Piłka nożna w regionie
Najlepsza polska drużyna futbolowa ostatnich lat – Wisła Kraków poległa w miniony czwartek (01.09) na stadionie przy Limanowskiego. Nawet biorąc pod uwagę, iż był to tylko mecz towarzyski, a w składzie wiślaków zabrakło kilku czołowych zawodników, którzy dostali powołania do reprezentacji narodowych wynik 1-0 dla częstochowian musiał zadziwić piłkarską Polskę. Ponad 8 tysięcy kibiców było świadkami fantastycznego strzału Łukasza Kowalczyka w 26. minucie, po którym piłka zatrzepotała w bramce pod samą poprzeczką. W drugiej połowie krakowianie mieli szansę wyrównać, ale rzutu karnego nie wykorzystał Dudu Biton. Mecz z Wisłą był zwieńczeniem obchodów 90-lecia czerwono-niebieskich, sternicy klubu starali się dotrzeć do jak największej liczby byłych zawodników Rakowa, aby wspólnie z nimi uczestniczyć w tym piłkarskim święcie. Na pomeczowej konferencji prasowej Robert Maaskant nie ukrywał zaskoczenia wynikiem, chwalił częstochowian za grę, ale nie wyróżnił też nikogo na tyle, aby chcieć go ściągnąć pod Wawel. Jerzy Brzęczek z kolei skupił się na podziękowaniach dla Wisły za przyjazd na ten mecz w najsilniejszym składzie jaki mogli tego dnia desygnować oraz podkreśleniu, iż w Częstochowie jest spore zapotrzebowanie na piłkę nożną na wysokim poziomie.
Trzy dni po tym spotkaniu przyszedł czas na powrót do drugoligowej rzeczywistości. Oprawa meczu, liczba widzów, jak i klasa rywala była zdecydowanie mniejsza, ale identyczny pozostał wynik, jak i strzelec zwycięskiego gola. W minioną niedzielę Raków 1-0 ograł Bałtyk Gdynia. Łukasz Kowalczyk tym razem wpisał się na listę strzelców w 40. minucie gry. Po tej wygranej częstochowianie z jedenastoma punktami na koncie awansowali na ósmą pozycję w tabeli. W najbliższą sobotę zmierzą się w Kluczborku z tamtejszym MKS-em. Zwycięzca tego spotkania może na dłużej zadomowić się w górnych rejonach tabeli.
Mariusz Rajek
III liga opolsko-śląska
Piątej kolejki spotkań do udanych nie zaliczą częstochowscy trzecioligowcy, ponieważ zarówno Skra Kocela, jak i Victoria przegrały swoje wyjazdowe mecze. Podopieczni trenera Wosia 0-1 ulegli w Łaziskach Górnych Polonii gola tracąc dopiero w doliczonym czasie gry, natomiast piłkarze z ulicy Krakowskiej aż 1-4 przegrali ze Skałką Żabnica. Dla Skry była to dopiero pierwsza porażka w sezonie, Victoria dla odmiany tylko po jednym z meczów nie schodziła z boiska pokonana. W tabeli Skra z ośmioma punktami zajmuje 7. miejsce, natomiast Victoria z trzema jest dopiero czternasta.
IV liga śląska, grupa 1
W czwartej lidze trwa czarna seria Stradomia Częstochowa, który jest póki co czerwona latarnią rozgrywek. Tym razem 0-5 ulegli oni Kamienicy Polskiej. W innym meczu zespołów z naszego regionu Pilica Koniecpol 3-2 ograła Zielonych Żarki. Unia Rędziny 1-0 wygrała z Górnikiem Mysłowice. Po pięciu kolejkach drużyny z naszego regionu zajmują następujące miejsca: Pilica 3., Unia 4., Kamienica Polska 6., Zieloni 14., a Stradom 16.
Klasa okręgowa
wyniki 6. kolejki
Pogoń Blachownia – Raków II Częstochowa 0-1
Płomień Kuźnica Marianowa – MLKS Woźniki 0-0
Pogoń Kamyk – Polonia Poraj 1-0
Jedność Boronów – Warta Kamieńskie Młyny 2-0
Sparta Siedlec Duży – KS Panki 5-0
Unia Kalety – Znicz Kłobuck 2-1
Lotnik Kościelec – Sparta Lubliniec 3-3
Lot Konopiska – Oksza Łobodno 5-0
Po sześciu kolejkach na czele tabeli z szesnastoma punktami znajduje się Sparta Lubliniec. Tuż za jej plecami czają się rezerwy Rakowa.
Mariusz Rajek
Żużel w pigułce
Grand Prix
Tegoroczny cykl zawodów Grand Prix, jak cały sezon żużlowy zmierza powoli ku końcowi. Do rozegrania pozostały trzy turnieje. Artiom Łaguta debiutanckiego sezonu w elitarnym gronie z pewnością nie zaliczy do udanych, gdyż w większości turniejów był dostarczycielem punktów i „woził” się w ogonie stawki. Nie inaczej było 27 sierpnia w Toruniu, gdzie zdobył tylko jeden punkcik na jeszcze słabszym tego dnia Chrisie Harrisie. W biegu siedemnastym bezpardonowo zaatakował Tomasza Golloba powodując jego groźny upadek i to niestety z tego zdarzenia został najbardziej zapamiętany na MotoArenie. Liderem klasyfikacji przejściowej jest Amerykanin Greg Hancock, któremu w tym momencie zagrozić jest chyba w stanie tylko ostro napędzony Jarosław Hampel. Polak traci obecnie 17 punktów do „Jankesa”.
Hampel najlepszy w finale IMP
Walczący o światowy czempionat Hampel w minioną sobotę potwierdził swoją dominację na krajowym podwórku. W rozegranym na torze w Lesznie finale Indywidualnych Mistrzostw Polski nie miał sobie równych i pewnie zwyciężył z kompletem punktów. Włókniarz nie miał swojego reprezentanta w finale, ale na starcie stanęło kilku jego byłych zawodników, m.in. Grzegorz Walasek, bracia Szczepaniakowie, czy Tomasz Gapiński.
Bubel czternasty w MIMP
Dzień przed seniorskim finałem wyłoniono najlepszego polskiego młodzieżowca. Na torze w Gorzowie Wielkopolskim tytuł wywalczył młodziutki, ledwie 16-letni Piotr Pawlicki. Częstochowian reprezentował w turnieju Marcin Bubel, ale nie odegrał żadnej znaczącej roli. Z trzema punktami na koncie został sklasyfikowany dopiero na 14. miejscu. Rezerwowym w tych zawodach był Artur Czaja, który dwa dni później wystąpił w indywidualnym finale Ligi Juniorów w Zielonej Górze. Przyznać trzeba, że zaprezentował się tam całkiem przyzwoicie, gdyż z dziewięcioma punktami sklasyfikowany został na siódmej pozycji.
Mariusz Rajek
Grigorij Łaguta chce do Grand Prix!
Uwielbiany przez fanów speedway’a w naszym mieście Grisza Łaguta otwarcie zadeklarował, ze wspólnie z bratem chcą kontynuować swoją karierę pod Jasną Górą, a ponadto Grisza nie miałby nic przeciwko otrzymaniu stałej „dzikiej karty” na przyszłoroczny cykl turniejów Grand Prix. – Czekam cały czas na decyzję organizatorów cyklu. Ja jestem jak najbardziej „za”. W przyszłym roku w Ekstralidze ma być tylko jeden zawodnik z Grand Prix w każdej drużynie i w Częstochowie byłbym to ja – rozwiał spekulacje i wątpliwości fanów popularny Griszka po towarzyskim turnieju par w Rybniku, gdzie w dość silnej stawce indywidualnie był najlepszym zawodnikiem. – Dobrze czuję się w Częstochowie, mam nadzieję, że prezes Maślanka, jak i moi sponsorzy zrobią wszystko, abym mógł tu dalej się rozwijać i kontynuować karierę. Wspólnie z bratem nie chcielibyśmy nigdzie odchodzić – podkreślił po raz kolejny Grigorij. Ostatnio miał on nieprzyjemne zdarzenie w lidze szwedzkiej, gdzie po jednym z biegów z pięściami wyskoczył do niego Rory Schlein. – Nic mu nie zrobiłem, ani razu się nie obejrzałem do tyłu, nie zajechałem nikomu celowo drogi, a on zachował się po prostu jak dziewczyna. Chłopaki się tak nie zachowują – powiedział w swoim stylu i z uśmiechem na ustach Grisza. Kibiców w Częstochowie z pewnością deklaracja sympatycznego Rosjanina bardzo cieszy. Teraz nie pozostaje nic innego jak uzbrojenie się w cierpliwość i oczekiwanie na decyzję BSI. Oby pomyślną tak dla Łaguty, jak i Włókniarza.
Mariusz Rajek