Osiem dni głodowali w Częstochowie ludzie z tą pierwszo-solidarnościową przeszłością, którym strach o dziś – bo kredyt, bo dzieci do szkoły chodzą, bo mają niezłą pracę – a kto wie, czy to nie zaszkodzi – jest obcy, tak, jak był wtedy. Ewa Kiślak i Witek Korona. Oni zaczęli. Później dołączyli inni – Zbyszek Bojarski, Jan Karandziej, Krzysztof Musialski, Jerzy Zimny, Jola Hajduk i Henryk Wieczorek. Ania Rakocz – przewodnicząca Stowarzyszenia Więzionych, Internowanych i Represjonowanych – nieustannie biegająca, pilnująca, żeby wszystko było, jak trzeba, koordynowała całą częstochowską akcję.
To skandal, że dożyliśmy takich czasów, że rząd doprowadził do takiej sytuacji, iż grupa ludzi podjęła się przeprowadzić protest głodowy w obronie lekcji historii w szkołach średnich. Chodzi o znaczne zmniejszenie ilości godzin nauczania tego przedmiotu i ograniczenie go do jedynie pierwszej klasy, a programowo do historii najnowszej. (Nie mówiąc już o proponowanych podręcznikach, w których wiele ważnych informacji pominięto, a część przekręcono. Ale to temat na oddzielny artykuł). I w żadnym wypadku nie przemawia do mnie argumentowanie, że to po to, aby młodzież nie powtarzała edukacji zdobytej w podstawówkach.
Strzeżmy się dobrodziejów, szczególnie w czasach kryzysu. Tyle się przecież ostatnio mówi i robi (niestety), w kierunku pobudzania głównie zachodnich gospodarek przy pomocy drukowania pieniędzy.
Kolejna Wielkanoc za nami. Choć pogoda nie zachęcała do wyjścia z domów, kościoły pełne były wiernych nie tylko w same Święta. Od Wielkiego Czwartku towarzyszyliśmy tłumnie cierpiącemu Zbawicielowi i pewnie jak w żadne inne dni mogliśmy docenić, jak wielką łaską jest dla nas świeckich możliwość korzystania z sakramentu kapłaństwa. Bogu, dzięki, że te ostatnie tygodnie byliśmy razem, bez podziału na partie, klasy społeczne, korporacje zawodowe. Wszyscy razem u grobu Pańskiego w Wielka Sobotę i Dzień Zmartwychwstania.
„Człowieka ringu” (ang.: „Cinderella Man”) w reżyserii Rona Howarda z 2005 roku dane było mi zobaczyć w minione Święta Wielkiej Nocy. Cieszę się, że akurat w te dni zapoznałem się z tym dziełem, bo wspomniany tytuł dziełem niewątpliwie jest.
Nie jestem teologiem, jedynie przeciętnym śmiertelnikiem, który próbuje zrozumieć tajemnicę Boga według swojej miary i wiary. Cieszę się nadzieją, którą daje Zmartwychwstanie, ale staram się pamiętać słowa Wieszcza:
„Panie! Czymże ja jestem przed Twoim obliczem?
– Prochem i niczem;” Ksiądz Piotr, (scena V – III część „Dziadów”)
Tylko dwie rzeczy są nieograniczone jak mawiał Einstein. Pierwsza to wszechświat, a druga to ludzka głupota, choć co do tej pierwszej to nie miał pewności.
Nie da się złapać oddechu, takie przyspieszenie w polskiej polityce. Premier po 100 dniach reaktywacji spotyka się z ministrami. Dziwne, bo w takim razie wypada wywnioskować, że bez okazji jubileuszowych tego nie robi…
Diament jest najtwardszym minerałem na naszej planecie, co sprawia, że jest bardzo cenny, a co dopiero taki brylant, jednak nie z każdego diamentu może on powstać.
Był taki czas przed kilkoma wiekami, gdy jeszcze żółtodziób, nie tylko z powodu skóry lecz i z doświadczenia w wojaczce – Czyngis-chan został pojmany przez Chińczyków, którzy widocznie i wówczas trzymali się mocno.
Ze względu na 30. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego oraz wszystko, co dzieje się wokół naszej rzekomo już i tak bezsensownej suwerenności, wiersz nieodżałowanej pamięci poety, tekściarza, satyryka, Jana Kaczmarka. Żaden felieton nie odda celniej stanu mojego ducha na rocznicę 13 grudnia 1981 r. Wiersz powstał chyba przed 1999 rokiem…
Jakiś czas temu słyszałam w radiowej Trójce pana Józefa Oleksego, który udzielał pouczenia jednemu z posłów PiS, jak należy rozumieć słowa Jana Pawła II o obronie krzyża od Tatr do Bałtyku.