Po przejściu tornada


Piątek, 20. lipca był upalny i duszny. Już od późnego popołudnia nad powiatem częstochowskim zaczęły gromadzić się chmury, rozjaśniane od czasu do czasu światłami błyskawic. W niektórych oknach zaczęły pojawiać się święte obrazki i zapalone gromnice.

Równo o godzinie 18.30 na stanowisku kierowania Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej Częstochowie zadzwonił telefon
Ktoś prawie krzycząc prosił o pomoc. “Trąba powietrzna w Adamowie, Skrzydlowie i Hubach wyrywa drzewa z korzeniami, zrywa dachy, łamie słupy elektryczne. Przyjeżdżajcie, prosimy o pomoc.” O tej właśnie godzinie niszczycielskie tornado, które przeszło nad wsiami powiatu częstochowskiego, zawadzając swymi zagonami także o gminy: Przyrów, Dąbrowę Zieloną, Mykanów i Rędziny, już pustoszyło wsie gminy Kłomnice. W ciągu niewielu minut uległo tu całkowitemu zniszczeniu lub poważnym uszkodzeniom 184 budynki mieszkalne i gospodarcze. Wyrwane z ziemi słupy, splątane przewody elektryczne i setki połamanych drzew skutecznie zatarasowały drogi do nawiedzonych tornadem wsi.
– Panie kochany, to było istne piekło – opowiadał później Wiktor Łągiewka ze Skrzydlowa. — Kiedy trąby powietrzne, a były dwie, jedna ze wschodu a druga z północy spotkały się nad rzeką Wartą płynącą tuż przy moim domu, pomyślałem że to koniec świata. Aby nas nie wyssało z chałupy, leżeliśmy wszyscy na podłogach koło ścian. W ciągu minuty w powietrze poleciał cały dach, wszystkie okna a razem z nimi i autokar, stojący na podwórku u sąsiada. Ten ostatni wylądował na łące niedaleko rzeki – kontynuował. – To samo było z dwoma kombajnami – dodał drugi gospodarz gasząc papierosa o podeszwę buta. – Ważyły lekko po około 10 ton, a rzucało nimi jak piłką od golfa.
Po prawej stronie, przy ulicy Głównej oglądam gospodarstwo państwa Chrapońskich. Ktoś tu na małym, kamiennym kopczyku umieścił drewniany krzyż. Na jego tle, w głębi podwórka, na gołym fundamencie pozostał tylko trzon kuchenny i dwie deski ze ścian. Tu jeszcze wczoraj mieszkali ludzie. Ocaleli, bo wyjechali w odwiedziny do swoich bliskich. W podobnym stanie, tylko ze sterczącymi kikutami części ścian stoi fragment budynku państwa Grzesików. Na moich oczach, pod wpływem tylko lekkiego wiatru wali się z łoskotem jedna z wolno stojących ścian. Zatrzymujemy się przed numerem 62 ulicy. Pracujący tu strażacy informują, że przed trzema laty gasili pożar tego budynku. Dziś, po jego remoncie i rozbudowie, załatwiło go bezbłędnie tornado.

Jedziemy starym, wysłużonym “uazem” operacyjnym przynależnym do OSP w Kłomnicach

Wóz prowadzi komendant gminny OSP st. kpt. poż. Przemysław Zieliński (pełniący zawodowo służbę w KP PSP w Radomsku, woj. łódzkie). To właśnie z jego gminy Kłomnice, jako pierwsze do akcji ratowniczo-porządkowej, zadysponowano wszystkie dziesięć istniejących tam jednostek OSP. Patrzę na jego pokrytą kurzem, zmęczoną twarz. – Letnie noce są za krótkie do spania – powiedział komendant, włączając terenowy bieg maszyny. – Jedziemy – dodał z uśmiechem.
Po obu stronach drogi, począwszy od Adamowa poprzez Skrzydlów i Huby ciągną się ogołocone z dachów budynki. Po niektórych z nich pozostały tylko śladowe strzępy fundamentów. Gospodarze z pomocą sąsiadów i strażaków pokrywają dachy dostarczoną tu folią lub brezentem.
W środku tych gruzowisk widzę zielone namioty z napisami INFORMACJA. Urzędują tu pracownice gminnego punktu opieki społecznej wypłacające poszkodowanym doraźną zapomogę w kwocie jednego tysiąca zł. Obecni są tu także agenci ubezpieczeniowi, też z pieniędzmi oraz urzędnicy Banku Spółdzielczego, którzy dla chętnych oferują bezprocentowe pożyczki po pięć tysięcy zł na rodzinę. W tych, ciasnych pomieszczeniach znalazło swoje lokum również jedenastu psychologów?

15 milionów złotówek na odszkodowania

Około godziny 16.00 z dalekich łąk unosi się głuchy odgłos pracujących silników lotniczych. W chwilę później, na uporządkowanej z gruzów szosie ukazuje się kilka czarnych limuzyn rządowych. Z jednej z nich wysiada premier Jarosław Kaczyński. Błyskają flesze, mruczą cicho kamery telewizyjne. Premiera otaczają przedstawiciele władz wojewódzkich, powiatowych i gminnych. Widzę wojewodę śląskiego Tomasza Pietrzykowskiego, jego zastępcę Wiesława Maśkę, jest i poseł RP Szymon Giżyński, który już od pierwszych chwil po doniesieniach o tragedii towarzyszył poszkodowanym. Przybyli także starosta częstochowski Andrzej Kwapisz, gospodarz gminy Adam Zając, wójtowie gmin sąsiednich, także nawiedzonych nieszczęściem, masa reporterów. Wszyscy notują lub nagrywają słowa premiera, który odwiedzając niektóre zrujnowane kataklizmem gospodarstwa, deklaruje poważną pomoc finansową przy remontach i odbudowie domostw w postaci 15 mln zł. Odszkodowania, po uprzednim oszacowaniu stopnia ich zniszczeń, otrzymają wszyscy, nawet ci którzy nie mają ubezpieczeń. – Dla rodzin które pozostały bez dachu nad głową, przeznaczone zostaną zastępcze kontenery mieszkaniowe (zgodnie z obietnicą dziesięć sztuk dostarczono w trzy dni później – przyp. red.). Trzydzieścioro dzieci z rodzin poszkodowanych będzie mogło spędzić wakacje w rządowym ośrodku wczasowym na Mazurach – dodaje premier.
Drogą do centrum Skrzydlowa, zawadzając o Adamów i Huby wjeżdża ogromny tir z ładunkiem ponad 25 ton doskonałego cementu. To bezinteresowny dar dla zniszczonych gospodarstw od firmy “Unicem”, będącej własnością Michaiła Kozlowa z Dynemin k/Radomska. Przed jednym z namiotów parkuje wóz wypełniony arbuzami. Przywiozła je dla dzieci pani Iwona Dziubek. Docierają także samochody z ciężkimi brezentami, które zastąpią wyłożoną na dachach delikatną folię. Szesnaście sztuk takich nakryć, przekazuje wojewoda śląski, a dalszych sześćdziesiat, to piękny, bezpłatny dar od Spółki VIU GARNEK. Krajobrazu na tle zniszczeń dopełniają rozwożone przez strażaków przewoźne toalety i kotły z jedzeniem. Wszystkiego doglądają niezmordowani gospodarze gminy – wójt Adam Zając, jego zastępczyni Wanda Kusztal i sołtys Stanisława Sioła. Widzę też księdza proboszcza Macieja Woszczyka jak dźwiga pod pachą torbę z konserwami.

Oto kulisy wielkiej operacji ratowniczo-porządkowej,
jaka miała miejsce po szalejącym tornadzie na terenie gminy Kłomnice

A głównie we wsiach Adamów, Skrzydlów i Huby, nie omijając po drodze i lżej poszkodowanych przez wichury i grad wielkości orzechów laskowych gmin Rędziny, Mykanów, Przyrów, Dąbrowę Zieloną i Mstów. Zgodnie z zapisami na stanowisku kierowania KM PSP w Częstochowie, na pierwsze trzy wymienione jw. miejscowości, uderzenie tornada nastąpiło o godziny 18.30. Już o godzinie 21. w Urzędzie Gminy Kłomnice zaczął działać powołany przez starostę częstochowskiego Andrzeja Kwapisza (obecnego w czasie wszystkich działań operacyjnych), zespół reagowania kryzysowego, z wyłonionym sztabem dowodzenia, kierowanym przez komendanta miejskiego PSP z Częstochowy bryg. Zbigniew Hibnera i jego zastępców w osobach bryg. Janusza Benducha i mł. bryg. Jarosława Piotrowskiego. Jako pierwsze do akcji ratowniczo-porządkowo-rozpoznawczej zadysponowano jednostki OSP z terenu gminy Kłomnice oraz patrole oficerskie złożone z funkcjonariuszy KM PSP i poszczególnych Jednostek Ratowniczo-Gaśniczych. Przystąpiła także do pracy, zadysponowana przez komendanta wojewódzkiego PSP w Katowicach, grupa operacyjna w składzie: zastępca komendanta wojewódzkiego bryg. Marek Rączka, st. bryg. Andrzej Maryjosz, bryg. Krzysztof Ziaja i st. kpt. Jarosław Ślosarczyk. Po nocnym rozpoznaniu zaistniałych strat, do akcji w terenie przystąpiło dalszych 26 jednostek OSP, osiem zastępów strażaków zawodowych z KM PSP i JRG z Częstochowy, osiem zastępów strażackich zadysponowanych z Dąbrowy Górniczej, Tych i Mysłowic, cztery zastępy kadetów z Centralnej Szkoły PSP w Częstochowie, dziewięć brygad pogotowia energetycznego, jedenaście samochodów policyjnych, trzy pogotowia ratunkowe, oraz z terenu Śląska pluton ciężkich samochodów ratownictwa technicznego PSP. Już pierwszej nocy i w dniu następnym w operacji uczestniczyło łącznie ponad czterystu strażaków i pracowników z różnych pogotowi specjalistycznych, dysponujący łącznie ponad sześćdziesiecioma pojazdami. Po przeliczeniu i opracowaniu szkód w wymienionych miejscowościach, straty okazały się ogromne. Ciężkim lub lżejszym uszkodzeniom uległo łącznie 184 domy mieszkalne i gospodarcze. Wiele z nich przestało nawet istnieć lub zostało rozebrane. Szalejąca trąba powietrzna zerwała kilometry sieci elektrycznej, łącznie z 55 słupami, w tym wysokiego napięcia. Zniszczeniu uległo ponad 13 ha lasów, 15 samochodów, wiele sprzętu rolniczego. Lekarze z pogotowia ratunkowego udzielili pomocy medycznej siedmiu poszkodowanym osobom.

Ponad tydzień, niekiedy i całymi nocami, aż do 29 lipca trwała operacja ratowniczo-porządkowa w wymienionych miejscowościach.

Przy pomocy sprzętu zmechanizowanego, porządkowano drogi, wycinano kikuty obalonych drzew, zabezpieczano porozrywane dachy, rozbierano zniszczone domostwa, wywożono gruz. Jednym słowem, porządkowano i czyszczono całe wsie. W swoim podziękowaniu skierowanym do wszystkich jednostek, biorących udział w likwidacji skutków tornada, dowódca operacji, komendant miejski PSP w Częstochowie podkreślił także wielki wkład strażaków ochotników, którzy stanowili 2/3 całości sił uczestniczących w niesieniu konkretnej pomocy poszkodowanym.
Jak informuje wiceprezes Śl. OZOSP RP i ZP w Częstochowie Ireneusz Skubis i jego zastępca Tadeusz Ciastko, na apel prezydium i prezesów ZOP ZOSP RP w powiecie częstochowskim, do ochotniczej akcji pomocy poszkodowanym mieszkańcom z wymienionych miejscowości przystąpili ochotnicy z prawie wszystkich istniejący tu 215 jednostek OSP. Podobną decyzję podjęli strażacy ochotnicy z jednostek podległych Zarządowi Miejskiemu ZOSP RP w Częstochowie. Konkretne prace porządkowe w czynach społecznych rozpoczęły się od dnia 27 lipca br. i będą trwać do skutku. Akcja pomocy rozwija się i będzie trwała nieprzerwanie nadal, jak oświadczają strażacy.

Tekst i zdjęcia –

Jerzy Ostrowski

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *