Zaczęło się „Wejścia smoka”
Rozmowa z Jackiem Wąchałą, dyrektorem Szkoły Podstawowej w Janowie, nauczycielem wuefu oraz trenerem Klubu Sportowego „Dragon”, jednego z najlepszych klubów taekwon-do itf w Polsce i na świecie (m.in. 6 miejsce klasyfikacji generalnej w Pucharze Świata taekwon-do itf październik 2008).
Co skłoniło Pana do rozpoczęcia treningu taekwon-do i dlaczego Pan wybór padł akurat na ten sport?
– Zacząłem trenować taekwon-do kiedy rozpoczął się w Polsce w latach 80. „boom” na sztuki walki i obejrzałam film „Wejście smoka” z Brusem Lee. Od szóstej klasy szkoły podstawowej trenowałem judo w Janowie – tam mieszkałem. Kiedy miałem iść do liceum w Częstochowie szukałem takiej placówki, aby w pobliżu odbywały się treningi sztuk walki.
Jak długo Pan trenuje?
– Od roku 1985, czyli blisko 23 lata.
Czy podczas tak długiego stażu nie dopada Pana monotonia?
– Miałem już wielokrotnie kryzysy. Pierwszy po dwóch latach treningu. Przez prawie rok nie pojawiłem się w sali gimnastycznej, ale indywidualnie ćwiczyłem. Dopiero po upływie kilkunastu miesięcy zrozumiałem, że trening w domu nie wystarczy i że o wiele większe rezultaty przynoszą ćwiczenia w grupie, pod okiem instruktora. Od tego czasu trenuję nieprzerwanie.
Obecnie jest Pan trenerem Klubu Sportowego „Dragon”. Od jak dawna jest Pan związany z tym klubem?
– Trenerem jestem od roku 1993. Na początku prowadziłem zajęcia w Janowie w sekcji klubu z Częstochowy. Natomiast trenerem „Dragona” jestem od roku 1996, czyli daty jego oficjalnego założenia.
Czy coś się zmieniło w sposobie prowadzenia treningów lub w podejściu do zawodników od czasu, gdy taekwon-do zaczęło być uprawiane w Polsce do czasów współczesnych?
– Diametralnie. Taekwon-do cały czas się zmienia. Twórca tej sztuki walki gen. Choi Hong Hi powiedział kiedyś, że jedną z rzeczy, która różni taekwon-do od innych sztuk walki są ciągłe zmiany, ciągła otwartość na nowości zarówno techniczne jak i wynikające z badań naukowych. Sposoby wykonywania różnych technik są modyfikowane w taki sposób, aby ich skuteczność była jak najwyższa.
Startował Pan kiedyś jako zawodnik? Jakie było Pana największe osiągnięcie?
– Na arenie sportowej występowałem w początkowym okresie trenowania. Jako młody chłopak kilkakrotnie wygrywałem na zawodach mniejszej rangi. Największym osiągnięciem w tamtym czasie było 3. miejsce Pucharze Polski. Później miałem kilka lat przerwy i dopiero w 2001 roku, już jako trener, wywalczyłem srebrny medal w walkach drużynowych oraz medal brązowy w konkurencji układów indywidualnych w Mistrzostwach Polski.
Co Pan czuł wychodząc na ring? Obawiał się Pan?
– Na pewno się nie bałem. Odczuwałem stres przed walką. Nie tyle obawiałem się ośmieszenia, co nie chciałem dać plamy.
Obecnie jest Pan dyrektorem szkoły w Janowie, trenerem kadry Polski mężczyzn oraz Klubu Sportowego „Dragon”. Jak Pan znajduje czas na realizacje tych wszystkich obowiązków?
– Bardzo dużo przebywam poza domem, niestety odbywa się to kosztem rodziny. Niemal codziennie po pracy prowadzę zajęcia w klubie, kilka razy w roku wyjeżdżam na zgrupowania kadry oraz na zawody. Jednak mimo tego, iż nie jest to proste staram się godzić ze sobą wszystkie te obowiązki.
Jak wielu młodych ludzi „przewinęło” się do tej pory w prowadzonym przez Pana klubie? Jak wielu z nich udało się osiągać sukcesy w zawodach?
– Trudno sprecyzować ile osób trenowało u mnie w klubie przez wszystkie lata. Niektórzy są kilka lat, inni kilka tygodni. Przypuszczam, że przez „Dragona” mogło „przewinąć się” ponad tysiąc osób. Zdecydowana większość przychodzi na zajęcia, trenuje kilka miesięcy, poznając czym jest taekwon-do. Później część zostaje, a pozostali odchodzą uznając, że ta sztuka walki nie jest dla nich, że zajęcia są zbyt męczące. Trudno też sprecyzować jak wiele osób odniosło sukcesy na zawodach. Często jest tak, że ktoś trenuje, wkłada dużo wysiłku, a jednak nie uzyskuje większych wyników lub robi to wyłącznie dla siebie i nawet nie próbuje sił na arenie sportowej.
Co Pan czuje kiedy Pana zawodnicy zmagają się w walce o medale?
– Kiedy zaczynałem pracować jako trener, przed każdymi zawodami przeżywałem ogromny stres. Nie mogłem spać myśląc, jak wykażą się moi podopieczni, jak sobie poradzą. Obecnie mam większe doświadczenie, kilkaset zawodów za sobą i o wiele więcej zawodników. Śpię spokojnie, jednak każdą walkę przeżywam bardzo mocno. Zwłaszcza osób młodych, po których nie wiem czego mogę się spodziewać. Często denerwują mnie proste błędy, popełniane przez brak doświadczenia oraz stres. Natomiast podczas walk seniorów jestem bardziej spokojny, bo wiem czego mogę od nich oczekiwać. Jednak adrenalina i podniecenie towarzyszy mi w czasie wszystkich zmagań moich zawodników.
Czy każdy może rozpocząć trening taekwon-do? W jakim wieku najlepiej zacząć?
– Jeśli myśli się o zostaniu zawodnikiem z wynikami najlepiej jest zacząć trenować w wieku 8-10 lat. Jednak taekwon-do składa się z treningu sportowego (dla osób myślących o karierze zawodniczej) oraz z treningu tradycyjnego, czyli takiego który może rozpocząć każdy, niezależnie od wieku. Osobiście znam pana, który rozpoczął trenować mając 72 lat. Także u nas w klubie trenują osoby dorosłe, w tym kilka osób w wieku powyżej 30 lat. Jeśli nie myśli się o występowaniu na arenie sportowej można ćwiczyć taekwon-do dla siebie, dla charakteru, samoobrony, sprawności fizycznej, umiejętności obrony na ulicy, przyjemności, własnego zdrowia, satysfakcji.
Czy każdy może przyjść na trening do Klubu Sportowego „Dragon”?
– Oczywiście. Zapraszam każdego, niezależnie od wieku i umiejętności jeśli tylko ma ochotę poćwiczyć lub chce zobaczyć jak wyglądają zajęcia.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
ANNA KOŁODZIEJSKA