Z wokandy
10 lat więzienia grozi 50-letniemu mieszkańcowi jednej ze wsi pod Częstochową. Postawiono mu zarzut dokonania czynów lubieżnych wobec nieletniej pasierbicy.
Kilka lat temu mężczyzna ożenił się z kobietą, samotnie wychowującą nieletnią córkę. Zdaniem matki, która niczego nie podejrzewała, pierwsze przejawy molestowania pojawiły się w 2002 roku, kiedy dziewczynka miała 12 lat. – Na początku było to tzw. molestowanie miękkie. Pod nieobecność matki mężczyzna wykorzystywał dziecięcą naiwność pasierbicy, nakłaniając ją do wzajemnego dotykania się przez ubranie – mówi Romuald Basiński, rzecznik częstochowskiej Prokuratury. Zaniepokojone dziecko ojczym uspokajał, tłumaczćc, że jest to normalny sposób okazywania uczuć. Z czasem jednak posunął się dalej. Zaczęło się częściowe obnażanie się i dotykanie po nagim ciele, aż doszło zbliżenia fizycznego.
Dziewczynka zorientowała się, że takie zachowania nie są właściwe i zaczęła odmawiać. Wówczas ojczym zastraszał i szantażował pasierbicę, zmuszając do dalszych stosunków. Trwało to 2 lata.
W 2004 roku matka nakryła męża i córkę. Dziewczynka ze szczegółami opowiedziała matce o wszystkim. Matka złożyła doniesienie do prokuratury.
Zimą bieżącego roku mężczyznę zatrzymano i tymczasowo umieszczono w areszcie. Postawiono mu zarzut molestowania seksualnego nieletniej. Oskarżony nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że nigdy nie molestował pasierbicy a zarzucane mu czyny są następstwem konfliktu z żoną.
Akt oskarżenia trafił już do sądu. Przez wzgląd na dobro pokrzywdzonej sprawa będzie prowadzona z wyłączeniem jawności.
ŁS