W 21. numerze “Gazety Częstochowskiej” opublikowaliśmy reportaż pt. “Spisani na straty”. Opowieść o losach matki samotnie wychowującej dwójkę dzieci – 12-letnią Klaudię i 14-letniego Marcina z porażeniem mózgowym – wzbudziła ogromne zainteresowanie naszych czytelników. Materiał opisywał zmagania pani Wiesławy Barańskiej – bohaterki materiału – z trudną, wręcz dramatyczną rzeczywistością z powodu braku jakichkolwiek środków do życia. W redakcji rozdzwoniły się telefony od czytelników, oferujących pomoc. Kilka dni temu Wiesława Barańska poznała pierwszego darczyńcę.
W 21. numerze “Gazety Częstochowskiej” opublikowaliśmy reportaż pt. “Spisani na straty”. Opowieść o losach matki samotnie wychowującej dwójkę dzieci – 12-letnią Klaudię i 14-letniego Marcina z porażeniem mózgowym – wzbudziła ogromne zainteresowanie naszych czytelników. Materiał opisywał zmagania pani Wiesławy Barańskiej – bohaterki materiału – z trudną, wręcz dramatyczną rzeczywistością z powodu braku jakichkolwiek środków do życia. W redakcji rozdzwoniły się telefony od czytelników, oferujących pomoc. Kilka dni temu Wiesława Barańska poznała pierwszego darczyńcę.
– Przyjechałem tu do pani, bo po przeczytaniu reportażu nie mogłem znaleźć sobie miejsca. Nie jestem bardzo bogaty, ale chciałbym pomóc, przekazując pani co miesiąc niewielką kwotę, kilkuset złotych, na bieżące potrzeby. Mogę także przywozić paczki żywnościowe, a szczególnie te produkty, jak owoce, słodycze, na które brakuje pani pieniędzy, a przecież dzieciom są niezbędne. Mam dorastającego syna i chętnie niezniszczone ubrania ofiaruję Marcinkowi. Chciałbym również, co jakiś czas, zrealizować receptę, którą pani odkłada na półkę. Marcin – z tego co wiem – jest chory na padaczkę i powinien przecież przyjmować leki – tak powitał Wiesławę Barańską, w jej własnym mieszkaniu, Jerzy F., ofiarodawca, który chce zachować anonimowość. Fundator na pierwsze spotkanie nie przyjechał z pustymi rękami. Dary – wędliny, owoce i sporych rozmiarów kurczak ucieszyły rodzinę Barańskich do tego stopnia, że wyrazom wdzięczności nie było końca. – O jejku, a ja się martwiłam jak dotrwamy cały tydzień, bo w portfelu pustka i w lodówce również, a 200 złotych zapomogi nam otrzymać dopiero w przyszłym tygodniu. Bardzo, bardzo panu dziękuję za dobroć. Dziękuję także pani redaktor naczelnej i pani redaktor, która napisała o mnie, i w ogóle całej “Gazecie” za zainteresowanie się moim losem – szczerą wdzięczność wyrażała Wiesława Barańska. Ponad godzinę pan Jerzy rozmawiał z panią Wiesławą i jej dziećmi. – Będę przyjeżdżał co najmniej raz w miesiącu, bo na tyle mnie stać. Do zobaczenia za dwa, trzy tygodnie – pożegnał się Jerzy F., opuszczając mieszkanie rodziny Barańskich.
PS
Tekst “Spisani na straty” przyniósł nam szczególną satysfakcję, bowiem reakcja częstochowian na niedolę najbiedniejszych przeszła nasze – redakcji “Gazety Częstochowskiej” – najśmielsze oczekiwania. Wiem, że trzeba pisać, nawet o sprawach z pozoru beznadziejnych, bo nagrodą jest odpowiedź czytelników tak, jak w przypadku rodziny Barańskich. Serdecznie Państwu dziękujemy!
RENATA KLUCZNA