Modernizacja w toku. Sponsorzy wchodzą do nazwy.
Jak już informowaliśmy, pod koniec czerwca odbyło się zebranie, na którym doszło do połącznia sił dwóch klubów – Stradomia Częstochowa oraz Górnika Dźbów. Fuzja miała na celu stworzenie silnego zespołu piłkarskiego, który już niebawem ma wypełnić lukę na miejscowym piłkarskim rynku, powstałą po kryzysie, jaki dotknął częstochowski Raków.
Plany nowych włodarzy KS Częstochowa, wśród których najważniejszą osobą jest prezes klubu, generał policji Mieczysław Kluk, są bardzo ambitne, ale i przeszkód w ich realizacji jest bez liku, a czasu wyjątkowo mało. Z naszych ustaleń wynika, że mimo poprzednich informacji na temat ewentualnych przenosin nowego piłkarskiego stowarzyszenia na obiekt miejski w Dźbowie, zespół juniorów i seniorów wciąż rozgrywał będzie swoje mecze na stadionie przy ul. Sabinowskiej. Wiceprezes klubu do spraw młodzieży Edward Flis, były zawodnik Rakowa, uważa że to jedyne sensowne wyjście.
– Kwestia obiektu w Dźbowie, to nie jest taki prosty orzech do zgryzienia jak się wydaje. Aby doprowadzić go do odpowiednio wysokiego standardu, potrzeba niemało wysiłku, a przede wszystkim środków finansowych. Rzeczywiście prace się zaczęły, ale jesteśmy dopiero w pierwszej ich fazie. Przygotowujemy nawierzchnię boisk, troskliwie zajęliśmy się także budynkiem – wyjaśnia nasz rozmówca.
Działacze Stradomia z pewnością z większym animuszem przystąpiliby do zmiany oblicza tamtejszego boiska i zaplecza socjalnego, gdyby nie jedna podstawowa rzecz. Obiekt dawnego Górnika Dźbów jest obiektem miejskim, nad którym pieczę, co nie jest dla nikogo zaskoczeniem, sprawują władze lokalne w Częstochowie.
– Nie wyobrażamy sobie, abyśmy tylko własnym sumptem podjęli się wszystkich prac remontowych. Chcemy, aby miasto było dla nas partnerem w tworzeniu wizerunku nowego klubu – mówi Flis. – Branie wszystkich problemów na własne barki nie wchodzi w grę.
Rozmowy z prezydentem Częstochowy Wiesławem Marasem i naczelnik Wydziału Sportu i Turystyki Małgorzatą Górską trwają już od pół roku. Najważniejsze, że jest wola porozumienia się i współpracy, o czym mówią otwarcie obie strony.
Niemniej jednak, w sezonie 2002/2003 pierwszy zespół KS Częstochowa i juniorzy, którzy w dobrym stylu awansowali do ligi wojewódzkiej, wybiegną na doskonale sobie znane boisko dawnego Stradomia. I tam trwają jednak prace remontowe, bo IV liga to zdecydowanie wyższe progi niż “okręgówka”.
KS Częstochowa może liczyć na poważnych sponsorów. Firmy Włodar, Fuldom, Domex nie odżegnują się od ścisłych związków z nowo powstałym klubem, a wręcz przeciwnie.
– Jest kilku kandydatów do wejścia w nazwę – podpowiada Flis. – Kto wejdzie, zadecyduje o tym skala środków, którą przekaże ewentualny chlebodawca. To będzie coś na wzór konkursu ofert.
Wydaje się jednak, że najpoważniejszym partnerem dla KS-u Częstochowa będzie firma Włodar. Nie dziwota. Właściel firmy Wiesław Włodarczyk został prezesem ds. inwestycyjnych w klubie, a jego syn jest członkiem zarządu.
Piłkarze Włodara (?) Częstochowa już rozpoczęli przygotowania do zbliżających się rozgrywek. W kadrze pojawiło się kilku nowych graczy. Być może zdarzą się jednak także ubytki. Eks-zawodnik Orła Babienica, Michał Klabis, testowany jest KS-ie Myszków, gdzi funkcję szkoleniowca powierzono Arturowi Minkinie. W sparingu z lokalnym konkurentem, Lotnikiem Goliard Kościelec, częstochowianie musieli jednak uznać wyższość rywali, przegrywając 0:1. Forma zespołu Andrzeja Szymanka powinna jednak rosnąć z dnia na dzień.
ANDRZEJ ZAGUŁA