W siódmej kolejce fazy zasadniczej AZS Częstochowa pokonał na Hali Zawodzie BBTS Bielsko-Białą 3:2.
Początek meczu był trudny dla podopiecznych Michała Bąkiewicza. BBTS prowadził 9:4, co zmusiło selekcjonera biało-zielonych do poproszenia o czas. Kolejne błędy po stronie Akademików doprowadziły do wyniku 14:7. Trener częstochowian po raz kolejny poprosił o przerwę. Niestety nie przyniosło to żadnych efektów. AZS nie potrafił skończyć żadnego ataku. Set zakończył się błędem Pawła Adamajtisa, który przekraczając linie dziewiątego metra podczas zagrywki oddał seta biało-pomarańczowym.
Drugi set rozpoczął się korzystnie dla częstochowian. Po świetnych zagrywkach atakującego AZS-u Pawła Adamajtisa, przy stanie 4:2 trener bielszczan poprosił o czas. Akademicy prowadzili w meczu, jednak goście szybko nadrobili stracone punkty i doprowadzili do wyniku 9:8. Kolejne punkty lądowały na koncie biało-zielonych, którzy szybko wyszli na prowadzenie 19:14. Podopieczni Moroslava Palguta nie odpuścili. Ponownie odrobili straty i AZS prowadził już tylko jednym punktem (19:18). Drużyna spod Jasnej Góry nie poddała się i po dobrej akcji Stanisława Wawrzyńczyka wygrała drugą partię.
Kolejny set rozpoczął BBTS, który objął prowadzenie 5:3. Dobry blok Akademików doprowadził do wyrównania. Drużyny szły łeb w łeb. Udane ataki i bloki Pawła Adamajtisa oraz Michała Szalachy przeważyły szalę i od tej pory biało-zieloni prowadzili. Emocjonująca końcówka seta zakończyła się zwycięstwem AZS-u 25:23.
Czwartą partię lepiej zaczęli częstochowianie. Świetną grę w ataku pokazał przyjmujący Rafał Szymura oraz atakujący Paweł Adamajtis. Bielszczanie nie poddali się jednak i po kilku dobrych akcjach prowadzili trzema punktami. Przy stanie 15:11 dla biało-pomarańczowych selekcjoner AZS-u poprosił o czas. Na nic zdały się akcje Moroza i Adamajtisa. Bielszczanie powiększali swoją przewagę punktową. Dzięki dobrym zagrywkom Bartłomieja Janusa i skutecznym bloku Rafała Szymury AZS doprowadził do wyrównania 19:19. Goście z determinacją nie zamierzali oddać seta i po ciężkiej walce doprowadzili do tie-breaka.
Ostatni set należał do gospodarzy. Na nic zdała się wzięta przez trenera gości przerwa, gdyż AZS prowadził 6:1. Po świetnych atakach Rafała Szymury biało-zieloni prowadzili 11:3. Mecz zakończył Mykoła Moroz ustanawiając wynik na 15:4 dla częstochowskiej drużyny.
W ósmej kolejce AZS Częstochowa poległ na deskach Hali w Chęcinach przegrywając z Effectorem Kielce 1:3.
Początek pierwszej partii był wyrównany. Po kilku udanych akcjach AZS prowadził 17:13. Swoją dobrą passę z poprzednich meczów przerwał Paweł Adamajtis, który w ataku miał zaledwie 17 proc. skuteczności. Selekcjoner biało-zielonych zareagował zastępując go Oleksandrem Grebeniukiem.
Pod koniec seta Akademicy wygrywali 20:19, jednak nie sprostali drużynie gospodarzy, którzy zakończyli seta wynikiem 25:22.
Druga partia należała do Effectora, który na początku seta prowadził 6:1. Biało-niebiescy górowali we wszystkich elementach gry. Słaba zagrywka, atak i blok częstochowian pozwolił kielczanom szybko zakończyć seta.
Po dziesięciominutowej przerwie AZS wrócił do formy z poprzednich meczów. Rozpoczęli tę partię od prowadzenia 5:2. Dobrą grą wykazał się nasz ukraiński przyjmujący Mykoła Moroz. Goście kontrolowali grę i zakończyli seta wygrywając 25:19.
W czwartym secie AZS dorównywał gospodarzom do połowy tej partii doprowadzając do remisu 15:15. Kończąc kolejne akcje kielczanie wygrywali 20:18. Selekcjoner gospodarzy wziął czas, po którym ich gra stała się pewniejsza. Po ataku Konrada Formeli biało-niebiescy prowadzili 21:18. Dalsza gra nie pozostawiła cienia wątpliwości, że mecz wygrają podopieczni Dariusza Daszkiewicza. Gospodarze wygrali tę partię 25:21 i tym zakończyli mecz ósmej kolejki fazy zasadniczej.
Po spektakularnej wygranej AZS Częstochowa w stolicy biało-zieloni nie spodziewali się, że kolejne mecze będą dla nich tak dużą przeszkodą. Wydawało się, że mecz z Bielsko-Białą będzie formalnością, jednak drużyna z południa Śląska pomimo wcześniejszych trudności walczyła do samego końca. W meczu z Effectorem częstochowianie rozegrali słaby mecz i nie pokazali swoich możliwości. Podopieczni Michała Bąkiewicza zajmują obecnie trzynaste miejsce w tabeli. Kolejnym przeciwnikiem drużyny spod Jasnej Góry będzie MKS Będzin, który klasyfikuje się oczko wyżej od częstochowian. Miejmy nadzieję, że biało-zieloni powrócą do formy, którą pokazali w meczu z Politechniką Warszawską i zdobędą kolejne punkty.
AZS Częstochowa – BBTS Bielsko-Biała 3:2 (16:25, 25:22, 25:23, 22:25, 15:4)
AZS: K. Buczek, M. Szalacha, R. Szymura, P. Adamajtis, Ł. Polański, S. Wawrzyńczyk, A. Kowalski (libero) oraz T. Kowalski, M. Moroz, B. Janus, M. Ociepka (libero)
BBTS: D. Starożyłow, W. Siek, A. Bartosz, P. Gryc, B. Grzechnik, K. Kwasowski, Ł. Koziura (libero) oraz P. Czauderna (libero), B. Lipiński, M. Vemić, K. Bieńkowski, M. Gaca, B. Janeczek
Effector Kielce – AZS Częstochowa 3:1 (25:22, 25:21, 19:25, 25:21)
Effector: M. Komenda, J. Wachnik, P. Wohlfahrtstatter, L. Andrić, M. Pawliński, J. Maćkowiak, D. Sobczak (libero) oraz K. Antosik, P. Więckowski, B. Bućko, K. Formela
AZS: K. Buczek, S. Wawrzyńczyk, Ł. Polański, P. Adamajtis, R. Szymura, M. Szalacha, A. Kowalski (libero) oraz O. Grebeniuk, B. Janus, M. Moroz, T. Kowalski, B. Buniak
foto: Grzegorz Przygodziński
DARIA JĘDRAK