Mój Boże, co stało się z Polską, gdzie jest Polska? Ta dumna, harda, nieugięta. Wierna Bogu, przyjazna obcym. Mądra, roztropna, prawdziwa. Ta z opowieści dziadków, rodziców, ze strof poetów największych, z modlitw Jana Pawła II…. Jeszcze tak niedawno wydawało się, że jest, mimo wszystko. Płakała nad trumnami swoich najlepszych…
To był sygnał… Nie wytrzymali Judasze. Poświęcili ostatnie różowe srebrniki na ostateczną rozgrywkę. Wypuścili sforę i stało się. Najpierw delikatnie, na próbę. Później bez oporów, bez znieczulenia. Obśmiali Polskę, wydrwili i splugawili. Uśpili ją, swą trująca śliną, zastąpili nikczemnym sobowtórem. Karłowatym potworkiem o twarzy taniej dziwki i plastelinowym kręgosłupie. Udaje Polskę, ale to nie ona! Ta jest sprzedajną, cyniczną, obłudną macochą. Nadętym pychą bękartom zapewnia dostatnie życie, resztę dzieci mając w pogardzie. Nawet te, które dziś wiernie jej służą, zdradza, kiedy stają się niepotrzebne. Wyśmiewa i oszukuje wszystkich, którym coś zawdzięcza. Skazuje na śmierć, nielicznych jeszcze, którzy odważą się rozpoznać i nazwać mistyfikację. Jej tajemnicy strzegą milczące psy. Zacierają prawdę plugawymi kłamstwami, cześć oddając farbowanej kokocie, poniewierają pamięć wielkiej Polski. W każdej chwili gotowi do działania, pilnują żeby nic nie zdradziło ich podłości. W dzień mamiący poważną troską, nocami pijani drwiną z ogłupiałego narodu. Mają na służbie dziennikarzy, lekarzy, naukowców, artystów…kapłanów. Karmią ich salonowymi ochłapami – orderami, nagrodami, tytułami, mamoną…
Panie Boże, w Trójcy Jedyny, Prawdziwy, daj mądrość Polakom, daj im wiarę, zrzuć bielmo z oczu, spraw żeby usłyszeli! Niech odzyskają zdolność widzenia dobra, odróżniania prawdy od kłamstwa! Panie nie pozwól zabić nadziei….
Anna Dąbrowska