Gdy sztab polskich Sił Zbrojnych mobilizował wszystkie środki, by stworzyć przeciwko Niemcom linię obrony na Bugu i Sanie – za plecami naszych dywizji wyciągnięte już były zdradzieckie bagnety. W ten sposób, po 17 września 1939 r. dostało się do sowieckiej niewoli ponad 15 tysięcy naszych żołnierzy, a wśród nich 45% całej kadry oficerów zawodowych i rezerwistów. Wszyscy trafili do obozów jenieckich w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku, w których zgodnie z prawem międzynarodowym (konwencja genewska z roku 1929) powinni być traktowani w sposób humanitarny. Niestety, gdy gen. Władysław Anders otrzymał w lipcu 1941 roku zadanie utworzenia polskiej armii w ZSRR, tych 15 tysięcy oficerów nie zgłosiło się na jego wezwanie, bowiem od ponad roku już nie żyli. Wysłał wówczas rotmistrza Józefa Czapskiego (1896-1993) – malarza, eseistę i żołnierza polskiego, który walczył z bolszewikami już w r.1920, a lata 1939-41 spędził u nich w niewoli, by dotarł do sowieckich łagrów w poszukiwania śladów po naszych oficerach. Czapskiemu udało się już wtedy ustalić, że z Kozielska wywożono jeńców (wiosną 1940 roku) w kierunku Smoleńska, lecz kilkanaście kilometrów przed tym miastem ślad po nich się urywał…
Poszukując “śladów” po tych wspaniałych Polakach, przedstawiłem w poprzednim odcinku pomnik ofiar Katynia, Charkowa i Miednoje, postawiony w roku 1993 na cmentarz Kule. Mimo umieszczenia na jego tablicach aż 149 nazwisk, okazuje się, że nie wyczerpują one wszystkich oficerów z naszego Regionu, którzy zginęli na Nieludzkiej Ziemi. Oto na cmentarzu w pobliskich Żarkach znajduje się symboliczna mogiła poświęcona imiennie 7-miu oficerom z tej miejscowości, którzy zginęli w Katyniu (na zdjęciu). Pomnik ten powstał już w roku 1989 i zawiera garść ziemi z Katynia. Nazwisk tych poruczników rezerwy, którzy przed wojną pracowali jako nauczyciele, lekarze i inżynierowie nie odnalazłem jednak wśród upamiętnionych na zbiorczym pomniku w Częstochowie, który powstał przecież kilka lat później niż mogiła w Żarkach. Cdn.
ANDRZEJ SIWIŃSKI