Rozmowa z Anną Dylewską, kierownikiem działu sztuki Muzeum Częstochowskiego.
– Jak zaczęła się Pani przygoda ze sztuką?
– Ukończyłam Liceum Technik Plastycznych w Częstochowie i jak wszyscy absolwenci tej szkoły miałam ambicje malarskie więc po maturze zdawałam do Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, ale niestety się nie dostałam. Złożyłam więc papiery na wydział historii sztuki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
– Czy historia sztuki należy do trudnych kierunków studiów?
– To były bardzo ciężkie studia. Ogromna ilość materiału do zapamiętania. Bardzo wielu studentów nie dawało sobie rady i odpadało.
– Ale Pani udało się ukończyć ten kierunek i dziś dysponuje Pani bardzo rozległą wiedzą. Często przy okazji wystaw bardzo różnych twórców potrafi Pani ciekawie o nich opowiadać. Jak długo przygotowuje Pani swoje prezentacje?
– Przed moimi wystąpieniami w muzeum sięgam do fachowej literatury obejmującej prezentowanego akurat artystę. Bez tej powtórki trudno by mi było przedstawić wszystkie ważne fakty, gdyż na pewno umknęło by wiele szczegółów. Ponadto wystawy, które prezentuje muzeum najczęściej są sprowadzane spoza Częstochowy więc pracownicy muzeum nie uczestniczą w procesie ich przygotowywania, podczas którego na pewno utrwaliłoby im się wiele ciekawych faktów. Takie materiały przygotowuje się nieraz przecież latami. Poza tym to są rzeczy, które są fascynujące dla historyka sztuki więc chętnie je powtarzam. Nieraz to, co mówię odwiedzającym wystawę jest dziesiątą częścią tego, co chciałabym powiedzieć.
– Jest Pani osobą pracowitą, jak udaje się Pani godzić życie osobiste z pracą zawodową?
– Wszyscy merytoryczni pracownicy muzealni to osoby pracowite. Pracując w muzeum rozwijamy swoje zainteresowania. Bardzo często zabieramy pracę do domu. Poza tym nie można przestać myśleć o jakimś zagadnieniu, problemie w momencie zamknięcia drzwi muzeum po pracy. Przynajmniej ja tego nie potrafię. Czasami pewne zagadnienia, nad którymi pracuję męczą mnie 24 godziny na dobę i są dla mnie problemami osobistymi.
– Opowiadała Pani o setkach artystów, a jaki jest Pani ulubiony twórca?
– Moim ulubionym artystą jest zawsze ten, nad twórczością którego aktualnie pracuję. Nie mam jednego malarza czy rzeźbiarza, którego dzieła szczególnie by mnie fascynowały. Teraz pracuję nad niewielką wystawą prac Alfonsy Kanigowskiej, częstochowskiej malarki. W naszych zbiorach jest ponad dwadzieścia jej prac. Uważam, że to jest bardzo dobre malarstwo. Kilka prac Kanigowskiej prezentowanych jest obecnie na zbiorowej wystawie “Od modernizmu do koloryzmu”.
– Przygotowanie wystawy wymaga wiele pracy, nie wystarczy powiesić obrazów na ścianach.
– Trzeba zanalizować dzieła danego artysty czy grupy artystów pod względem wartości artystycznej, stylowej, a także porównać do innych artystów danej epoki. Gdy mamy wiele ciekawych prac danego malarza to naprawdę trudno zdecydować się, które pokazać, a które nie.
– Jak liczne są zbiory dzieł sztuki zgromadzonych w Muzeum Częstochowskim?
– Nasze muzeum jest w posiadaniu bardzo dużego i bogatego zbioru malarstwa, ok. 1700 płócien oraz 650 eksponatów. Niektóre dzieła zaliczają się do wybitnych, ale są też takie, które znajdują się w zbiorach, ale raczej nie zostaną pokazane.
– Czy praca w muzeum nie odcina trochę od kontaktu ze sztuką współczesną?
– W naszych zbiorach mamy także sztukę współczesną, głównie malarzy związanych z Częstochową. Staramy się, kupując obrazy, podążać za kierunkami najnowszymi więc praca w muzeum nie zamyka mnie na nowoczesną sztukę. Oczywiście ze względu na ogromne koszty nie możemy pozwolić sobie na zakup wszystkich dzieł, które chcielibyśmy widzieć w naszym muzeum. Trwają przecież gruntowne remonty budynków, które pochłaniają mnóstwo pieniędzy.
– Czy jest jakiś młody częstochowski artysta, który Pani zdaniem zasługuje na szczególną uwagę?
– W Częstochowie maluje wielu młodych artystów, których prace są bardzo interesujące. Szczególną uwagę zwrócić trzeba, moim zdaniem, na obrazy Arkadiusza Zająca, który jest bez wątpienia naszym najwybitniejszym twórcą.
– Jak młodzi artyści, których prace zdobiły dotychczas np. tylko kawiarnie, traktują ekspozycje swoich płócien w muzeum?
– W Częstochowie jest wiele miejsc, gdzie młodzi twórcy mogą prezentować swoje malarstwo, ale wystawa w muzeum jest czymś wyjątkowym, nobilituje młodego artystę, zwraca na niego uwagę tak publiczności jak i specjalistów. Muzeum, z racji swojej funkcji, gromadzi przecież dzieła artystów uznanych. Ponieważ rzadko prezentujemy artystów współczesnych to jeśli już decydujemy się na taką ekspozycję musi być ona na odpowiednim poziomie.
– Czy często Muzeum Częstochowskie wybiera się na zakupy?
– Najchętniej kupilibyśmy wszystko, co tylko znajduje się w domach aukcyjnych i jest na odpowiednim poziomie, ale przy dzisiejszych cenach nie możemy nawet marzyć o kupnie niektórych obrazów. Np. ceny obrazów Malczewskiego sięgają nawet 150 tys. zł. Oczywiste jest więc, że kupujemy mało nowych płócien.
– Wbrew pozorom praca w muzeum nie jest nudna.
– Pewnie, że nie. Dla mnie jest pasjonująca, a nawet twórcza.
– A jak spędza Pani wolny czas?
– Uwielbiam turystykę pieszą. W wolnych chwilach wybieram się na Jurę, która moim zdaniem jest jednym z najpiękniejszych zakątków Polski. Moje zainteresowanie wynika z tego, że bardzo lubię przyrodę.
ŁUKASZ SOŚNIAK