Wśród pierwszej grupy skazańców, wiezionych na egzekucję do Olsztyna (28 VI 1940 r.), był także mieszkaniec Radomska, Michał Dzieżgwa. W czasie transportu udało mu się rozluźnić więzy sznura na rękach oraz, ocierając się o sąsiada, zsunąć lekko opaskę na oczach. Gdy samochód dojechał na miejsce, widział więc, że więźniowie są wyprowadzani piątkami w głąb zagajnika. Sam był w trzeciej piątce pilnowanej przez dwóch oprawców. Gdy mieli ruszyć na miejsce egzekucji, błyskawicznie zerwał rozluźnione więzy na rękach oraz opaskę z oczu i przewracając jednego z Niemców zaczął uciekać w las. Mimo serii strzałów za nim, udało mu się, klucząc po lesie, wydostać w wysokie już żyto. Przesiedział w nim całą noc, a nad ranem dotarł do najbliższej chałupki pod lasem. Mieszkający w niej samotnie Mikołaj Wilczyński nakarmił i opatrzył uciekiniera, wyprawiając go potem z koszykiem do lasu, jako grzybiarza. Michał Dzieżgwa przeżył wojnę składając później powyższą relację.
Następna egzekucja odbyła się w tym samym miejscu już dzień później. Ponownie wybrano 15-tu więźniów, a wśród nich harcerzy z Rakowa. W ten okrutny sposób zginęli dwaj bracia: Wiesław (lat 18) i Mieczysław (lat 25) Herbsztrjatowie. Obecnie można odnaleźć ich mogiły w wojennej kwaterze na Kulach (zdj. 1). Najmłodszym z rozstrzelanych w tej “15-tce” był 17-letni harcerz Jan Jonda. Kolejno co jeden, lub dwa dni, wywożono 15-tu Polaków do Olsztyna mordując ich skrycie. 3 lipca zginęli m.in. legionista i senator RP Dominik Zbierski oraz 66-letni lekarz Stanisław Nowak, którego mogiłę widać na zdj. 2. W następnym dniu między skazańcami znalazło się pięć kobiet, w tym trzy siostry Glińskie: Janina, Serafina i Irena. Zginęły nie chcąc wydać swych braci, działaczy Stronnictwa Narodowego. Cdn.
ANDRZEJ SIWIŃSKI