W marcu jak co roku w Częstochowie z niecierpliwością oczekuje się inauguracji sezonu żużlowego. Miesiąc ten to idealny czas na pierwsze treningi czy przedsezonowe prezentacje zespołów przystępujących do ligowych rozgrywek w sezonie 2014.
W wyniku sprzyjającej aury, znacznie wcześniej niż przed rokiem, mogliśmy usłyszeć warkot motocykli na stadionie przy ul. Olsztyńskiej. Pierwsze jazdy próbne nasi zawodnicy odbyli już w dniach 7 i 8 marca. Pozytywnie ocenił je najlepszy junior „Lwów” – Artur Czaja – Wówczas na torze czułem się bardzo dobrze. Praktycznie całą zimę przejeździłem na crossie. To z pewnością był dobry etap przygotowawczy. Ponadto dużo ćwiczyłem w sali gimnastycznej. Pierwotnie mieliśmy wyjechać na tor w poniedziałek (10 marca – przyp. red.) i to w dodatku w Krsko na Słowenii. Tym bardziej cieszę się, że pogoda dopisała i już teraz możemy potrenować na swoim torze w Częstochowie, a nie jak rok wcześniej, kiedy odbyliśmy pierwsze jazdy próbne na dzień przed inauguracyjnym spotkaniem – twierdzi popularny „Józek”.
Foto: Grzegorz Przygodziński
Runda play-off rozgrywek Enea Ekstraligi w 2013 roku nie była udana dla „biało-zielonych”. Wobec kontuzji Emila Sajfutdinowa i kontrowersyjnych decyzji sędziów (m.in. czerwona kartka dla Rafała Szombierkiego za upadek na ostatnim miejscu w piątym biegu rewanżowego, półfinałowego, spotkania w Częstochowie z Unibaxem Toruń) częstochowianie musieli zadowolić czwartym miejscem. Żużlowcy z „Lwem” na piersi chcą zatem w pełni zrehabilitować się za nieudaną końcówkę ubiegłego sezonu i powalczyć wpierw o rundę play-off, a następne medal DMP. Do tego potrzebne jest jednak odpowiednie przygotowanie nie tylko sprzętowe, ale także psychiczne i fizyczne. Podobnego zdania jest Czaja – Zgadza się. Dlatego przez całą zimę ciężko trenowałem; sześć razy w tygodniu. Do tego dochodził cross. Mam również przygotowany nowy sprzęt. Pozostaje mi tylko trenować jak najwięcej na torze, wybrać najlepsze silniki i odpowiednio je dopasować. Myślę, że w nadchodzącym sezonie ponownie awansujemy do fazy play-off i uzyskamy trochę więcej niż w tamtym roku. Wtedy bowiem mieliśmy pecha i nie udało się zdobyć żadnego medalu. – mówi 20-letni wychowanek Włókniarza. Gwarantem na założone cele przez klub i zawodników ma być zbudowany w czasie przerwy zimowej skład drużyny spod Jasnej Góry – Myślę, że obecne zestawienie jest lepsze, a na pewno bardziej wyrównane aniżeli rok wcześniej. Nie ma dziury w zespole, wszyscy prezentują mniej więcej ten sam poziom. Przede wszystkim musi być też dobrze przygotowany nasz tor, aby nawierzchnia była taka sama podczas ligowych spotkań, jak i treningów. Myślę, że dzięki temu osiągniemy przyzwoity wynik, choć nie chcę za wiele mówić, bo to jest sport i każdy może wygrać lub przegrać.
Młodzieżowiec stawia sobie także ambitne cele indywidualne – Bardzo chciałbym stanąć na podium Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski i Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Jednakże jeśli chodzi o mistrzostwa świata, to tak naprawdę ciężko się tam dostać, bo jak wiadomo my Polacy musimy wpierw przejść eliminacje krajowe. Mam nadzieję, że awansuje do finałowej fazy IMŚJ i będę miał okazję pokazać się lepiej aniżeli miało to miejsce w minionym sezonie. Co prawda w zawodach w Anglii i Włoszech wcale nie poszło mi źle, ale słabo zaprezentowałem się w pierwszym turnieju w Pile i to zaważyło na ostatecznym wyniku. Chciałbym też trenować i rywalizować nie tylko z juniorami ale i seniorami, żeby się rozwijać i być lepszym zawodnikiem. Ja w latach 2012-2013 startowałem już w Mistrzostwach Polski Par Klubowych i Indywidualnych Mistrzostwach Polski. Mam nadzieję, że w tym roku również klub mnie zgłosi do udziału w tych zawodach, a jeśli nie, sam się przypomnę. Tak wspomniałem wcześniej, chcę ścigać się nie tylko w turniejach juniorskich, ale i seniorskich, dlatego też mam zaplanowane starty w ligach zagranicznych: duńskiej szwedzkiej i czeskiej. Będzie to też wspaniała okazja do poznania innych torów – kontynuuje młody jeździec.
Jak co roku z budżetu miasta przeznaczane są środki pieniężne na rozwój żużla w Częstochowie. W lutym stowarzyszenie CKM Włókniarz otrzymało bardzo niską dotację, zaledwie 30 000 zł. Istniało więc zagrożenie, że Częstochowę opuszczą Artur Czaja i Hubert Łęgowik, którymi zaczęły interesować się inne kluby – Tu może nawet nie chodziło o dotacje, bo nie byłem jeszcze dogadany ostatecznie z Włókniarzem. To fakt, że pojawiły się inne oferty, ale jestem już we Włókniarzu i nie ma o czym mówić. Ja i Hubert mamy już kontrakty zawodowe ze spółką. W stowarzyszeniu natomiast nie tylko my jesteśmy, jest znacznie wychowanków. Każdy z nas ma kontrakt amatorski ze stowarzyszeniem. 30 000 zł starcza ledwo na jeden silnik i ta suma to jest nic – kończy Artur Czaja.
Trenerem Włókniarza Częstochowa w br. będzie Piotr Żyto, który miał już styczność z naszym zespołem. Miało to miejsce w latach 2007-2008. Ta informacja mogła budzić zaskoczenie wśród częstochowian. Tym bardziej, że po odejściu Grzegorza Dzikowskiego w listopadzie 2013 roku do ŻKS Ostrovii Ostrów sprawa odnośnie nowego szkoleniowca CKM-u ucichła. Ostatecznie Żyto z Włókniarzem związał się w styczniu, choć, jak sam twierdzi, już w grudniu dogadał się z władzami klubu – Co prawda mój kontrakt obowiązuje od marca, ale już w grudniu wszystko było zapięte na ostatni guzik – informuje Żyto.
Pod Jasną Górą ogromne nadzieje pokładają w jednym z nowych nabytków Włókniarza – Peterze Kildemandzie. Duńczyk w poprzednim sezonie, reprezentując barwy Orła Łódź, zajął drugie miejsce w klasyfikacji zawodników, startujących w I Lidze. Trener Żyto twierdzi, że żużlowiec ten równie dobre wyniki może osiągać w najwyższej klasie rozgrywkowej. Zwłaszcza, że wielu zawodników, debiutując zespole „Lwów” na ekstraligowych torach, stawało się rewelacjami sezonu, jak choćby Grigorij Łaguta czy Daniel Nermark – Dokładnie tak. Robi stałe postępy. Mam nadzieję, że dobrze się tu zaaklimatyzuje, dzięki czemu będziemy dobrym zespołem – dodaje.
Żyto uważa, że zrealizowanie podstawowego celu częstochowskiej ekipy, jakim jest awans do rundy play-off, wcale nie będzie łatwe – Tak naprawdę żadnej drużyny nie będzie stać na spokojny awans do rundy play-off, tym bardziej, że liga jest wyrównana. Wszystkie zespoły będą się o ten play-off bić. Jeśli my wejdziemy do tej rundy, powalczymy o jak najwyższe cele – kontynuuje.
Zastanawiający jest fakt, kto obok Artura Czai będzie pełnił rolę drugiego juniora w zespole. Wszak po odejściu Adama Strzelca do Falubazu Zielona Góra konkurencja wśród młodzieżowców znacznie wzrosła. O miejsce w składzie walczyć będą: Hubert Łęgowik, Rafał Malczewski, Przemysław Portas, Oskar Polis i syn legendy częstochowskiego speedway’a – Sławomira Drabika – Maksym. O tym kto uzupełni juniorską parę zdecydować mają przedsezonowe sparingi – Jest konkurencja i oczekujemy zdrowej rywalizacji. A kogo powołamy na mecze, zobaczymy po dyspozycji zawodników na sparingach. Nie mogę bowiem stwierdzić, czy pojedzie ten czy tamten żużlowiec. Trudno mi jest aktualnie (rozmowę przeprowadziliśmy tuż przed prezentacją drużyny) powiedzieć na ten temat nie znając wszystkich możliwości zawodników – komentuje nowy-stary trener “biało-zielonych”.
Inauguracja ekstraligowych rozgrywek nastąpi już 13 kwietnia. W tym dniu Włókniarz rozegra spotkanie w Lesznie z tamtejszą Unią. W okresie transferowym do ekipy “Byków” dołączył Nicki Pedersen. Zdaniem niektórych znawców żużlowych pozyskanie Duńczyka wcale nie musi być wzmocnieniem zespołu. Pedersen jest bowiem typem indywidualisty, który skupia się na sobie, a nie na jeździe parą. Nie do końca tę opinię podziela Piotr Żyto – Skoro tak, jest to już problem Unii Leszno, bo tam jeździ. Osobiście uważam jednak, że jest to wzmocnienie drużyny. Tak jak mówię, nie ma słabych zespołów, wszystkie są mocne i na każdym torze będzie ciężko. W tym momencie nie mogę zagwarantować, że pojedziemy w tym meczu i wygramy. Zawodnicy i trenerzy chcą zwyciężać w każdym pojedynku. Nie można mieć takiego podejścia: ten mecz akurat odpuszczamy i przegrywamy. Mamy tak ułożony plan przygotowań pod ten pierwszy mecz w Lesznie, żeby wypaść jak najlepiej. I myślę, że jeśli wszystko się sprawdzi, tanio skóry nie sprzedamy – zakończył szkoleniowiec.
9 marca w Hali Częstochowa przy ul. Żużlowej doszło do długo oczekiwanej prezentacji drużyny Włókniarza Częstochowa. Zgodnie z zapowiedziami pojawiła się na niej cała kadra, łącznie z Rune Holtą, Michaelem Jepsenem Jensenem, Peterem Kildemandem, Arturem Czają, Maksymem Drabikiem czy Grigorijem Łagutą. Zadziwiający był fakt chodzącego Łaguty o kulach. Jak się okazało, Rosjanin w trakcie jazdy na crossie nabawił się niegroźnego urazu pęknięcia prawej kostki. Jak wówczas jednak Grisza zapowiadał, w ciągu dwóch tygodni rana powinna się zagoić. W niedługim czasie więc powinniśmy ujrzeć ulubieńca częstochowskiej publiczności na owalu przy Olsztyńskiej.
Prezentacja poprzedzona była koncertem zespołu Enej – zwycięzcy pierwszej edycji popularnego programu „Must be the music. Tylko muzyka”. Nie mogło oczywiście zabraknąć takich hitów jak „Radio Hello”, „Skrzydlate ręce”, „Tak smakuje życie”, czy „Symetryczno-liryczna”.
W tym roku mija 40. rocznica zdobycia przez Włókniarza drugiego tytułu Drużynowego Mistrza Polski w historii klubu. Na imprezie musieli się więc zjawić ojcowie sukcesu z 1974 roku, m.in. Marek Cieślak i Andrzej Jurczyński.
Największym prezentem dla zgromadzonych kibiców, którzy wypełnili halę po brzegi, było podpisanie kontraktu z Grzegorzem Walaskiem. W swojej karierze popularny “Greg” miał już okazję startować w częstochowskim zespole, a było to w sezonach 2000-2005. Właśnie, jako jeździec walcznych “Lwów”, mógł świętować swój największy sukces, jakim był złoty medal Indywidualnych Mistrzostw Polski w 2004 r. Podczas konferencji prasowej, która odbyła się przed prezentacją, Walasek krótko i humorystycznie skomentował swój powrót: Czuję się dobrze.
Zarówno na spotkaniu z dziennikarzami, jak i na imprezie, obecny był także wiceprezydent miasta Częstochowa – Jarosław Marszałek. Miejski działacz wyraził solidarność częstochowskich władz ze sportem żużlowym. Nie został jednak przez kibiców gorąco przywitany, wręcz przeciwnie; w jego stronę poszły porcje gwizdów. A to wszystko za sprawą zbyt niskiego dofinansowania na szkolenie młodzieży w stowarzyszeniu CKM Włókniarz.
Sprawa wysokości dotacji na częstochowski speedway miała być rozstrzygnięta podczas konferencji prasowej, w środę 19 marca, w kawiarence klubowej „Na wirażu” przy ul. Żużlowej. Jednakże poinformowano jedynie o aktualnej sytuacji dofinansowania, Co jego zmian trwają jeszcze rozmowy. Wstępnie mówi się o około 100 tys. zł na Stowarzyszenie CKM Włókniarz i około 850 tys. zł na CKM Włókniarz S.A. Sprawa, jak informują władze Stowarzyszenia i Spółki, ma się rozstrzygnąć w ciągu dwóch miesięcy.
NORBERT GIŻYŃSKI