Od parafii do parafii w byłym województwie (264)
Od północy sąsiadują z Rędzinami Rudniki. Zbliżając się do nich drogą wojewódzką nr 91 (dawna szosa warszawska) trzeba pokonać wzniesienie, by na jego szczycie dostrzec na prawym na poboczu XIX-wieczny pomnik Matki Boskiej. Otoczony żelazny płotkiem i umieszczony na wysokiej kolumnie posiada trudno już czytelne inskrypcje. Jednak napis na tylnej części cokołu informuje, że figura ta została odnowiona w 1921 roku na pamiątkę wyzwolenia ojczyzny. Niemal naprzeciwko tego pomnika (po drugiej stronie szosy) znajduje się teren wielkiego kamieniołomu. Przez wiele lat (od 2. połowy XIX wieku) czerpany był z stąd surowiec do ogromnych wapienników (pieców do wypalania wapna z kamienia) – widocznych jeszcze do niedawna w pobliżu stacji PKP, a także do pierwszej cementowni jaka w Rudnikach powstała już na początku XX wieku. Gdy kamieniołom był jeszcze czynny odsłoniętą w nim fragment jaskini jurajskiej. Dopiero jednak w 1990 roku dwóch miejscowych uczniów zauważyło w czasie zabawy, że w jaskini tej wyczuwalny jest przepływ powietrza. W ten sposób okryli nie tylko dalsze korytarze jaskini, ale także jeziorko krasowe. W czasie dalszej, fachowej eksploracji okazało się, że jaskinia ma ponad 200 metrów długości, a jeziorko aż 5 metrów głębokości. Nazwana Szmaragdową ma obecnie – widoczne z daleka – obmurowane wejście. Znajduje się ono w połowie wysokiej ściany kamieniołomu, w jego południowo-zachodnim, najniżej położonym obszarze. Zamknięta brama, lecz z wyrwaną furtką prowadząca na teren zarośniętego już mocno i pokrytego częściowo bajorami z sitowiem kamieniołomu znajduje się naprzeciwko stacji PKP Rudniki. Ewenementem jest zbudowanie w tym wyrobisku boiska piłkarskiego – widocznego przy wjeździe do kamieniołomu od strony Rędzin. Po północnej stronie linii kolejowej w Rudnikach mamy dzielnicę o nazwie Rudniki Nowe. Na polach między nimi a torowiskiem ukryte jest w ziemi gniazdo poniemieckich bunkrów obronnych. W 84 odcinku tego cyklu („Gazeta” nr 44 z dnia 3.11.2005) wspomniałem już o poniemieckiej linii fortyfikacyjnej, która ciągnąc się od Huciska pod Bobolicami, aż za Wąsosz nad Wartą posiadała 8 gniazd obronnych. Jedno z nich ulokowane było właśnie w Rudnikach. Wędrując teraz szutrową drogą biegnącą od torów w kierunku zabudowań w Nowych Rudnikach zauważamy po jej obydwu stronach kępy drzew i zarośli. W każdej z nich znajdują się na pewno zasypane gruzem i śmieciami potężne betonowe bunkry. Są to magazyny na sprzęt i amunicję, oraz schrony dla załogi i stanowiska artyleryjskie. Te ostatnie stanowią niebezpieczne pułapki ziejąc okrągłymi otworami (po wieżyczkach armatnich) ukrytymi w gęstych trawach polnych. Opuszczając Rudniki szosą w kierunku Kłomnic (dawna trasa warszawska) trzeba pokonać wiadukt nad torami kolejowymi. Tuż przed początkiem nasypu tego wiaduktu znajduje się posesja nr 35 (po lewej stronie ul. Warszawskiej). Za jej żelaznym ogrodzeniem stoi niezbyt widoczna figura Matki Boskiej, której brakuje już dłoni. Jest to jeden z najstarszych świątków przydrożnych w naszym regionie, bo datowany na 1734 rok. Mocno już zniszczony – bo nie zadaszony- przedstawia barokową alegorię zwycięstwa Matki Boskiej nad szatanem, który wije się pod jej stopami w postaci węża chcącego opasać kulę ziemską. Pod tą kulą mamy czyściec w postaci głazów uciskających cierpiące dusze. Są nimi maszkarony, czyli zdeformowane głowy otoczone ozdobnymi żabotami.
Andrzej Siwiński