dla Podbeskidzia i Michał Gałkowski dla Rakowa. Obydwie bramki padły po rzutach karnych.
W podczęstochowskim Olsztynie podczas weekendów zawsze jest tłumnie, szczególnie w okolicach zamku. Wczesnym sobotnim popołudniem 26 lipca ludzi było jakby więcej niż zwykle. A powód, jak się wkrótce okazało, był niebagatelny
– 1. Najważniejsze wydarzenie w moim życiu…
– …każdy przeżyty dzień w okresie okupacji hitlerowskiej na terenie “Warthegau”. Podczas wysiedlania mieszkańców naszej wioski, niemiecki dowódca widząc mój wielki płacz za domem rodzinnym, miałem wtedy pięć lat, pozwolił pozostać moim dziadkom, rodzice byli już wywiezieni na roboty przymusowe. W ten sposób zostaliśmy uratowani, być może przed śmiercią.
Również ważnym wydarzeniem była zachęta kierownika szkoły podstawowej, do której uczęszczałem, pana Leona Cieśli i proboszcza mojej parafii, ks. Wincentego Kowalczyka, abym poszedł do szkoły średniej.
Stanisław Kałkus albo Stacho “Brzezina” Kałkus, jak chce , aby go zwano, do podczęstochowskiego Olsztyna przybył kilka lat temu. Przybył na skutek powikłań życiowych z rodzinnego Jastrzębia na Śląsku. Emerytowany inżynier górnik, niespokojna dusza, zaczynał na studia w krakowskiej PWST, skończył AGH. Ale dlaczego wybrał właśnie Olsztyn? Bo był tu kiedyś i to miejsce go urzekło.
Stacho przybył więc do Olsztyna, nabył działkę, a ponieważ miał kłopoty z nabyciem lub wynajęciem mieszkania – wykopał na swej działce ziemiankę i… przystosował ją do egzystencji. Jako inżynier górnik poradził sobie doskonale.