Wyludniającej się Częstochowie grozi katastrofa.
12 listopada minęły dwa lata kadencji prezydenta Częstochowy Tadeusza Wrony. O opinię na temat jego działalności poprosiliśmy liderów partii politycznych, mających reprezentację w Radzie Miasta Częstochowy. Parlamentarzystom zadaliśmy dwa pytania: Jak ocenią dwuletni okres rządów prezydenta Tadeusza Wrony w obecnej kadencji? I Dokąd zmierza Częstochowa?
Poseł na Sejm RP HALINA ROZPONDEK – Platforma Obywatelska
– Sądzę, że dwa lata rządów Prezydenta Tadeusza Wrony straciły mocno na impecie z poprzedniej kadencji, kiedy powstało wiele programów, projektów i planów, które należałoby realizować. W planach była między innymi przebudowa układu komunikacyjnego w mieście, a w tym względzie, jak dotychczas niewiele się dzieje. Miasto jest zakorkowane, kierowcy złorzeczą, a działań nie widać. Przez tyle lat planowana budowa łącznika Sobieskiego do DK-1 nie ma realnych perspektyw. Nie realizuje się także Miejskiego Programu Rewitalizacji, a szkoda, bo pomogłoby to dzielnicom zaniedbanym. No i duże zadłużenie miasta nie służy prorozwojowo. Uważam też, że w ogóle nie słuchane są głosy i wnioski mieszkańców. Jakby żyli obok władzy.
Częstochowa , jako duże miasto ma przed sobą przyszłość. Powinni jednak zacząć o tym decydować młodsi mieszkańcy. Potrzebne są nowe pomysły, głównie gospodarcze, aby właśnie młodych ludzi zatrzymać w mieście, aby oni mogli kreować swoją przyszłość.
Częstochowa jest też naturalnym liderem w subregionie, mogłaby wspólnie z gminami i powiatami ościennymi zbudować bardzo silny lobbing w województwie śląskim. Myślę, że to nie wyszło, a szkoda. Niedługo zaczną powstawać metropolie, na bazie naturalnych powiązań samorządowych – dające impuls dla rozwoju subregionu – staje się więc konieczne zbudowanie silnych więzi subregionalnych. O przyszłości Częstochowy decydować będą konieczne zmiany, zarówno w podejściu do jej zarządzania, jak i w planach rozwojowych.
Poseł SZYMON GIŻYŃSKI – Prawo i Sprawiedliwość
– Tadeusz Wrona został, 2 lata temu, wybrany prezydentem Częstochowy ilością 30695 głosów, przy frekwencji 25,82%. Ponieważ jest pracodawcą dla niespełna 20 tysięcy osób, nie pozyskał nawet wszystkich głosów swoich pracowników i ich rodzin, co oznacza, że za prezydenturą Tadeusza Wrony opowiedziało się ledwie 15,6% uprawnionych do głosowania częstochowian.
Zaproponowałem wówczas, tuż po wyborach w 2006 roku, wielką centroprawicową koalicję dla Częstochowy, w Radzie Miasta: Wspólnota Tadeusza Wrony, Platforma Obywatelska, Prawo i Sprawiedliwość. Prezydent Wrona tę propozycję odrzucił, zawierając za to , po cichu, jakby wstydliwie konsumowany, ale trwały sojusz z PO. Posypały się dla ludzi Tuska w Częstochowie konfitury: w radach nadzorczych komunalnych spółek ; urzędnicze stanowiska; lukratywne, wygrane przetargi na miejskie inwestycje. Prezydent Wrona sprytnie – trzeba to przyznać – na własną rękę i dla własnych potrzeb , skonstruował taką miniaturkę koalicyjną, wzorowaną na realiach obecnej koalicji rządowej: prezydenta Wronę wspiera przecież gorliwie radny Stanisław Gmitruk z PSL.
Tyle o konstrukcji prezydenckich rządów Tadeusza Wrony; teraz rezultaty. Częstochowa od kilku lat systematycznie się wyludnia – liczy już mniej niż 250 tysięcy mieszkańców. Częstochowa prezydenta Wrony nie jest miastem cywilizacyjnego wzrostu lecz „Częstochową ławeczek”.
Nie ma prezydent Wrona na Częstochowę żadnego, pozytywnego pomysłu. Inwestycje na rzecz powstającego uniwersytetu częstochowskiego wspomaga prezydent Wrona , z łaski na uciechę, kwotą jednego miliona złotych rocznie; przy tym od kilku lat skutecznie paraliżuje działalność prouniwersyteckiej, Spółdzielni Mieszkaniowej Campus w Mirowie.
Ani więc: nauka, edukacja, uniwersytet, ani działania na rzecz peryferyjnych, zaniedbanych dzielnic Częstochowy, którym nie grozi już cywilizacyjna zapaść, lecz wręcz degradacja.
Spośród dużych , polskich miast, szczególnie w kontekście województwa śląskiego, mamy bodaj najniższy wskaźnik wykorzystania środków unijnych, a zagraniczni i krajowi inwestorzy omijają Częstochowę szerokim łukiem.
No i na koniec: rzecz chyba najgorsza, najgroźniejsza dla bytu i statusu Częstochowy – zadłużenie miasta. Za rządów prezydenta Wrony osiągnęło gigantyczną wielkość, na dzisiaj: 300 mln zł. I ciągle nieubłagalnie wzrasta: corocznie około 70 mln zł. Jeżeli tak dalej pójdzie, już za dwa lata dojdzie do przekroczenia ustawowej bariery 60 procent limitu zadłużenia w stosunku do budżetu miasta i Częstochową, na mocy ustawy, zacznie rządzić ustanowiony przez premiera Donalda Tuska – komisarz.
Czy o to chodzi?
Poseł na Sejm RP KRZYSZTOF MATYJASZCZYK – Lewica i Demokraci
– Dwa minione lata to okres stracony. Stracony dla pozyskania poważnych inwestorów – pracodawców, którzy wolą jechać, np. do Radomska, …, czy gdziekolwiek gdzie zostaną poważnie i przyjaźnie potraktowani, gdzie zaoferuje się im lepszy klimat do inwestowania – dlatego nadal mamy w Częstochowie największą liczbę bezrobotnych ze wszystkich miast na Śląsku.
Stracony dla pozyskania środków europejskich, których obecny Prezydent i jego podwładni zdobywają mało i w dodatku wydają na „świecidełka i błyskotki” zamiast na proinwestycyjne przedsięwzięcia. Prezydent Wrona w tym względzie zachowuje się jak nowobogacki przedsiębiorca, który po otrzymaniu kredytu czy pomocy unijnej, zamiast inwestować w swój warsztat pracy, remontuje mieszkanie i kupuje nowy samochód – tak to my tego dobrobytu w mieście nie zbudujemy.
Ostatnie dwa lata stracone są również w odczuciach mieszkańców miasta, którzy negatywnie oceniają działania Tadeusza Wrony i przez to pesymistycznie również widzą swoją przyszłość, dlatego tak negatywne są wyniki ostatnio przeprowadzonej ankiety, a to w moim przekonaniu może być najgroźniejsze bo najbardziej przedsiębiorczy mogą przestać wiązać swoją przyszłość z Częstochową.
Obecnie wyznaczony przez politykę Tadeusza Wrony kierunek pcha Częstochowę w coraz to większe zadłużenie, które może przybrać takie rozmiary, że za niedługo będziemy mogli już tylko zająć się spłatą kredytów, bo o inwestycjach i rozwoju będziemy mogli zapomnieć – nie będzie nas stać na wkład własny by skorzystać ze środków unijnych.
Ujemny przyrost naturalny spotęgowany opuszczaniem miasta przez bardziej przedsiębiorczych mieszkańców będzie powiększał wyludnienie – już teraz jest nas o kilkanaście tyś mniej niż było kilka lat temu. Wynikiem tego Częstochowa stanie się typowo pielgrzymkowym miasteczkiem, małym cichym do którego warto przyjechać tylko na Jasną Górę.
r