„Szary anioł” był zapowiadany przez dyrektora Teatru im. Adama Mickiewicza Roberta Dorosławskiego jako mieszanka bólu przemijania i groteski. Najnowsza premiera częstochowskiej sceny jest ciężka i trudna w odbiorze, ale w pamięci zostaje na długo, szczególnie ze względu na pierwszorzędną grę aktorską.
PREMIERA W TEATRZE
Główną bohaterką jest słynna niemiecka aktorka Marlene Dietrich, do dziś uznawana za filmową ikonę. Widz nie poznaje jej jednak jako symbol seksu, obiekt westchnień milionów na całym świecie. Marlene Dietrich z tekstu Moritza Rinkego jest osobą złamaną chorobą, u kresu życia (sztuka symbolizuje jej dwa ostatnie dni przed śmiercią).
Przy tym nadal zamkniętą w pułapce sławy. Reminiscencje z czasów świetności, powracające uniesienia erotyczne, odgrywanie wciąż na nowo (z każdym kolejnym dniem od początku) dawnych ról, wspomnienia ważnych wydarzeń, zarzuty wobec swojej największej rywalki Grety Garbo, ciągłe pakowanie się na wyimaginowane podróże po świecie. To wszystko składa się na obraz kobiety upadłej, niepogodzonej z losem, oderwanej od rzeczywistości.
Jedynym świadkiem jej cierpienia jest nieustannie milczący Konstantyn. Choć nie pada z jego strony żadne słowo, jest istotnym elementem całości. Marlene Dietrich w czasach swojej świetności była postacią dość kontrowersyjną. Główna rola męska zdaje się być tego odzwierciedleniem. Wierny, wielbiący słynną gwiazdę, dający nawet się poniżać, ale też wściekły, gdy fanaberie „Szarego Anioła” przekraczają granicę.
Reżyser André Hübner-Ochodlo, dyrektor Teatru Atelier w Sopocie na konferencji prasowej przed premierą ostrzegł, że wybierając się na tę sztukę, nie należy się spodziewać lekkiej, przyjemnej rozrywki. Z drugiej strony przedstawienie zawiera wiele fragmentów przepełnionych groteską, które, chciał, nie chciał, wywołują uśmiech. Mimo iż są one bardziej tragiczne niż komiczne.
Na wielkie słowa uznania zasługuje gra aktorska. Oboje odtwórców zaprezentowało się ze znakomitej strony, choć środki ekspresji mieli ograniczone. Leżąca przez cały spektakl w łóżku Joanna Bogacka z Teatru Wybrzeże w Gdańsku ciągłymi zmianami nastroju – dopracowanymi i ze wszech miar przekonującymi – w kolejnych scenach coraz bardziej wciąga widza w historię Marlene Dietrich. Milczący Bartosz Kopeć (aktor częstochowskiego teatru) dzięki wspaniałej ekspresji mimicznej stanowi dla niej świetne tło i uzupełnienie zarazem. Nadmienić należy, że Joanna Bogacka w środowisku teatralnym uznawana jest za jedną z najlepszych polskich aktorek scenicznych.
Na uwagę zasługuje muzyka skomponowana przez Jerzego Satanowskiego. Bezbłędnie pogłębia nastrój, w szczególności przy intrygujących wstawkach filmowych, obrazujących senne marzenia niemieckiej gwiazdy.
„Szary Anioł” jest spektaklem niejako podarowanym przez zaprzyjaźniony z naszym przybytkiem Melpomeny Teatr Atelier. Kilka lat temu sztuka miała swoją premierę właśnie w nadmorskiej instytucji, z niej pochodzą kostiumy oraz scenografia. Grają ci sami aktorzy. Trzeba przyznać – zacny to podarek.
ŁUKASZ GIŻYŃSKI