11 lipca, Trybunał Konstytucyjny uznał 24 przepisy ustawy o rodzinnych ogródkach działkowych za niezgodne z konstytucją oraz zasadami demokratycznego państwa prawa. Większość nowych norm dotyczących działek ma wejść w życie za niecałe 18 miesięcy. Kto się powinien najbardziej bać i kto najwięcej straci na zmianie przepisów? Czy działkowcy mogą spać spokojnie?
Zamieszanie zaczęło się 22 lutego 2010 roku, kiedy to Lech Gardocki, ówczesny I Prezes Sądu Najwyższego, poddał w wątpliwość sześć przepisów ustawy o ROD z 2005 roku przed Trybunałem Konstytucyjnym. 6 września tego samego roku zmienił on swój wniosek i zaskarżył całą ustawę jako sprzeczną z konstytucją. Gardocki stwierdził, że przywileje Polskiego Związku Działkowców w stosunku do mienia komunalnego i mienia Skarbu Państwa są nieproporcjonalnie duże. Wyrok zapadł w lipcu 2012 r., gdy Trybunał ogłosił, że niemal połowa przepisów zawartych w dokumencie jest niezgodna z obowiązującym prawem. Na uzasadnienie tej decyzji trzeba będzie jeszcze poczekać.
Wraz z dniem ogłoszenia wyroku w Dzienniku Ustaw swoją moc stracił art. 10 ustawy o ROD, który nakazuje Skarbowi Państwa i samorządom przekazywanie w nieodpłatne użytkowanie, także wieczyste, Polskiemu Związkowi Działkowców gruntów stanowiących ich własność, jeżeli są one przeznaczone w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego pod rodzinne ogrody działkowe. Pozostałe zakwestionowane przepisy wejdą w życie za 18 miesięcy od zamieszczenia decyzji TK w Dzienniku Ustaw i tyle właśnie czasu mają parlamentarzyści, by stworzyć nowy dokument kodyfikujący przepisy dotyczące działek.
Szczególną uwagę Trybunał Konstytucyjny poświęcił tej części ustawy, w której mowa o przywilejach Polskiego Związku Działkowców. Organizacja ta jest bowiem monopolistą na rynku, a jest to niezgodne z zasadą demokratycznego państwa prawa. Sprzeczny z Konstytucją jest także zapis z którego wynika, iż PZD jest niezależny w wykonywaniu swoich zadań i podlega tylko ustawom, a samodzielność związku podlega ochronie sądowej. Prerogatywy, które PZD ma zapewnione w ustawie o ROD, można mnożyć: posiada on wyłączny wpływ na podział gruntu na tereny ogólne i działki oraz tylko od niego należy decyzja o zagospodarowywaniu ogródków (jedynym wymogiem nałożonym na PZD jest, by rodzinny ogród działkowy obejmował co najmniej 50 działek oraz by działka miała powierzchnię od 300 do 500 m2), może on ustanawiać na rzecz swoich członków prawa do bezpłatnego i bezterminowego używania działki i pobierania z niej pożytków. Ponadto wyłącznie do PZD należy decyzja o przydziale działek w rodzinnych ogródkach działkowych (jego zasady określa statut związku), musi on także wyrazić zgodę na likwidację takiego terenu i to on informuje odpowiednią terytorialnie gminę o rozpoczęciu i zaprzestaniu funkcjonowania ROD. Niekonstytucyjny jest także przepis przyznający na wyłączną własność PZD wszelkie urządzenia i budynki znajdujące się na terenie działki oraz zwalniający związek od opłat i odprowadzania podatków z tytułu prowadzenia działalności statutowej. Trybunał zakwestionował także przepis określający kto może być członkiem PZD oraz artykuł pozwalający organizacji na prowadzenie działalności gospodarczej mającej na celu realizację jej zadań określonych w statucie, a dochód z niej nie może być przeznaczony do podziału między członków związku.
Dokończenie na str. 3
Decyzja Trybunału Konstytucyjnego dotyczy około 5200 rodzinnych ogródków działkowych w całej Polsce, które zajmują całkowitą powierzchnię prawie 44 tysięcy hektarów. Do Okręgowego Zarządu Polskiego Związku Działkowców w Częstochowie należy zaś 35 rodzinnych ogródków działkowych, leżących na terenie samego miasta. Oprócz tego OZPZD kontroluje ogródki znajdujące się we Wrzosowej, Hucie Starej, Lublińcu, Blachowni, Kaletach, Kłobucku, Myszkowie, Rędzinach, Lisowie, Pankach, Woźnikach, Herbach, Poraju i Koniecpolu. W każdym z takich rodzinnych ogródków działkowych znajduje się średnio około 150 działek. Cała powierzchnia wszystkich działek, które swoim wpływem obejmuje częstochowski oddział PZD, wynosi w przybliżeniu 350 hektarów. Cztery piąte z nich jest oddane w wieczyste użytkowanie związku, sytuacja prawna pozostałych jest jeszcze nieuregulowana. 93 proc. tych terenów należy do gminy, reszta do Skarbu Państwa.
Właściciele działek najbardziej obawiają się, że w związku z planowanymi zmianami w ustawie, stracą oni swoje ogródki. Pod protestem działkowców podpisało się 620 tysięcy osób. Andrzej Wosik, prezes częstochowskiego okręgu PZD zapowiada, że nie zamierza łatwo złożyć broni i będzie walczyć o to, by ustawa obowiązywała w obecnym kształcie.
– Mam tę działkę już wiele lat. Dbam o nią, płacę za nią. Dlaczego miałabym ją teraz stracić? Tyle lat był spokój, a teraz nagle uparli się, żeby pozbyć się działkowców. Komu zaczęli przeszkadzać ludzie, którzy po prostu chcą odpocząć na łonie natury, uprawiać warzywa na swoim? – pyta retorycznie pani Grażyna, posiadaczka działki w ROD „Przyjaźń”, przy ulicy Żyznej.
Są jednak tacy, którzy nie obawiają się zmian, jakie niesie za sobą wyrok Trybunału. – Ja się nie mam czego bać. Niech boją się prezesi, bo to przede wszystkim im zaszkodzą nowe przepisy. Nie może być tak, że PZD ma monopol na działki. To państwo w państwie – mówi pan Tadeusz, właściciel działki w ROD „Mickiewicza” przy ul. Bystrej.
– Nie martwię się o przyszłość mojego ogródka. Ta cała nagonka to tylko straszenie działkowców. Gdy pojawią się nowe przepisy działacze związkowi stracą swoje stołki. A tego najbardziej się obawiają. – twierdzi pani Małgorzata, której działka znajduje się w ROD „Przyjaźń”.
Jedną z obaw działkowiczów jest przejmowanie terenów działkowych przez samorządy lokalne. Włodzimierz Tutaj, rzecznik prasowy Urzędu Miasta, uspokaja: – Radni są za tym, aby pozostawić ogródki działkowe w utrzymaniu ich dotychczasowych opiekunów. W większych miastach działki będą oddawane na tereny inwestycyjne. W Częstochowie takiej konieczności prawdopodobnie nie będzie, bo miasto ma trochę zapasów ziemi – mówi rzecznik. W podobnym tonie wypowiada się również poseł Izabela Leszczyna z PO. – Nowe przepisy nie będą uderzać w działkowców. W żaden sposób jakiekolwiek zmiany legislacyjne nie będą wpływały na funkcjonowanie indywidualnych działek. Osoby, które mają działki mogą spać spokojnie.
PiS ma już konkretny pomysł, co zrobić z działkowcami. Zastanawia się nad uwłaszczeniem i prowadzi w tej sprawie rozmowy z prawnikami. Prawo i Sprawiedliwość forsuje ten projekt już od 2004 roku. Już wówczas poseł Szymon Giżyński, prezes częstochowskiego PiS twierdził: – Użytkownicy działek chcą zmian, chcą pełnej własności uprawianej ziemi. Wiemy, że w przeważającej części są to ludzie starsi, emeryci, renciści, często osoby niezamożne, czy wręcz ubogie. Dlatego proponujemy niezwykle dogodne warunki przejęcia działek na własność. Nabywający musiałby uiścić zaledwie 5 procent wartości działki. Koszty wpisu do ksiąg wieczystych ponosiłby Skarb Państwa. Nie występowałaby opłata notarialna, ponieważ cała operacja zostałaby przeprowadzona decyzją administracyjną.
Nowe, jeszcze nieokreślone przepisy, wejdą w życie dokładnie 21 stycznia 2014 roku. Zmiana dotychczasowych zasiała panikę i wywołała widmo straty u wszystkich zainteresowanych sprawą. U właścicieli ogródków – straty działek. U działaczy Polskiego Związku Działkowców – straty ogromnych przywilejów. U polityków – straty niemal miliona wyborców, bo tylu działkowiczów jest w całej Polsce.
Agnieszka Ślęzak