BONA FIDE / Już nie 250 tysięcy, a poniżej 200 tysięcy


Dane demograficzne są dla Częstochowy nieubłagane. Z miasta ponad 250-tysięcznego w 2003 roku, dziś staliśmy się miastem z liczbą mieszkańców poniżej 200 tysięcy. To niestety deklasacja. Trzynaście lat rządów Krzysztofa Matyjaszczyka (po raz pierwszy został wybrany na tę funkcję w 2010 roku) – tak właśnie zaowocowało. Choć trzeba przyznać, że ten proces zaczął się jeszcze za rządów jego poprzednika Tadeusza Wrony, który – co ciekawe – już wówczas przedstawiał prorocze analizy o wyludnianiu Częstochowy. Tylko, że obecny prezydent Matyjaszczyk nic nie zrobił z tą kassandryczną zapowiedzią, tylko ją – w praktyce – zrealizował. I w zbliżających się wyborach samorządowych będziemy radnych wybierać nie pięciu, ale z czterech okręgów, i 25 radnych, a nie – 28.

 

Obowiązkiem władz jest stworzenie dobrych perspektyw dla młodych ludzi – edukacyjnych, zawodowych, kulturalnych. Żeby chcieli się kształcić w Częstochowie, a także tu pozostać, pracować i założyć rodzinę. Takiej oferty niestety zabrakło ze strony władz miasta, stąd Częstochowa młodym ludziom nie jawi się jako atrakcyjna. Za to mocno się starzeje. I to w kierunku seniorów płynie atrakcyjna propozycja kulturalna i edukacyjna. Puentując miasto jest bardziej otwarte na seniorów, co oczywiście w obecnej sytuacji jest potrzebne. Jednak to młodzi są przyszłością, to oni są motorem rozwoju i na nich należy stawiać. 

Próby odwrócenia trendu wyludniania miasta widać, choć, nie ze strony obecnej władzy w mieście. Może tę tendencję odwróci Uniwersytet Jana Długosza, z prawami uniwersytetu klasycznego, który po wielu staraniach, przy decyzyjnym wsparciu rządu Prawa i Sprawiedliwości udało się powołać, a przy finansowym – rozwinąć. Obecnie UJD oferuje szeroką gamę nowoczesnych kierunków kształcenia, w tym kierunek lekarski. Ponadto od kilku lat konsekwentnie rozszerza swoją bazę naukową i dydaktyczną. Może też Politechnika Częstochowska przyczyni się do wzrostu popularności Częstochowy wśród młodych ludzi. Ale to za mało. W Częstochowie powinny powstawać nowe miejsca pracy, powinna poprawiać się infrastruktura drogowa. Trzeba pamiętać, że tu w sukurs także przyszedł rząd Prawa i Sprawiedliwości – głównie za sprawą dotacji rządowych w Częstochowie realizowane są i lada moment będą strategiczne inwestycje drogowe. Ale ze strony władz miasta słyszy się jedynie narzekanie, a za własną, nieudolną politykę finansową obarcza się rząd. A prawda jest taką, że od kilku lat Częstochowa na inwestycje w swym budżecie przeznacza niewielki procent, a strategiczne inwestycje, takie jak: – przebudowa alei Wojska Polskiego – DK 91 (prawie 129 mln zł), rozbudowa DK-46 – ulicy Głównej i ulicy Przejazdowej wraz z budową obejścia ul. Św. Barbary do ul. Pułaskiego (prawie 98,5 mln zł), budowa przedłużenia ul. Korfantego do ul. Bugajskiej (niemal 59 mln zł), czy mająca się rozpocząć budowa łącznika ul. 1 Maja z ul. Krakowska (ponad blisko 120 mln zł) – to inwestycje w ponad połowie współfinansowane z funduszy rządowych z programu „Polski Ład”. Tylko, że tego wsparcia częstochowskie władze, na czele z prezydentem Matyjaszczykiem, raczej nie dostrzegają i tym się nie chwalą.

URSZULA GIŻYŃSKA

 

Podziel się:

2 komentarzy

  • Pierwszym guru nieudacznictwa była p.Rozpondek a pozostali wzięli z niej przykład i tak się to toczy w czewie.
    Wybory nie na najlepszego gospodarza miasta ale na mistrza nieudactwa byle był nasz,typowe lewicowe myślenie.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *