0497 / nr 16 / 2001-04-19
Pani Kazimiera mieszka w dwóch izbach z “przedpokojem”. W jednej ma urządzoną kuchnię, w drugiej pokój. Pomimo niezłej, wiosennej pogody w pomieszczeniach czuć stęchliznę i wilgoć. I nie ma się co dziwić. Ściany pokrywają kropelki wody, spod farby wyłazi pokaźnych rozmiarów grzyb. Podłoga jest podłogą tylko z nazwy; wygląda tak, jakby żył pod nią jakiś ogromnych rozmiarów turkuć – podjadek – to już nie wypaczone deski, to wprost koleiny.
Po mieszkaniu oprowadza mnie 77-letnia kobieta, o kulach, z pierwszą grupą renty inwalidzkiej. – O, widzi pani, te drzwi, to zięć mi zrobił, bo te tutaj zupełnie sparciały i mogły wpaść do środka, już się w ogóle nie zamykały, a wie pani jaka to dzielnica… Tuż nad feralnymi drzwiami – dziura. No, nie na wylot, gdzieżby… Odpadł “jedynie” kawał kamiennego stropu – zaledwie jakiś metr kwadratowy. Spadając mógł pewnie zabić, ale kogo to obchodzi, przecież mieszkańcy są już i tak “na wymarciu”. Z owej dziury wystają sobie teraz jakieś kable, może z prądem, ale… Pani Kazimiera płaci za swoje “salony” 100 złotych. Mieszkanie otrzymała z przydziału, więc jest nie do ruszenia, co innego jej córka, która zawarła “głupią umowę”.
0497 / nr 16 / 2001-04-19
Stanowisko rektorów państwowych akademickich szkół wyższych województwa śląskiego i opolskiego wobec planów powołania Uniwersytetu państwowego w Częstochowie.
0496 / nr 15 / 2001-04-12
Tomasz Sętowski, częstochowianin, jeden z najwybitniejszych polskich malarzy młodego pokolenia, powrócił niedawno ze Stanów Zjednoczonych. Powodem jego pierwszej wizyty w tak odległym kraju były targi sztuki – Art Expo 2001, Galeria Stricoff, w której od kilku już lat można oglądać obrazy artysty i aukcja Wiesława Ochmana.
0496 / nr 15 / 2001-04-12
– Rano jak mi się nudzi przerzucam kanały i oglądam co się da – mówi jeden z Młodych na temat Big Brother (B.B.). – Wszyscy o tym mówią, wszyscy tym żyją – dodaje ktoś inny. – Za mało czasu telewizja przeznacza na Big Brother, powinien być emitowany cały czas antenowy – kolejny głos w dyskusji. – Niektórzy nie oglądają B.B., ale też wiedzą co dzieje się w domu Wielkiego Brata, bo inni o tym cały czas mówią – dodaje Student, który jest przeciwko tego typu programom. – Uważam, że to tylko zabawa – powiedziała jedna z zapytanych. – To bardzo interesujące, można obserwować zachowania ludzi. – To duże wyzwanie i po prostu dobra zabawa – powiedział uczeń Gimnazjum.
To tylko głos w dyskusji na temat wspomnianego programu. Zwrócę uwagę na kilka spraw.
0496 / nr 15 / 2001-04-12
Śledząc zmiany w przymyśle częstochowskim w ciągu ostatniego stulecia, obserwujemy wciąż zmieniające się oblicze miasta. Przypomnieliśmy w poprzednim odcinku tradycje górnictwa. Dziś przypomnijmy, że Częstochowa była w pierwszym rzędzie przez wiele lat ośrodkiem przemysłu włókienniczego.
Okręg częstochowski, z Myszkowem i Zawierciem, był jeszcze przed wojną drugim w naszym kraju, po okręgu łódzkim, zagłębiem produkcji włókna i tekstylii. W naszym mieście w 1928 r. 18 tys. ludzi zatrudnionych było w przemyśle włókienniczym. W 1963 zatrudnienie w włókiennictwie wynosiło 16,5 tys., w przemyśle ciężkim – 11,8 tys. A zatem, zarówno przed I, przed II, jak i po II wojnie światowej przemysł tekstylny był głównym miejscem zatrudnienia dla częstochowian.
Był też branżą w największym stopniu wpływającą na oblicze miasta. Przypomnijmy chociażby, że nasze Aleje Najświętszej Marii Panny wytyczono i przeznaczono przy nich parcele pod domy fabrykantów – sprowadzanych z Czech i Niemiec tkaczy… Największy rozwój nastąpił w latach 80-90-tych XIX w. Na obrzeżach miasta, przy nurtach Warty, Konopki i Stradomki wyrosły czerwone mury wielkich fabryk.
0496 / nr 15 / 2001-04-12
Marcin Pospieszalski: – Chciałem z góry powiedzieć, że nie wszystko powiem, bo tu jest moja żona!
Grzegorz Ułamek: – Przynajmniej to co powiesz, będzie prawdziwe. Jak w Waszej rodzinie rozpoczął się fenomen muzykowania?
MP: – Mama i tata pochodzili z rodzin mieszczańskich, w których była tradycja muzykowania, grania na instrumentach. Pianino, które znajdowało się w naszym domu stało od pierwszych dni małżeństwa moich rodziców. Ojciec grał na skrzypcach. Mama pomiędzy śniadaniem, obiadem, kolacją, a kombinowaniem, żeby było co do garnka włożyć dla naszej dziewiątki miała jeszcze czas, żeby malować i grać na pianinie. Wzrastaliśmy w takiej atmosferze. U nas w domu więcej było jednak plastyki i rysowania. Tata jest architektem.
– W domu Pospieszalskich, przy kościele św. Barbary, człowiek czuje się jak w kościele. Nawet w kościołach dziś nie ma tyle fresków co tam…
MP: – Tak, to prawda. Tata z innymi plastykami ćwiczyli po prostu technikę fresku. Pierwszym dzieckiem moich rodziców był Antoni, dlatego freski przedstawiają sceny z życia św. Antoniego. Są stylizowane na Giotta.
– Wróćmy do Waszej historii.
MP: – Wzięliśmy się za granie muzyki rozrywkowej na gitarach. To była epoka The Beatles, The Rolling Stones. Zacząłem grać na gitarze w wieku sześciu lat. Janek, najstarszy – 17 latek – przyniósł do domu pierwszą gitarę. Później kilka gitar zrobił sam. Jednej z nich tata mało co mu nie rozbił na głowie. To był przełom lat 60. i 70. Szaleństwo! Janek kiedyś zachorował. Nikt z nas jeszcze na gitarach nie umiał grać, ale Paweł już kilka chwytów od Janka podpatrzył. I mówi: zrobimy Jankowi niespodziankę. Nauczył nas paru chwytów. Przygotowaliśmy piosenkę Beatlesów. Nie rozumiałem żadnych słów. Nauczyłem się na pamięć, poszliśmy i zaśpiewaliśmy bratu. Janek był wniebowzięty. Powiedział, że założymy zespół. Od razu wzbudzaliśmy sensację, choć umieliśmy zaledwie trzy chwyty.
– Czy nazwa Waszej pierwszej inicjatywy – “Niedzielna Szkółka Ojca Stanisława” – była związana z postawą taty?
MP: – Tata na początku bardzo oponował, ale jak zobaczył, że to jest walka z wiatrakami, to zaczął nam pisać teksty do utworów. Przez dwa lata graliśmy na różnych festiwalach studenckich. Zapraszali nas. To była sensacja – dzieci grają! Janek był kierownikiem zespołu. Mieliśmy tylko problem z perkusistą, którym miał być najstarszy Antek. Ale on się nie chciał w to bawić. Musieliśmy zatrudnić sąsiada. Sama rodzina i sąsiad. Wyrzuciliśmy go jednak z zespołu, bo ojciec mu obiecał, że jak obetnie sobie włosy, to mu kupi narty. I ojciec mu kupił narty. A jak obciął włosy, to musieliśmy go wyrzucić. Trudna rada. W 1972 roku graliśmy w klubie studenckim “Spirala” w Gliwicach. Po koncercie, redaktor gazety “Za i przeciw” napisał, że dzieci są zmanierowane i już im więcej nic nie pomoże!
0495 / nr 14 / 2001-04-05
Zakład Medycyny Szkolnej musi zmniejszyć o 1/4 liczbę higienistek w szkołach. Śląska Kasa Chorych przeznacza na jednego ucznia zaledwie 1 zł i 50 groszy!
0495 / nr 14 / 2001-04-05
Pan Antoni Rosikoń stanie się najstarszym naukowcem uhonorowanym tytułem profesorskim. 94 – letni specjalista od budowy linii kolejowych zyskał w tej sprawie pozytywną opinię Centralnej Komisji ds. Tytułu Naukowego i Stopni Naukowych.
0495 / nr 14 / 2001-04-05
Sto lat temu Częstochowa należała do ośrodków przemysłowych najdynamiczniej rozwijających się w Królestwie Polskim. W ciągu jednego pokolenia awansowała z małego, prowincjonalnego miasta do pierwszej dziesiątki największych polskich miast.
Dzieje naszego przemysłu, to fascynująca opowieść. Za suchymi liczbami statystycznymi kryją się sukcesy i dramaty poszczególnych ludzi. Spróbujmy opowiedzieć o niektórych…
Zacznijmy od statystyki. W 1999 r. w krajowym rejestrze podmiotów gospodarczych (REGON) z naszego miasta zarejestrowanych było 26 057 firm. W tym 4837 firm posiadających osobowość prawną i 21 220 osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą. Wśród firm mieliśmy (dane z 1999 r.) 13 przedsiębiorstw państwowych, 22 spółki Skarbu Państwa, 52 spółki z przewagą kapitału państwa, 7 spółek samorządu terytorialnego, 1013 spółek z kapitałem prywatnym polskim, 251 spółek z kapitałem zagranicznym.
Zatrudnienie ogółem – 80 467 osób, w tym 37 274 w sektorze publicznym i 43 193 w prywatnym. W przemyśle zatrudnionych było 29 872 osób (37,1%); średnie wynagrodzenie wynosiło 1612 zł miesięcznie brutto. Zatrudnienie w przemyśle nadal ma pozycję dominującą, kolejne miejsca zajmuje handel (11,2%), edukacja (10%), ochrona zdrowia. Najwyższe zarobki w 1999 r. dotyczyły administracji (2202 zł miesięcznie brutto) i pośrednictwa finansowego (2040 zł). Najniższe, to pracownicy hoteli i restauracji (1038 zł) oraz handlu (1253 zł). Wynagrodzenie w przemyśle nieznacznie przekraczało średnią, wynoszącą 1563 zł.
Współczesną statystykę porównajmy z przeszłością. W 1901 r. przemysł częstochowski reprezentowało 111 fabryk zatrudniających 7 158 robotników. Dodatkowo istniało 1255 firm rzemieślniczo-handlowych. Rzemiosło zatrudniało 2518 ludzi. Częstochowa liczyła wówczas 47,5 tys. mieszkańców. W 1928 r. Częstochowa liczyła 115 tys. mieszkańców, zatrudnienie w przemyśle wynosiło 37 tys. Zatem było większe niż dziś przy liczbie mieszkańców 256 tys. W 1962 r. ogólna liczba zatrudnionych w Częstochowie wynosiła 80 600 osób. Pracowało zatem, w mieście liczącym 170 tys. mieszkańców, prawie tyle samo osób co dziś. Przemysł zatrudniał 33,5 tys. ludzi.
0494 / nr 13 / 2001-03-29
W 155-lecie przyjazdu pierwszego pociągu do naszego miasta, Towarzystwo Miłośników Kolei Warszawsko – Wiedeńskiej dopięło swego. Na dworcu Częstochowa-Stradom otwarto w ubiegły piątek Muzeum Kolejnictwa, którego powstanie potwierdza zasadę “pozwólcie działać”.
Gazeta Częstochowska to renomowane źródło informacji, które dostarcza aktualne wiadomości, artykuły i analizy dotyczące różnorodnych tematów związanych z Częstochową i okolicami. Dzięki swojej wszechstronności i solidnemu dziennikarstwu, gazeta ta zyskała zaufanie czytelników i stała się nieodłączną częścią lokalnej społeczności.
Informacje dostępne w gazecie w Częstochowie obejmują szeroki zakres tematów, takich jak kultura, edukacja, ekologia, sport, felieton. Dzięki starannemu dziennikarstwu i zespołowi doświadczonych redaktorów gazeta dostarcza czytelnikom wiarygodne i rzetelne informacje.
Jeśli chodzi o informacje z Częstochowy, istnieje wiele różnych źródeł, które dostarczają najnowsze wiadomości z tego regionu. Od lokalnych gazet, portali internetowych, aż po stacje telewizyjne
i radiowe, mieszkańcy Częstochowy mają szeroki wybór, jeśli chodzi o śledzenie bieżących wydarzeń i informacji dotyczących ich miasta.
Dzięki różnorodnym kanałom medialnym, mieszkańcy Częstochowy mają możliwość wyboru, które źródło informacji najlepiej odpowiada ich preferencjom i potrzebom. Lokalne gazety, takie jak Gazeta Częstochowska, oferują dogłębne artykuły, wywiady z lokalnymi liderami i ekspertami oraz relacje
z ważnych wydarzeń społecznych i kulturalnych.
Gazeta w Częstochowie, podobnie jak inne lokalne media, kontynuuje swoje istnienie i rozwija się, dostosowując się do zmieniających się potrzeb czytelników. Dzięki profesjonalizmowi i zaangażowaniu te źródła informacji odgrywają kluczową rolę w demokratycznym społeczeństwie, zapewniając transparentność i rzetelność informacji oraz budując więzi w lokalnej społeczności.