INTERWENCJA
O blok przy ul. Krakowskiej 40/42 w Częstochowie (własność Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej TBS) pisaliśmy dokładnie trzy lata temu. Mieszkańcy alarmowali nas, że budynek jest kompletną ruiną i natychmiastowego remontu wymaga dach. Minęły trzy lata i ZGM nie kiwnął palcem, by przeprowadzić jakiekolwiek naprawy. Dlaczego? – Nie możemy nic zrobić, bo nie zgadza się Wspólnota mieszkaniowa – odpowiada Zbigniew Muchalski, dyr. ds. technicznych ZGM TBS
Dom wybudowano na początku lat 60. Od wielu lat jest zgryzotą dla lokatorów, bo jest stan jest opłakany. Mieszkańcy ze swoimi problemami są osamotnieni. Nie znajdują zrozumienia u dyrekcji ZGM-u i w administracji – To wynik braku zainteresowania przedstawia zarządy ZGM TBS. Ciągle monitujemy o naprawy i remonty. Pozostaje to bez echa – mówią Ewa Wąsala i Anna Gajda. – Już mamy dość. W ten dom nikt nie inwestuje, choć płacimy czynsze, i to wcale niemałe. Wszystko się rozsypuje – dach, ściany, chodniki, brama przejazdowa. Zgnilizna, grzyb, brud, woda w piwnicach, stosy zalegających miesiącami gruzów, brak światła w bramie i na klatkach schodowych, rozsypujący się dach wyliczają. – Niestety, nie mamy ruchu, bo Wspólnota bloku przeciwstawia się remontom, osobom na parterze nie przeszkadza przeciekający dach. Wspólnota to zło naszych czasów – stwierdza dyr. Zbigniew Muchalski. Na pytanie, czy na absurdalny upór Wspólnoty, doprowadzający do ruiny domu, nie ma sposobu, stwierdza, że niestety zarząd jest bezsilny. – Tłumaczymy, czasem udaje się nam przekonać członków wspólnoty, ale często jest to bezskuteczne. Gdy jest zagrożenie to działamy poprzez nadzór budowlany, ale stan budynku przy ul. Krakowskiej 40/42 to zbyt mała sprawa – stwierdza dyrektor.
W ostatnich tygodniach się mieszkańcom ostatniego piętra mocno we znaki dał zdewastowany dach. – Od wielu lat walczę z przeciekającym dachem i wodą, która dostaje się do mojego mieszkania. Zniszczone mam kafelki i sufity w kuchni i łazience. Cóż z tego, że dostanę parę złotych z ubezpieczenia, to rekompensuje straty. Poza tym ciągle muszę odnawiać pomieszczenie. Teraz deszcze spowodowały katastrofę. Papa już tak się rozsypała, że wychodzą nawet przewody elektryczne – mówi Anna Gajda.
W sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa, a to obecnie stwarza stan dachu, ZGM nie może pozostać obojętny. Odsłonięte przewody mogą doprowadzić nawet do pożaru. – Istotnie, muszę sprawdzić dach i zaingerować – obiecuje dyr. Muchalski.
W bloku przy ul. Krakowskiej 40/42 mieszka 36 rodzin. Część jego lokatorów, dokładnie 11, wykupiła mieszkania na własność i założyła Wspólnotę Mieszkaniową, pozostali są nadal pod zarządem ZGM TBS-u. Obie grupy z powodu spraw remontowych są w konflikcie. Lokatorzy uważają, że jest on skutecznie podsycany i wykorzystywany przez dyrekcję ZGM. – Wspólnocie mówi się, że będzie musiała pokrywać koszty remontów, dlatego jest im przeciwna. Zrzeszeni są w niej przeważnie starsi ludzie, i co im administracja przekaże, to święcie wierzą – mówi Ewa Wąsala.
URSZULA GIŻYŃSKA