Wielkanocne święta szczególnie mocno kojarzą nam się ze staropolską tradycją. Największemu chrześcijańskiemu świętu towarzyszyło największe święto kulinarne. Świąteczne uczty poprzedza Wielki Post. Dawniej najściślej pościli Mazurzy, którzy w tym czasie nie używali nawet masła ani mleka. Na magnackich dworach poszczono w dość osobliwy sposób, podając przeróżne smakowicie przyprawione dania rybne, a i gorzałka z postem nie kolidowała. W Wielki Piątek młodzież dworska i miejska urządzała “pogrzeb żuru i śledzia”. Gliniany garnek z żurem tłuczono, a śledzia wieszano na drzewie za karę, “iż przez sześć tygodni panował nad mięsem, morząc żołądki ludzkie słabym posiłkiem swoim”. W Wielką Sobotę na świątecznych stołach kładziono święcone, na które składały się szynki, kiełbasy, salcesony, ryby w galarecie, pieczone w całości prosię oraz wielkanocne ciasta: mazurki, torty, przekładańce i słynne staropolskie “baby”. Nad wszystkim górował wielkanocny baranek uformowany z masła lub cukru, ozdobiony zielonym barwnikiem i kolorowymi pisankami. Pisanki, to osobny rozdział wielkanocnego stołu. Jajo jest prastarym symbolem życia, a Wielkanoc – Zmartwychwstanie Pańskie, zarazem świętem budzącej się do życia przyrody, stąd poczesne miejsce pisanki jest niezaprzeczalne.
Wielkanocne święta szczególnie mocno kojarzą nam się ze staropolską tradycją. Największemu chrześcijańskiemu świętu towarzyszyło największe święto kulinarne. Świąteczne uczty poprzedza Wielki Post. Dawniej najściślej pościli Mazurzy, którzy w tym czasie nie używali nawet masła ani mleka. Na magnackich dworach poszczono w dość osobliwy sposób, podając przeróżne smakowicie przyprawione dania rybne, a i gorzałka z postem nie kolidowała. W Wielki Piątek młodzież dworska i miejska urządzała “pogrzeb żuru i śledzia”. Gliniany garnek z żurem tłuczono, a śledzia wieszano na drzewie za karę, “iż przez sześć tygodni panował nad mięsem, morząc żołądki ludzkie słabym posiłkiem swoim”. W Wielką Sobotę na świątecznych stołach kładziono święcone, na które składały się szynki, kiełbasy, salcesony, ryby w galarecie, pieczone w całości prosię oraz wielkanocne ciasta: mazurki, torty, przekładańce i słynne staropolskie “baby”. Nad wszystkim górował wielkanocny baranek uformowany z masła lub cukru, ozdobiony zielonym barwnikiem i kolorowymi pisankami. Pisanki, to osobny rozdział wielkanocnego stołu. Jajo jest prastarym symbolem życia, a Wielkanoc – Zmartwychwstanie Pańskie, zarazem świętem budzącej się do życia przyrody, stąd poczesne miejsce pisanki jest niezaprzeczalne.
Ważne miejsce w tradycji wielkanocnej zajmują też pokryte bakaliową masą mazurki i słynne, delikatne baby puchowe i muślinowe, pieczone przy uszczelnionych oknach, aby się nie “zaziębiły”, a wyjęte z pieca kładzione na pierzynach, by stygnąc nie zgniotły się. Staropolskie tradycje kulinarne praktykowane są i dziś. Czynią to, między innymi, uczniowie złotopotockiej szkoły Technikum Żywienia i Gospodarstwa Domowego, pod kierunkiem nauczycielki Bożeny Cegieły. W miniony poniedziałek, 25 marca, jak co roku, młodzież zorganizowała prezentację wielkanocnych potraw i tradycyjnych nakryć stołów dla członkiń Kół Gospodyń Wiejskich i mieszkańców Gminy Janów. Uczniowski pokaz na stałe wpisany jest w kalendarz imprez Samorządowego Ośrodka Kultury i Sportu w Janowie, bowiem wszelkie tradycje i obyczaje regionalne są dziedzictwem, stanowiącym o tożsamości mieszkańców. Wychowankowie pani Cegieły, gdziekolwiek trafią po ukończeniu szkoły, z pewnością pielęgnować będą staropolski obyczaj, przedkładając go nad kulturę hot-doga i McDonalds’a.
Coroczna (wymagająca określonych nakładów finansowych) prezentacja nie byłaby możliwa, gdyby nie wsparcie dyrektorów szkoły – Grzegorza Piętowskiego i Jacka Bryły, kierownika szkolenia zawodowego – Zofii Krzyształowskiej, polonistki – Anny Grzanki, która całość pięknie ubiera w słowa oraz Jadwigi Gazdy – szefowej internatu. Opuszczają w tym roku szkołę – Joanna Biedroń, Damian Czarnecki, Anna Gorczyczyńska, Monika Jadczyk, Monika Kocela, Iza Kowalska, Kamil Kurpiński, Tomasz Kubicki, Joanna Krzyszkowska, Wioletta Michałek, Ewa Nowak, Karolina Owczarek, Andrzej Rak, Marcin Wieczorek i Edyta Wrońska – uczniowie najbardziej zaangażowani w wyszukiwanie i popularyzację staropolskich obyczajów. Życzymy im sukcesów. Pozostaje Bożena Cegieła – sercem oddana estetyce i kulinarnej tradycji nauczycielka, która swoją wiedzę i umiejętności przekaże ich następcom. Obecni na pokazie goście, wśród których między innymi byli: Bernardetta Niemczyk – szefowa Krajowej Rady Kół Gospodyń Wiejskich, Jan Lamch – kierownik Oddziału Zespołu Parków Krajobrazowych Województwa Śląskiego, Anna Dąbrowska i Mira Bodak – dziennikarki częstochowskiej “Niedzieli” podziwiali prześlicznie nakryty, wielkanocny stół do śniadania, wykonany przez Sylwię Domińczak i Sylwię Żyłę, na którym nie zabrakło baranka, figurki zmartwychwstałego Chrystusa, wielkanocnej świecy, pisanek i kurcząt. Obiadowy stół wielkanocny wykonały Ewa Nowak i Monika Kocela, a weselny stół udekorowały Izabela Kowalska i Edyta Wrońska. Agnieszka Janas i Kamila Będkowska pokazały, jak dekoracyjnie składać serwetki, a pisanki z regionalnymi motywami wykonały Joanna Biedroń, Justyna Kot i Sylwia Żyła. Inna grupa wykonała wykonała śliczne wielkanocne stroiki. Dyrektor Zespołu Szkół Grzegorz Piętowski ogłosił konkurs na najładniejszy stroik, lecz zebrani orzekli, że wszystkie są jednakowo śliczne. Uczniowie przyrządzili też tradycyjne potrawy. Kilka przepisów przytaczamy poniżej.
Baba Puchowa: 50 dkg pszennej mąki, 7 dkg drożdży, 10 żółtek, 15 dkg cukru pudru, 15 dkg roztopionego masła, mały kielisek rumu, 20 dkg rodzynek, szczypta soli; 25 dkg pszennej mąki sparzyć wrzącym mlekiem i bardzo dokładnie rozetrzeć, by nie było grudek, przykryć i schłodzić, dodać drożdże, wymieszać przykryć i odstawić do wyrośnięcia. Żółtka ubić z cukrem pudrem na pulchny krem, razem z pozostałą mąką dodać do zaczynu i dobrze wyrobić, tak, by ciasto odstawało od miski i ręki. Dodać roztopione masło, kieliszek rumu oraz szczyptę soli i znów dokładnie wymieszać. Na końcu dodać rodzynki. Dobrze wymieszane ciasto przełożyć do wysmarowanej masłem formy, przykryć i odstawić, aby jeszcze wyrosło. Gdy wypełni formę, piec (50 – 55 min.) w dobrze wygrzanym piekarniku. Gorącą babę po wyłożeniu z formy posypać cukrem pudrem lub polukrować.
Mazurek pomarańczowy: 20 dkg mąki, 12,5 dkg masła, 2,5 dkg cukru, 2 jajka, 1 łyżeczka proszku do pieczenia, marmolada pomarańczowa, suszone morele, przechy, 1 pomarańcza; Masło utrzeć z połową cukru, żółtkami, mąką i proszkiem do pieczenia. Zmieszać z pianą z białek, włożyć do natłuszczonej formy i piec około 1 godz. w temp. 190 st. Po upieczeniu przeciąć placek na pół i przełożyć marmoladą. Ze sparzonej pomarańczy zetrzeć skórkę, utrzeć ją z 1 łyżeczką cukru, dodać wyciśnięty z pomarańczy sok, resztę cukru i utrzeć na gęsty lukier. Posmarować mazurek, wstawić na krótko do ciepłego piekarnika, wysuszyć, udekorować orzechami, bakaliami i morelami.
Śledzie po polsku: 4 mleczaki, 2 cebule, 10 ziaren pieprzu, 6 ziaren ziela angielskiego, 5 plasterków cytryny bez skórek i pestek, 1/4 l. słodkiej śmietany, 1/2 małej łyżeczki cukru pudru; Mleczaki dobrze wymoczyć, ściągnąć skórkę, wyjąć i odłożyć mlecze, odciąć ogon i głowę, podzielić na filety, usunąć ości. Filety ułożyć w szklanym słoju przekładając cieniutkimi plastrami cebuli, pieprzem, zielem angielskim, podzielonym na cząstki liściem laurowym oraz cienkimi plasterkami cytryny. Śmietanę połączyć z mleczem przetartym przez sitko, i sokiem z cytryny, do sosu dodajemy cukier puder, mieszamy i zalewamy filety. Potrząsamy, aby sos równomiernie rozprowadzić i odstawiamy w chłodne miejsce. Po 24 godz. Śledzie są gotowe do spożycia. Stanowią znakomite postne danie z ziemniakami, które po obraniu lekko smarujemy oliwą, oprószamy solą i kminkiem, a następnie pieczemy w piekarniku.
Chrzan po litewsku: zetrzeć na drobnej tarce dużą laskę chrzanu (ok. 20 – 25 dkg) i przelać na sitku wrzątkiem. W rondelku roztopić 5 dkg masła, włożyć chrzan i krótko przesmażyć. Dodać słodkiej śmietany tak, by powstał gęsty krem, silnie podgrzać, lecz nie gotować. Dodać sok z całej cytryny oraz sól i odrobinę cukru do smaku. Można też gorący sos zaciągnąć surowym żółtkiem. Podawać po zupełnym schłodzeniu, najlepiej na następny dzień.
JOANNA BAR