W pogrzebie ks. Grzegorza Ułamka uczestniczyło ponad 140 księży i tysiące wiernych. Uroczystość, odprawioną w rodzinnej miejscowości Zmarłego – Wręczycy Wielkiej, celebrował ksiądz arcybiskup Stanisław Nowak.
Łzy smutku i żalu pojawiły się twarzach członków rodziny Zmarłego, ale były to też łzy wdzięczności wobec tak licznie zgromadzonych przyjaciół i znajomych ks. Grzegorza. Nie zabrakło również kapłanów z Archidiecezji Częstochowskiej i nie tylko. Koncelebranci, wśród nich wielu kolegów z roku Zmarłego, zapełnili prawie połowę wręczyckiego kościoła. Czytania mszalne i modlitwę wiernych recytowali aktorzy częstochowskiego teatru, a oprawą muzyczną uroczystości zajął się Chór Zespołu Szkół Muzycznych im. Józefa Marcina Żebrowskiego, pod batutą Marcina Pospieszalskiego. W tej szkole ks. Grzegorz prowadził ostatnio zajęcia z religii.
W czasie homilii ks. arcybiskup wspominał swoje spotkania z ks. Ułamkiem. – Ks. Grzegorz był człowiekiem poszukującym własnego miejsca. Radował się kapłaństwem, którym obdarzył go Pan, ale czuł, że to nie wszystko, że jeszcze do czegoś innego powołuje go Bóg. Wreszcie odkrył i zrealizował swoje marzenie – złączył swoją drogę z artystami, z ludźmi sztuki, to było jego powołanie w powołaniu – powiedział arcybiskup Stanisław Nowak.
Przy dźwięku dzwonów i śpiewie wiernych, procesja z trumną ks. Grzegorza Ułamka przeszła na leżący niedaleko parafii cmentarz. Po modlitwach i złożeniu ciała do grobu, kiedy wierni rozchodzili się już do domów, jedna z uczestniczek pogrzebu powiedziała: – Takiego księdza i takiego pogrzebu Wręczyca jeszcze nie miała.
Ks. Grzegorz Ułamek, duszpasterz częstochowskich środowisk twórczych, zmarł śmiercią tragiczną 7 lipca 2005 r. w Rzymie, podczas zorganizowanej przez siebie pielgrzymki dziękczynnej za pontyfikat Jana Pawła II. Ostatnią Mszę świętą odprawił na Via Apia w sławnym kościółku “Quo Vadis Domine”.
Rodzinie i wszystkim przyjaciołom księdza Grzegorza Ułamka składamy szczere wyrazy współczucia z powodu Jego tragicznej śmierci.
Redakcja “Gazety Częstochowskiej”
ŁUKASZ SOŚNIAK