Na mapie częstochowskich organizacji pojawił się Blok Obywatelski „Częstochowianie”. Firmują go Sławomir Kocyga, założyciel Obywatelskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Częstochowy (do stycznia br. jego prezes) i inicjator przeprowadzenia w listopadzie 2009 roku referendum odwołującego ze stanowiska eksprezydenta Tadeusza Wronę oraz Jacek Topczewski, aktualny prezes Obywatelskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Częstochowy.
Niedawno obu panów podzieliły odmienne spojrzenia na politykę, co doprowadziło do odejścia Kocygi ze Stowarzyszenia. Dzisiaj pod wspólnym szyldem Bloku Obywatelskiego „Częstochowianie” idą do wyborów samorządowych. Chcą przekuć referendalny sukces na faktyczne zarządzanie miastem. – Naszym celem jest wprowadzenie do Rady Miasta jak najwięcej radnych. Chcemy stworzyć silną grupę, z którą liczyłby się prezydent i która miałaby realny wpływ na zapadające w mieście decyzje – mówił Kocyga podczas konferencji prasowej w Ratuszu 11 sierpnia. – Mamy dość lekceważenia mieszkańców. Po raz kolejny zostaliśmy oszukani, posłużyliśmy jako mięso armatnie dla zbijania łupów politycznych. Platforma Obywatelska i prezydent Piotr Kurpios odrzucili naszą pomoc i szansę wykorzystania doświadczenia częstochowskich pracodawców. Wzorem byłego prezydenta Wrony, Kurpios powołał Forum Gospodarcze, które jest fikcyjnym i martwym ciałem doradczym – kontynuuje Kocyga.
Blok swoją ofertę współpracy kieruje do wszystkich częstochowian, którym, jak podkreślają panowie, leżą na sercu rozwój Częstochowy i dobre zarządzanie. Niestety, nie zdradzili, jakimi kryteriami będą się kierować przy wyborze kandydatów. Odkryli jedynie, że Blok tworzy już około 300 osób, głównie przedsiębiorców, a o miejscach na listach wyborczych będzie rozstrzygała siedmioosobowa komisja.
Ambicją przedstawicieli Bloku jest również wystawienie bezpartyjnego kandydata na prezydenta miasta. Choć w zanadrzu mają pięciu tajemniczych pretendentów do tego stanowiska (nazwisk nie chciano ujawnić podczas konferencji) nie odcinają się od ofert innych środowisk. – Nie spadamy z księżyca, realnie patrzymy w przyszłość. Będziemy rozmawiać z przedstawicielami PO, PiS, SLD i innych ugrupowań. Jeśli ich program będzie zbieżny z naszym i jeśli zagwarantują realizację najważniejszych dla nas spraw, to może poprzemy któregoś z ich kandydatów – stwierdza Kocyga, podkreślając, że aktualnie BO jest po wstępnych rozmowach z Krzysztofem Matyjaszczykiem i póki co najbliżej jest im do jego programu.
Poseł SLD Krzysztof Matyjaszczyk z pewnością stanie w szranki o fotel prezydenta, choć jeszcze oficjalnie tego nie powiedział. Wolę startu wyrazili już były prezydent Tadeusz Wrona i radny lewicy Jacek Kasprzyk (z poparciem SdPl). Kogo wystawi PO i PiS jeszcze nie wiadomo. W przypadku Platformy na mieście mówi się o Piotrze Kurpiosie i posłance Izabeli Leszczynie, a PiS-u – Ryszardzie Majerze, aktualnie zastępcy prezydenta Częstochowy.
Matyjaszczyka lansuje kilka środowisk, w tym bardzo mocno część członków Obywatelskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Częstochowy, będących pod wpływem Leszka Kulawika, aktualnie wydawcy „Poniedziałku”, nowego tygodnika w Częstochowie. Kocyga i Topczewski podkreślają, że nie utożsamiają się z linią programową gazety Kulawika. Nie chcą też mieć z nim nic wspólnego i odżegnują się od jakichkolwiek wspólnych działań w wyborach samorządowych. Jednak kilka tygodni temu Jacek Topczewski wspólnie z Kulawikiem i jego pracownikami świętował kolejne wydanie tej gazety. Fakt ten tłumaczył jako zbieg okoliczności. – Odwiedziłem tę redakcję, by porozmawiać o porozumieniu w ramach wyborów samorządowych. Moja wizyta zostało zmanipulowana – twierdzi Topczewski. – Zresztą już niedługo nastąpią istotne zmiany w naszym Stowarzyszeniu i rozstaniemy się z niektórymi członkami, w tym z Leszkiem Kulawikiem, który zaczął mocno uprawiać politykę i sprekurował konflikt interesów. Mamy stu członków, nas popiera 90 procent – dodaje prezes OSPCz.
URSZULA GIŻYŃSKA