Pomimo tego, że okres lęgowy gołębia skalnego (gatunek gołębia, który zamieszkuje tereny miejskie – przyp. red.) trwa cały rok, to przeważnie gniazduje on między kwietniem a sierpniem. Samica gołębia w jednym lęgu zazwyczaj składa od jednego do trzech jaj i wysiaduje je przez okres około osiemnastu dni. Po wykluciu młode przebywają w gnieździe przez następne sześć tygodni. Gniazda gołębi najczęściej można spotkać na dachach budynków, balkonach lub parapetach. Do budowy swoich gniazd najchętniej używają patyków, słomy oraz liści. Nowo powstałe gniazda gołębi są bardzo nietrwałe, ale już po kilku dniach zostają wzmocnione fekaliami, które pełnią funkcję cementu.
Należy tutaj zaznaczyć, że gołębie odchody posiadają na tyle duże stężenie kwasu moczowego, że bez trudu korodują wapno w tynkach ścian oraz metale zawarte w karoserii samochodów. Z tego powodu wysnuto teorię, że gołębie tracą nogi przez oparzenia spowodowane ich własnymi fekaliami. Teoria ta mogłaby być prawdziwa, gdyby nie fakt, że na pisklętach gołębi nie występują oparzenia ani podrażnienia spowodowane kwasem moczowym. Przyczyny utraty nóg doszukiwano się również w chorobach spowodowanych bakteriami lub pasożytami, jednak takie infekcje występują stosunkowo rzadko.
Ostatecznie w 2018 r. francuski ornitolog Frédéric Jiguet z Centre d’Ecologie et des Sciences de la Conservation w Paryżu dowiódł, że gołębie tracą nogi przez działalność człowieka. Przebadał on 1380 gołębi z 46 wybranych części Paryża. Wyniki badania pokazały, że najwięcej okaleczonych gołębi przebywało w dzielnicach najbardziej zanieczyszczonych – z największą ilością sklepów oraz salonów fryzjerskich. Natomiast najmniej okaleczonych gołębi występowało na terenach zielonych. Wszystko to jest związane z gniazdowaniem gołębi. Mimo tego, że gołąb do budowy gniazd najchętniej używa naturalnych materiałów, to w mieście łatwiej mu znaleźć kable, ludzkie włosy, czy plastikowe żyłki. Gołąb zbierając je, zaplątuje swoje nogi i nie jest w stanie ich rozplątać. Ponieważ metal, plastik i ludzkie włosy mają powolny proces degradacji, to zostają one z gołębiem, aż długotrwałe niedokrwienie i niedotlenienie tkanek spowodowane uciskiem nie doprowadzi do martwicy tkanki i autoamputacji zaplątanej nogi.
Dzisiaj ten problem nie dotyczy tylko gołębi. Większość organizacji ekologicznych alarmuje, że poniewierające się maseczki jednorazowe stanowią zagrożenie dla całego ekosystemu. Ponieważ są one roznoszone przez wiatr, to trafiają z naszych miast do środowiska naturalnego. Tam zaplątują się w nogi zwierząt bądź, co gorsza, do ich przełyku. Maseczki jednorazowe nie ulegają procesowi trawiennemu, więc zwierzęta umierają w męczarniach. Dlatego należy zawsze rozcinać sznurki w zużytych maseczkach i wyrzucać je tak, aby nie rozwiewał ich wiatr.
Foto: Fanpage Urban Pigeon // Gołąb Miejski
Autor: Krzysztof Ostapowicz
- Kolumnę dofinansowano ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.
- Za treści zawarte w publikacji dofinansowanej ze środków WFOŚiGW w Katowicach odpowiedzialność ponosi Redakcja.