Podpalacze szaleją


W ogniu płonących traw giną i ratownicy.

W dniach 24 i 25 marca (sobota i niedziela) na terenie kraju było 11 tysięcy pożarów łąk, zarośli, a także i lasów. To tylko wycinek z 40-tysięcy pożarów zanotowanych w Polsce w miesiącu marcu, w których, obok osób cywilnych śmierć dosięgła i ratowników w mundurach strażackich. W tej płonącej statystyce daleko w tyle nie pozostał i Śląsk. Zgodnie z informacją rzecznika prasowego Śląskiej Komendy Wojewódzkiej w Katowicach st. bryg. (pułkownika) Jarosława Wojtasika, do 25 marca br. było ponad 3600 pożarów. 24 i 25 marca nastąpił szczyt ogniowej gonitwy, gaszono bowiem ponad 1 tysiąc h. płonących traw i zarośli leśnych.
Według przekazów Wydziału Operacyjnego KM PSP w Częstochowie, w tym roku do 26 marca jednostki PSP i OSP interweniowały przy likwidacji 1538 zagrożeń, w tym przy gaszeniu traw, nieużytków rolnych i lasów aż 778 razy. Podobną, ogniową statystykę wykazują także komendy powiatowe PSP w Lublińcu i Kłobucku.
O swej niebezpiecznej dla zdrowia i życie walce z ogniem, relacjonują jego uczestnicy. – Do palących się łąk i krzewów w rejonie miasta i okolic Częstochowy wyjeżdżaliśmy już ponad 44 razy. Na jednej z podmokłych łąk uszkodzony został nawet nasz nowoczesny wóz bojowy. Mówi się trudno. Do akcji wyjeżdżamy następnym – mówi naczelnik OSP Błeszno Dariusz Janic.
Oto relacja wiceprezesa ZOP ZOSP RP, prezesa OSP w Dąbrowie Zielonej Tadeusza Ciastko: – Do niedzieli 25 marca zanotowaliśmy 35 pożarów traw. Ostatnio, do akcji wyjeżdżaliśmy nawet 5 razy dziennie. Jedna z takich operacji gaśniczych zakończyła się tragicznie. W czasie ogłaszania alarmu, dobiegając do wozu bojowego zmarł nagle 19-letni strażak z OSP w Dąbku. W jego pogrzebie uczestniczyło całe miejscowe społeczeństwo i koledzy, strażacy z całej gminy.
Podobnie, ofiarnie, z wielkim zaangażowaniem z pożarami walczą strażacy z miasta i gminy Koniecpol. Jak informuje prezes i komendant gminny Zenon Olak, wszystkie tamtejsze jednostki OSP zaliczyły gaszenie około 50 płonących łąk, lasów i zabudowań gospodarczych. Oto i paradoksy. W roku ubiegłym sąd uniewinnił z zarzutów podpaleń jednego z oskarżonych. Z uzasadnienia wyroku wynikło, że nie złapano go na gorącym uczynku. Podobno, jak twierdzą niektórzy mieszkańcy Koniecpola, wspomniany facet podpala nadal, śmiejąc się z wymiaru sprawiedliwości.
W Biskupicach k/Olsztyna, wybiegając z samochodu i docierając do palących się żywym ogniem łąk, zmarł nagle 62 letni strażak ochotnik. Nie pomogła reanimacja serca dokonywana wielokrotnie przez przybyłych na miejsce lekarzy.
Na jednej z palących się łąk we wsi Bargły, rozległych oparzeń doznał jeden z tamtejszych mieszkańców. Poważnych obrażeń ciała doznał także strażak z PSP w Tarnowskich Górach; gasząc pożar w trudnym terenie trafił w głęboką, wypaloną wyrwę i upadając (z wężem gaśniczym w ręku) doznał poważnego uszkodzenia barku.
Jak twierdzą strażacy, zaistniałe pożary to oczywiście nie samoistne samozapalenia, to ewidentne podpalenia dokonane tak przez chorobliwych piromanów jak i miejscowych gospodarzy, którzy zamiast uprzątać pastwiska i nieużytki, wolą je palić.
We wspomnianym temacie zabrał także głos senator RP, wiceprezes ZG ZOSP RP i prezes ZOW ZOSP w Katowicach, gen. bryg. Zbigniew Meres. Do walki z zaistniałą na Śląsku plagą pożarów, zmobilizowanych zostało około 70 tysięcy strażaków ochotników zgrupowanych w 950 jednostkach OSP, dysponującymi ponad tysiącem wozów ratowniczo-gaśniczych. Ze względu na ofiary śmiertelne które pochłonął ciągle rozwijający się nadal ogień, strażacy liczą na bardziej niż dotychczas skuteczne działania w tym problemie odpowiednich organów ścigania.

Zdjęcia – Justyna Janic

R

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *