Powiatowy Urząd Pracy ma w swych zadaniach szeroko pojętą pomoc
w pozyskiwaniu pracy bezrobotnym. W praktyce działania bardziej koncentrują się na pośrednictwie i organizacji targów, niż na skutecznym wsparciu ludzi poszukujących zatrudnienia. Ich liczba w Częstochowie i powiecie rośnie, a ofert pracy nie
przybywa. W maju bieżącego roku w powiecie częstochowskim bezrobotnych było ogółem 19.245 (w tym w mieście – 12.434), o blisko 2,5 tysiąca więcej niż rok wcześnie.
– Czy PUP to świątynia castingowa? – pyta Andrzej Kmiecik, który dotarł do naszej redakcji. Pan Andrzej jest od ponad pół roku bezrobotnym, bez prawa do zasiłku. Nie ma z czego się utrzymywać, więc usilnie szuka pracy. Z zawodu jest ślusarzem, w tym charakterze przepracował wiele lat. Ma więc doświadczenie, ale z racji wieku trudno mu dzisiaj znaleźć zatrudnienie. Czy można się dziwić jego rozgoryczeniu? – Gdy wreszcie otrzymałem z PUP skierowanie do pracy do firmy „Walter” ucieszyłem się. Poszedłem na rozmowę kwalifikacyjną. Nie trwała ona zbyt długo, podbito mi jedynie skierowanie i zapewniono, że w ciągu siedmiu dni ktoś z firmy odezwie się mnie odezwie – opowiada nam. Pan Andrzej czekał cierpliwie, ale telefon milczał jak zaklęty. Postanowił udać się do firmy. Cisza okazało się odmową. – Pani krótko mi oznajmiła, że odpadłem w castingu. Zgłosiło się do niego piętnaście osób, właściciel firmy wybrał trzy. Na moje pytanie dlaczego zgodnie z obietnicą nie zostałem powiadomiony przez pracodawcę, odpowiedzi nie uzyskałem – mówi Kmiecik. – W urzędzie pracy też mu mi nikt nie pomógł. Dochodzę do wniosku, że bezrobotni są traktowani przedmiotowo – dodaje.
Rzecznik prasowy PUP Andrzej Zaguła PUP wyjaśnia, że urząd na jedną ofertę pracodawcy kieruje dwie, trzy osoby. – Tego pracodawcy oczekują. Mają prawo wybrać osobę, która im najbardziej odpowiada. PUP tylko pośredniczy pomiędzy pracodawcą a poszukującym pracy. Nie gwarantujemy zatrudnienia – mówi Andrzej Zaguła. Tak też było w przypadku firmy „Walter”. PUP skierował sześć osób, bo właściciel złożył dwie propozycje pracy. Jak dodaje Zaguła przybyło więcej osób, ponieważ była to otwarta oferta i pracodawca ogłosił się również w prasie.
Czy jednak ograniczenie PUP jedynie do pośrednictwa, to nie za mało? Zadaniem instytucji jest aktywne przeciwdziałaniu bezrobociu. W wysokim zakresie jest to realizowane w ramach staży dla absolwentów. Niestety, znacząca grupa bezrobotnych w starszym wieku ma trudną sytuację. Barierą dla nich jest bowiem kryterium wieku – pracodawcy wolą młodych pracowników, nie obciążonych rodziną i dziećmi. Zatrudnia się zatem na pół czy ćwierć etatu, a najlepiej na umowę o dzieł,o studentów (takie praktyki stosują na przykład wielkie markety), starsi są na straconej pozycji, mimo posiadanego doświadczenia. – Rozwiązaniem dla bezrobotnych są szkolenia, które podnoszą lub zmieniają kwalifikacje. PUP takowe proponuje, osoby korzystające z tego typu nauki otrzymują stypendium – dodaje Zaguła. – Osoba szukająca pracy może też codziennie zgłaszać się do urzędu, lista ofert jest codziennie inna – dodaje doradca zawodowy Robert Ciekot.
PUP chętnie zajmuje się organizacją targów. Mają one służyć nawiązywaniu bezpośrednich relacji bezrobotnych z firmami. Jest to jak życie pokazuje niewystarczające. Może lepiej byłoby zastosować inne rozwiązania. Niewiele jest osób jest zatrudnianych przy pracach interwencyjnych – w maju br. było to 125 osób, nieco więcej jest robót publicznych – 306 osób. Dobry wynik wskazują staże – 1038 osób, ale dotyczą one jedynie absolwentów.
UG