MIEDŹNO
Na ostatniej sesji Rady Gminy Miedźno radni zdecydowali o rozebraniu pomnika bezczeszczącego imię żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych. Jedności jednak nie było. Za głosowało dziewięciu radnych, dwóch było przeciw, czterech wstrzymało się.
Radni i wójt gminy Miedźno Andrzej Szczypiór temat skandalicznego napisu na pomniku pamięci Ignacego Gąsiora w Miedźnie, który żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych określał jako „faszystowska banda”, podjęli po artykule w naszej gazecie („Skandaliczny napis”, „GCz” nr 20, z dn. 21 maja 2011 r.) oraz interwencji częstochowskiego radnego Prawa i Sprawiedliwości Artura Gawrońskiego i Zbigniewa Bonarskiego z Jasnogórskiej Fundacji Pro Patria.
– To niedopuszczalne, by dzisiaj, gdy 1 marca obchodzimy ustanowiony przez państwo Dzień NSZ, żołnierz NSZ był tak oczerniany. Relikty komunistycznego systemu powinny być już dawno usunięte – komentował sytuację radny Gawroński. Wystosował pismo do Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach i w Krakowie z prośbą o wyjaśnienie śmierci p. Gąsiora oraz wójta Andrzeja Szczypióra i radnych gminy Miedźno, by napis z pomnika jak najszybciej usunąć.
Wójt Szczypiór w odpowiedzi na pismo radnego Gawrońskiego poinformował, że na pierwszej powakacyjnej sesji zostanie podjęta uchwała o likwidacji obelisku, wystawionego ku czci Ignacego Gąsiora, który zginął 9 maja 1946 r. Tak też się stało 26 sierpnia 2011 r. Decyzję poprzedziła dyskusja. Radny Owczarek, choć nie popierał treści napisu, przeciwny był niszczeniu pomnika. – Leży on na ścieżce edukacyjnej, a napis wyraża myśl poprzedniej epoki. Ówcześni komunistyczni towarzysze chcieli uczcić swego bohatera. Należałoby pomnik pozostawić i napisać na nim, jakiej dopuszczono się manipulacji – argumentował Henryk Owczarek Przypomniał, że pomnik postawiono na prośbę wdowy po zastrzelonym Gąsiorze. Radny Józef Wąs podkreślił, że były to czasy bez litości dla ludzi. – Kułacy byli gorsi od Niemców. Znęcali się nad mieszkańcami. Mój ojciec przesiedział dwa miesiące w więzieniu, bo w mące, którą zmielił znaleziono trzy robaczki – mówił Wąs.
Obecny na sesji radny Artur Gawroński nie domagał się niszczenia pomnika, ale usunięcia napisu. Z kolei Zbigniew Bonarski przytoczył wyniki badań IPN. – Ten rejon, za wielki patriotyzm mieszkańców, wyrażony również walką zbrojną w 1939 roku, objęty był szczególnym działaniem kieleckiego i częstochowskiego Urzędu Bezpieczeństwa. Środowisko partyzanckie było inwigilowane. Działania UB zmierzały do licznych prowokacji, aresztowań, a nawet wykonywania wyroków śmierci, wszystko po to, by zdusić tkwiącą tu iskrę wolności – mówił Bonarski.
Radni przegłosowali likwidację pomnika. Warto przy tym zauważyć, że w pobliskich Zawadach na ścianie domu (Zawady 150) wisi tablica ku chwale sierż. MO Szczepana Pelikana, poległemu 7 kwietnia 1946 w walce o utrwalanie władzy ludowej (sic!). Ot polska rzeczywistość.
URSZULA GIŻYŃSKA