W czerwcu bieżącego roku oddano do użytku gmach Biblioteki Miejskiej im. Gustawa Daniłowskiego w Sosnowcu, na której to uroczystości nie omieszkałem się pojawić, zwabiony stworzonymi tam fantastycznymi warunkami dla czytelników, o jakich w Częstochowie nie ośmielam się nawet marzyć. Oczywiście tam na miejscu nie przyznałem się, że u mnie Biblioteka Miejska im. Biegańskiego nie ma szczęścia do włodarzy miasta po 1990 roku.
O tej tragedii nigdy nie wolno zapomnieć. Jej bilans to blisko sto tysięcy zamordowanych bestialsko przez Ukraińców Polaków. I tylko dlatego, że byli Polakami. Ta rzeź jest efektem uwolnionej przez II wojnę światową nienawiści, wynikającej z zazdrości i zawiści. Wyimaginowanej, bo przecież dokonano jej na równych sobie. Bo sąsiad mordował sąsiada, kolega – kolegę.
Jakby nie liczyć, w obecnym roku przypada okrągła, 50. rocznica, gdy pierwszy człowiek postawił swoją stopę na srebrnym globie. Takie osiągnięcie to może i „mały krok dla człowieka, ale wielki dla ludzkości”. W okresie zimnej wojny z pewnością wyczyn Amerykanów przypieczętował ostateczną porażkę Związku Radzieckiego, jednak dzisiaj zapewne Kosmos nie cieszy się aż tak ogromną popularnością. Szumnie zapowiadane w tamtym okresie wysłanie człowieka na Marsa zapewne trochę jeszcze poczeka, może na narodziny kolejnej potęgi kosmicznej, jaką z wolna stają się Chiny.
Mury w swej symbolice mają różne konotacje. Chronią, a jednocześnie dzielą – narody, społeczeństwa, kraje, sąsiadów. Są mniej lub bardziej znane, ale wszystkie mają własną, częstokroć znamienitą historię.
Tę odwieczną prawdę doskonale rozumie rząd Prawa i Sprawiedliwości. Stąd program 500+, teraz, od 1 lipca, rozszerzony także na pierwsze dziecko. Totalny krzyk opozycji, że to rozpusta finansowa, która doprowadzi państwo do ruiny, okazał się krzykiem frustrata. A słynne słowa, wypowiedziane ustami chyba najbardziej nieskutecznego finansisty w dziejach Polski – Jacka Rostowskiego, ministra w rządzie PO-PSL, że „piniędzy nie ma i nie będzie”, stało się dla totalnej opozycji drogą donikąd i wielkim blamażem. Bo pieniądze się znalazły i są. A są, między innymi, z odzyskanego podatku VAT, który za rządów PO i PSL strumieniami zasilał kieszenie oszustów i mafii paliwowych.
To pokazał nam okrągły stół i „pierwsze wybory” Targowica nr 3. Jako działacz antykomunistyczny nigdy tej daty nie uznam za upadek komuny. Wręcz przeciwnie dopiero się zaraza rozlazła. Ale zasługa tu jest w tym Solidarności Czerwonej i zdania nie zmienię. Po 1987 r. nowy rejestr związku dokonali w większości współpracownicy UB i SB. Ten przekręt polityczny to typowa korupcja inwestycyjno-pomocnicza zaplanowana na lata, a skutki widoczne do dzisiaj.
Nieoczekiwanie dla totalnej opozycji Sąd Unii Europejskiej unieważnił decyzję Komisji Europejskiej, dotyczącą podatku od sprzedaży detalicznej w Polsce.
Godzina 17. Kraków. Zbieramy się na ul Szewskiej 7, bo tu 42 lata temu zabito jednego z twórców SKS, czyli Studenckiego Komitetu Solidarności – Staszka Pyjasa. Jest nas nie wielu, około 30 osób. Są jego przyjaciele i znajomi, jak Bogusław Sonik jeden z twórców SKS. Są: Leszek Jaronowski, Krzysiu Wyszkowski, Grzegorz Gorczyca. Są zwolennicy Solidarności Walczącej, dawni działacze z lat 1977-81 i nie tylko. Przykre, że brakuje Solidarności dzisiejszej.
Kampania wyborcza przybiera coraz brudniejsze barwy, bo opozycja totalna nie przebiera w środkach. Wyrazem tego jest antykościelny atak redaktora naczelnego liberalnego kwartalnika „Liberté!” Leszka Jażdżewskiego, podczas spotkania z Donaldem Tuskiem na Uniwersytecie Warszawskim.
Stanem naturalnym człowieka, gdy już opuścił drzewo, jest dumna pozycja stojąca. Wiadomo, widać z niej najwięcej, i można spokojnie spoglądać na otoczenie. Tak właśnie było przez całe stulecia z naszą Europą, gdy górowała nad resztą świata. Dzisiaj, gdy słyszymy o Europie dwóch prędkości, to z pewnością u sporej części naszych rodaków pojawiają się, delikatnie mówiąc, mieszane uczucia.
Walentynki czy halloween to zapewne zjawiska jeszcze obce naszej kulturze oraz tradycji, ale żyjemy w globalnej wiosce i z pewnością wielu naszych rodaków śledziło na początku lutego coroczne poczynania świstaka Phila, który jak zwykle przepowiadał Amerykanom kiedy nadejdzie wiosna. I to całkiem niepotrzebnie, jako że i my też mamy swojego świstaka, pana Biedronia, który dokładnie w tym samym okresie jak ten amerykański zapowiadał również i u nas szybkie nadejście Wiosny.
Mówi się z przekonaniem, że szkoła wychowuje. Ale czy zawsze do dobrego? Czy pedagodzy potrafią wyważyć swoją moc sprawczą i nie przekroczyć barier wyznaczonych im przez system edukacji? Życie weryfikuje te pytania i pokazuje, że – niestety – w szkołach dochodzi do nadużyć wychowawczych.
Jak widzimy obecny rok wyborczy wywołuje na naszej scenie politycznej spore zamieszanie, a nic tak przecież nie zachęca do działania, jak perspektywa kolejnych czterech lat poza burtą władzy. Każdy pretekst w tej walce jest cenny, o czym przekonały się nawet nasze dziki, które niechcący znalazły się również w epicentrum politycznych sporów.
Dzisiaj, po tragicznym wydarzeniu w Gdańsku, tematem numer jeden jest likwidacja wszechobecnej w mediach, Internecie i polityce, tak zwanej mowy nienawiści. Co najdziwniejsze, najwięcej o tym krzyczą ci, którzy są autorami budowania wrogości i zawziętości. Bo przecież to PO systemowo, od wielu lat rozkręca tę niszczycielską machinę, mającą zmieść PiS z publicznej przestrzeni.
Tyle już było zapowiedzi o upadku ZUS-u, że spora część przyszłych emerytów traktuje to jak bajkę o żelaznym wilku. Niestety wprowadzane co i rusz kolejne modyfikacje odkładania na emeryturę niewiele już tu zmienią, ponieważ cały system oparty jest na demografii, która właśnie pęka na naszych oczach, i nawet program 500 plus nie zmieni tego aż tak diametralnie.
Tyle już było zapowiedzi o upadku ZUS-u, że spora część przyszłych emerytów traktuje to jak bajkę o żelaznym wilku. Niestety wprowadzane co i rusz kolejne modyfikacje odkładania na emeryturę niewiele już tu zmienią, ponieważ cały system oparty jest na demografii, która właśnie pęka na naszych oczach, i nawet program 500 plus nie zmieni tego aż tak diametralnie.
Dzisiaj, po tragicznym wydarzeniu w Gdańsku, tematem numer jeden jest likwidacja wszechobecnej w mediach, Internecie i polityce, tak zwanej mowy nienawiści. Co najdziwniejsze, najwięcej o tym krzyczą ci, którzy są autorami budowania wrogości i zawziętości. Bo przecież to PO systemowo, od wielu lat rozkręca tę niszczycielską machinę, mającą zmieść PiS z publicznej przestrzeni.
To, że rewolucja pożera własne dzieci, wiemy dobrze z historii, jako że to najlepsza nauczycielka życia. Niestety nader często zdarza się, że historia zatacza koło i rewolucjoniści wprowadzają jeszcze większy terror – wszak można nim usprawiedliwić wszystko, a raz uruchomioną gilotynę trudno zatrzymać, o czym dobrze przekonali się przywódcy rewolucji francuskiej. Niestety największym ich osiągnięciem z haseł wolność, równość i braterstwo było to drugie, ponieważ jak nigdy wcześniej, bez względu na stan pochodzenia wszyscy ginęli na gilotynie.
Prokuratura w Zawierciu umorzyła postępowanie przeciw byłemu częstochowskiemu wiceprezydentowi Mirosławowi Soborakowi, który 12 września ubiegłego roku, godzinach wieczornych, na skrzyżo−
waniu w Nieradzie, samochodem marki Toyota potrącił jadącego na rowerze dziesięcioletniego chłopca. Prokuratura uznała, że kierowca nie popełnił przestępstwa lecz wykroczenie, bo dziecku nic się nie stało.