Szymon Ludwiczak: Niedosyt jest, ale walczymy dalej


Piątkowy (7 czerwca) mecz w Częstochowie pomiędzy miejscowym Krono-Plast Włókniarzem a Fogo Unią Leszno był niezwykle cenny dla juniora gospodarzy Szymona Ludwiczaka. Nie tylko dlatego, że jego drużyna wygrała (47:43), ale przede wszystkim – on sam dołożył ważną cegiełkę  do końcowego wyniku.

Niespełna 17-latek zdobył 5 punktów, a mało tego odniósł swoje pierwsze biegowe zwycięstwo w PGE Ekstralidze. Choć żużlowiec po meczu był niewątpliwie zadowolony ze swojego występu, odczuwał niedosyt z powodu utraty punktu bonusowego przez „lwią” ekipę.

Wygraliście piątkowe spotkanie 47:43. Jednak na pewno jest po waszej stronie niedosyt. Oprócz zwycięstwa byliście bowiem bliscy także bonusa, który jednak wam uciekł.

Szkoda tego punktu bonusowego, bo byłby on dla nas bardzo ważny. Nie udało się go zgarnąć. Niedosyt jest, ale walczymy dalej.

Początkowo jednak wydawało się, że mecz z Unią Leszno wcale nie musi być dla was ciężki. Po czterech biegach prowadziliście bowiem 14:10.

Unia Leszno to jest bardzo dobra drużyna, która też chce wszędzie zdobywać punkty. To pokazała choćby u nas. Przegrywaliśmy w piątek starty, a po trasie drużyna z Leszna była bardzo szybka. Mamy zatem bardzo dużo do myślenia.

Na pewno drużyna będzie musiała popracować nad poprawą momentów startowych. Zwłaszcza że już w najbliższy czwartek (13 czerwca) Włókniarza czeka zaległy, wyjazdowy mecz z NovyHotel Falubazem Zielona Góra.

Tak. Musimy nad tym na pewno popracować. W czwartek pojedziemy do Zielonej Góry, by na pewno powalczyć o zwycięstwo, a tym samym – dorzucić kolejne punkty do tabeli. Zrobimy wszystko, żeby tam wygrać.

Twoje starty w minionym meczu z leszczyńską ekipą były natomiast naprawdę imponujące, przede wszystkim w dwóch swoich pierwszych wyścigach, w których przywiozłeś punkty. A do mety dojechałeś odpowiednio na drugim i pierwszym miejscu.

Miałem dobre starty, ale nie bardzo dobre. Nawet w obu wspomnianych biegach musiałem się mocno porozpychać na wejściu w pierwszy łuk. Dalej muszę potrenować, żeby moje starty były jeszcze lepsze. Myślę, że będzie można w najbliższym czasie w tym kontekście czegoś dokonać.

Co czułeś, gdy w piątek po raz pierwszy w karierze wygrałeś bieg w PGE Ekstralidze? Miało to miejsce konkretnie w gonitwie czwartej.

Na pewno ogarnęła mnie duża radość. Do tego razem z Bartkiem (Śmigielskim – przyp. red.) wygraliśmy drugi bieg zawodów 5:1. Obydwa te wyścigi były naprawdę bardzo dobre.

Wracając do meczu w Zielonej Górze, czy chodzi wam po głowie, jakiś konkretny ostateczny wynik? Czy może po prostu jedziecie tam po zwycięstwo – obojętnie jaką końcową przewagą punktową?

Ciężko mi powiedzieć. Na pewno na początku zazwyczaj ma się takie nastawienie, żeby wygrać. Później – w zależności od przebiegu danego spotkania – myśli się nawet o jak największej zaliczce przed rewanżem. I mam nadzieję, że zwyciężymy jak największą przewagą. Na pewno będziemy do tego dążyć.

Rozmawiał: Norbert Giżyński

Foto.: Grzegorz Przygodziński

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *