Walentynki czy halloween to zapewne zjawiska jeszcze obce naszej kulturze oraz tradycji, ale żyjemy w globalnej wiosce i z pewnością wielu naszych rodaków śledziło na początku lutego coroczne poczynania świstaka Phila, który jak zwykle przepowiadał Amerykanom kiedy nadejdzie wiosna. I to całkiem niepotrzebnie, jako że i my też mamy swojego świstaka, pana Biedronia, który dokładnie w tym samym okresie jak ten amerykański zapowiadał również i u nas szybkie nadejście Wiosny.
Mówi się z przekonaniem, że szkoła wychowuje. Ale czy zawsze do dobrego? Czy pedagodzy potrafią wyważyć swoją moc sprawczą i nie przekroczyć barier wyznaczonych im przez system edukacji? Życie weryfikuje te pytania i pokazuje, że – niestety – w szkołach dochodzi do nadużyć wychowawczych.
Jak widzimy obecny rok wyborczy wywołuje na naszej scenie politycznej spore zamieszanie, a nic tak przecież nie zachęca do działania, jak perspektywa kolejnych czterech lat poza burtą władzy. Każdy pretekst w tej walce jest cenny, o czym przekonały się nawet nasze dziki, które niechcący znalazły się również w epicentrum politycznych sporów.
Dzisiaj, po tragicznym wydarzeniu w Gdańsku, tematem numer jeden jest likwidacja wszechobecnej w mediach, Internecie i polityce, tak zwanej mowy nienawiści. Co najdziwniejsze, najwięcej o tym krzyczą ci, którzy są autorami budowania wrogości i zawziętości. Bo przecież to PO systemowo, od wielu lat rozkręca tę niszczycielską machinę, mającą zmieść PiS z publicznej przestrzeni.
Tyle już było zapowiedzi o upadku ZUS-u, że spora część przyszłych emerytów traktuje to jak bajkę o żelaznym wilku. Niestety wprowadzane co i rusz kolejne modyfikacje odkładania na emeryturę niewiele już tu zmienią, ponieważ cały system oparty jest na demografii, która właśnie pęka na naszych oczach, i nawet program 500 plus nie zmieni tego aż tak diametralnie.
Tyle już było zapowiedzi o upadku ZUS-u, że spora część przyszłych emerytów traktuje to jak bajkę o żelaznym wilku. Niestety wprowadzane co i rusz kolejne modyfikacje odkładania na emeryturę niewiele już tu zmienią, ponieważ cały system oparty jest na demografii, która właśnie pęka na naszych oczach, i nawet program 500 plus nie zmieni tego aż tak diametralnie.
Dzisiaj, po tragicznym wydarzeniu w Gdańsku, tematem numer jeden jest likwidacja wszechobecnej w mediach, Internecie i polityce, tak zwanej mowy nienawiści. Co najdziwniejsze, najwięcej o tym krzyczą ci, którzy są autorami budowania wrogości i zawziętości. Bo przecież to PO systemowo, od wielu lat rozkręca tę niszczycielską machinę, mającą zmieść PiS z publicznej przestrzeni.
To, że rewolucja pożera własne dzieci, wiemy dobrze z historii, jako że to najlepsza nauczycielka życia. Niestety nader często zdarza się, że historia zatacza koło i rewolucjoniści wprowadzają jeszcze większy terror – wszak można nim usprawiedliwić wszystko, a raz uruchomioną gilotynę trudno zatrzymać, o czym dobrze przekonali się przywódcy rewolucji francuskiej. Niestety największym ich osiągnięciem z haseł wolność, równość i braterstwo było to drugie, ponieważ jak nigdy wcześniej, bez względu na stan pochodzenia wszyscy ginęli na gilotynie.
Prokuratura w Zawierciu umorzyła postępowanie przeciw byłemu częstochowskiemu wiceprezydentowi Mirosławowi Soborakowi, który 12 września ubiegłego roku, godzinach wieczornych, na skrzyżo−
waniu w Nieradzie, samochodem marki Toyota potrącił jadącego na rowerze dziesięcioletniego chłopca. Prokuratura uznała, że kierowca nie popełnił przestępstwa lecz wykroczenie, bo dziecku nic się nie stało.
Nic nie trwa wiecznie, a co bardziej złośliwi zapewne dodadzą, że to musiało się tak skończyć. Kto jak nie my, Polacy, wiemy najlepiej, że to właśnie Niemcy lubią zaglądać z wizytą do innych, chociaż z reguły nie są zapraszani. Pani Merkel wprowadziła „niemiecką gościnność” na zbyt głębokie wody, co po prostu nie leży w niemieckiej naturze.
Niemcy zawsze słynęli z porządku, więc chaos na ich podwórku to rzecz raczej nie spotykana, a polityczna poprawność w środkach masowego przekazu jedynie spowodowała opóźnienie tego, co nieuniknione.
Nic nie trwa wiecznie, a co bardziej złośliwi zapewne dodadzą, że to musiało się tak skończyć. Kto jak nie my, Polacy, wiemy najlepiej, że to właśnie Niemcy lubią zaglądać z wizytą do innych, chociaż z reguły nie są zapraszani. Pani Merkel wprowadziła „niemiecką gościnność” na zbyt głębokie wody,co po prostu nie leży w niemieckiej naturze. Niemcy zawsze słynęli z porządku, więc chaos na ich podwórku to rzecz raczej nie spotykana, a polityczna poprawność w środkach masowego przekazu jedynie spowodowała opóźnienie tego, co nieuniknione.
Podobno sprawiedliwość różni się od sprawiedliwości społecznej tym, czym krzesło od krzesła elektrycznego. Dawniej, gdy obowiązywały prawa boskie, sytuacja była prostsza. Wiadomo było, że łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego. Dzisiaj, gdy wszystko jest wynikiem głosowania, tak naprawdę trudno jest wyznaczyć linię prowadzącą do prawdy. Są przecież jeszcze wartości, które nie powinny podlegać głosowaniu.
Ministerstwo Sportu przyznało 10 milionów złotych na modernizację i rozbudowę stadionu piłkarskiego na Rakowie. Ale to zdaniem prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka – za mało, aby miasto podjęło realizację inwestycji. Na ostatniej sesji Rady Miasta, 29 listopada 2018 roku, radni głosami koalicji SLD i PO przyjęli uchwałę, w której prezydent Matyjaszczyk stawia Ministerstwu warunek typu: nie dacie 20 milionów, to nie robimy modernizacji.
Zawiązana nowa−stara częstochowska koalicja radnych SLD−PO prawem (w tym przypadku – bezprawiem) silniejszego nie dopuściła, aby klub Prawo i Sprawiedliwość miał przedstawiciela w prezydium Rady Miasta.
Powraca do przestrzeni publicznej sprawa feralnej transakcji z 2016 roku Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji w Częstochowie. Ówczesny prezes Roman Bolczyk MPK, sprowadzony do Częstochowy przez ekipę prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka, za pieniądze pozyskane od Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zakupił 40 wadliwie skonstruowanych prototypowych autobusów hybrydowych. Umowa opiewała na niebagatelną kwotę – 66 milionów złotych.
Stare i mądre powiedzenie rosyjskie wzięło sobie do serca nasze częstochowskie SLD, i tak po cichu jadą już ładnych kilka lat, a gdy czasem pod górkę trochę ciężej, to z pomocą przychodzi oczywiście PO. A że taki układ dobrze działa, możemy przynajmniej raz do roku sprawdzić w oświadczeniach majątkowych naszych wybrańców. Zawartość portfeli może sugerować, że ich poglądy nie do końca znajdują się po lewej stronie, bo zbytnio by uciskały serce.
Czas wyborów, to czas wysiłku umysłowego i fizycznego dla kandydatów i ich sztabów, bo przecież trzeba wymyślić chwytne hasło na plakat i jeszcze, jak najszybciej, wywiesić się na słupach. Zadziwia fakt, że dzisiaj nie liczą się, ani merytoryczność, ani umiejętności i cechy osobowościowe kandydata. Liczy się pozór z perspektywy słupa.
Rozesłane całkiem niedawno 19 mln. pism z ZUS-u dotarło właśnie do swoich odbiorców. Bolesna prawda przesłana przyszłym emerytom ujawniła się ze zdwojoną mocą, jako że po raz pierwszy wyliczenia uwzględniają obniżony wiek emerytalny.
Urząd Miasta Częstochowy nie wydał Stowarzyszeniu „Solidarność i Niezawisłość” zgody na przemarsz 5 sierpnia 2018 roku ulicą Krakowską z Archikatedry pod tablicę pamięci Powstańca Warszawskiego Bolesława Wojciecha „Wojtka” Omyły, częstochowianina, który zginął w Powstaniu Warszawskim.
W całym kraju z ogromnym rozmachem świętujemy setną rocznicę odzyskania niepodległości. Odbywają się akademie, koncerty, konkursy, spotkania z żołnierzami Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych i innych, polskich formacji wojskowych okresu II wojny światowej, Powstańcami Warszawskimi i Żołnierzami Niezłomnymi. Oddajemy hołd tym, którzy walczyli za naszą wolność i za nią oddali swe życie.
Pomaganie to dobra cecha naszego człowieczeństwa. Już nawet w bajkach uczymy dzieci, że dobre uczynki sprawiają, że jesteśmy lepszymi ludźmi, ale i obdarowanym też żyje się lepiej. Problem jednak w tym jak ta pomoc wygląda.