Piłkarki żeńskiej drużyny Skry miały co świętować w niedzielny (16.05) wieczór. Po wygranej 4:1 nad Bielawianką Bielawa zapewniły sobie awans do pierwszej ligi na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek. To duży sukces drużyny, która jest bardzo młoda, bo Skra Ladies została powołana do życie niespełna dwa lata temu. W tym czasie podopieczne Marty Miki i Patryka Mrugacza zrealizowały już dwa awanse!
To prawda, że zrobiłyśmy dwa awanse w dwa lata, ale do pierwszej ligi podchodzimy spokojnie. Czeka nas teraz ciężka praca. Na zapleczu Ekstraligi na pewno będziemy walczyć o jak najlepszy wynik – mówiła po ostatnim meczu uradowana trener Marta Mika. W starciu z rywalkami z województwa dolnośląskiego częstochowianki od początku do końca kontrolowały wydarzenia boiskowe, nie dając Bielawiance praktycznie żadnych szans. Ladies na prowadzenie wyszły w 21. minucie po samobójczym trafieniu drużyny z Bielawy. Presja zawodniczek Skry wymusiła błędy rywalek we własnym polu karnym. Skra była faworytem tego spotkania i nie zawodziła. Bielawianka próbowała momentami odgryzać się groźnymi kontrami, ale na posterunku była w bramce Antonina Zbirek.
Druga część spotkania ułożyła się dla żeńskiej Skry w najlepszy możliwy sposób. W 53. minucie Justyna Matusiak podwyższyła prowadzenie Ladies dobijając piłkę do bramki po rzucie wolnym. Ta sama zawodniczka dobiła rywalki w 71. minucie praktycznie rozstrzygając losy spotkania i awansu trzecim golem dla miejscowych. Drużynę z Bielawy stać było jedynie na honorowe trafienie pod koniec meczu, jednak ostatnie słowo w doliczonym czasie gry należało do Ladies, a konkretnie do Olgi Cichoń. Zwycięstwo 4:1 nie pozostawiło złudzeń kto był lepszym tak w tym spotkaniu, jak i w przekroju całego sezonu.
– Czy spodziewałam się, że awansujemy tak szybko? Przy przewadze 7-punktowej pojawiła się myśl, że ten awans może być szybciej. Dziewczyny na niego zasłużyły wykonując kawał dobrej roboty, pracowały mocno, bo wierzyły w powodzenie. Przyszedł mały moment zawahania po meczu z Ostrovią, ale szybko się odbudowałyśmy – komentowała tuż po spotkaniu trener Marta Mika. – Cieszymy się, że awansowałyśmy przed naszymi kibicami. To był pierwszy mecz z publicznością od czasów pandemii. Który rywal w całym sezonie sprawił nam najwięcej problemów? Chyba Ostrovia, to była nasza jedyna porażka w sezonie – dodał Patryk Mrugacz, który prowadzi Skrę Ladies wspólnie z Martą Miką.
Po meczu nie zabrakło fety, która ze względów pandemicznych musiała mieć okrojony charakter, szampana i konfetti. Przed dziewczynami ze Skry jeszcze dwa mecze obecnych rozgrywek i już trzeba będzie myśleć o przygotowaniach do nowego sezonu, który z pewnością będzie o wiele bardziej wymagający. Ladies znalazły się bowiem wśród 24 najlepszych żeńskich drużyn w kraju. Warto w tym miejscu przypomnieć, że Ekstraliga oraz pierwsza liga kobiet liczą w naszym kraju po 12 zespołów. Częstochowskie piłkarski czekać będą dalekie wyjazdy do Olsztyna, Tczewa, Rzeszowa czy też do malowniczo położonej nieopodal Dunajca Jelnej. Drużyna nie powinna specjalnie się zmienić, choć sztab szkoleniowy z zarządem nie wykluczają wzmocnień na kilku pozycjach.
Skra Ladies Częstochowa – Bielawianka Bielawa 4:1 (1:0)
1-0 samobójcza 21’
2-0 Justyna Matusiak 53’
3-0 Justyna Matusiak 71’
3-1 Bielawianka 88’
4-1 Olga Cichoń 90+2’
Źródło: KS Skra Ladies Częstochowa
Foto: Natanael Brewczyński