Człowiek w trudzie się hartuje
0632 / nr 51 / 2003-12-19
Z Borowno do Częstochowy jest na kangurzy skok. Gdyby nie dwie smukłe, wysokie neorenesansowe wieże kościoła św. Wawrzyńca, można by Borowno minąć. Ale my jechaliśmy do rodziny Nocuniów, państwa Elżbiety i Kazimierza. Rodziców dziewięciorga dzieci. Nie mogliśmy więc Borowna ot tak po prostu nie zauważyć.
W dzisiejszych czasach, kiedy to prominencja urzędująca w Polsce promuje antyrodzinę, najlepiej z żółwiem i tarantulą w akwarium, bez dzieci. jedenastoosobową rodzinę postrzega się jako niezwykłość lub dziwactwo. Dla mnie jednak jest to niezwykłość najwyższej próby honoru i szlachetności. Ten rodzicielski heroizm, ta macierzyńska odwaga to również – jak sami Nocuniowie mówią – pełna pokory zgoda na wypełnienie Woli Bożej.