Czasem jedna chwila zmienia życie człowieka, niekiedy jeden dzień zmienia życie ludzkości. Podchodząc do swoich obowiązków przykładnie staramy się je wypełniać jak najlepiej. Zarówno te wobec siebie jak i społeczności sobie powierzonej.
Nowa grypa – hiszpanka
4 marca 1918 roku 28-letni Albert Gitchell pełniący rolę wojskowego kucharza w ośrodku szkoleniowym Camp Funston w stanie Kansas obudził się z silnymi bólami gardła i głowy. Miał wysoką gorączkę: słupek rtęci wskazywał 39,5 stopnia Celsjusza. Do południa tego samego dnia podobne symptomy zaobserwowano u ponad 100 innych żołnierzy. W ciągu kolejnych dwóch dni 5 i 6 marca 1918 roku infekcja zaatakowała 522 mężczyzn w obozie, a w ciągu tygodnia – 1127, z czego 46 zmarło. Do 11 marca 1918 roku objawy choroby zanotowano w stanie Nowy Jork i innych miejscach. Nikt nie przypuszczał wtedy, że ma do czynienia z zupełnie nową grypą, która rozleje się wkrótce na cały świat.
2 czerwca 1918 roku w Hiszpanii: „Zagadkowa choroba przybiera coraz szersze rozmiary. Szkoły i gmachy publiczne zamienione zostały na lazarety. Od poniedziałku zmarło wiele osób. Gazety wychodzą w zmniejszonym formacie. W Madrycie zapadło 80 000 osób, w Barcelonie 20 000–30 000 osób. Ogólną liczbę chorych podają na 6 000 000 osób. Przyczyny zarazy nieznane”.
14 lipca 1918 roku: „Dyrektor Higienicznego Instytutu w Halle prof. Schuermann dowodzi, iż udało się odkryć bakcyla choroby hiszpańskiej. Wbrew mniemaniu innych uczonych stwierdza Schuermann, że jest to bakcyl influenzy, nie zaś bakcyl jakiejś specyficznej nieznanej choroby”.
Grypa uderzała falami. Pierwszą wyróżniała duża liczba przypadków, ale też łagodny przebieg, co sprzyjało bagatelizowaniu choroby. W sierpniu 1918 roku, jednocześnie w trzech rejonach świata – w Breście we Francji, w Bostonie w USA i w Freetown w Sierra Leone – pojawiły się przypadki drugiej odmiany, która okazała się o wiele bardziej zabójcza. Grypa wywoływała wysoką gorączkę, mdłości, a następnie prowadziła do zabójczego, krwotocznego zapalenia płuc, a w niektórych przypadkach – do bakteryjnego zapalenia płuc. Silne zapalenie płuc zbierało śmiertelne żniwo zwłaszcza wśród młodych osób w wieku pomiędzy 20. i 40. rokiem życia. Śmiertelność była niezwykle wysoka – sięgała 20% zakażonych osób. Rozwój choroby był błyskawiczny, śmierć następowała często po kilku pierwszych dniach choroby, odnotowano przypadki śmierci w ciągu niecałych 24 godzin od wystąpienia pierwszych objawów.
26 września 1918 roku: „W Częstochowie w tych dniach zdarzyło się parę wypadków śmiertelnych na tzw. hiszpankę. Śmierć następuje z powodu nieprzytrzymania wysokiej temperatury ciała”.
Trzecia fala pojawiła się pod koniec 1918 roku i trwała do marca 1919 roku (chociaż w niektórych częściach świata, jak chociażby w Hiszpanii, utrzymywała się jeszcze do 1920 roku).
Objawy trzeciej fali zachorowań w Częstochowie opisało Zarządzenie wydane w dniu 2 stycznia 1920 roku podpisane przez prezydenta miasta Aleksandra Bandtkie-Stężyńskiego i lekarza miejskiego dr. Stefana Purskiego: wysoka temperatura sięgająca 40 stopni C, silne bóle głowy, bóle mięśniowe, kaszel, krwotok z nosa, krwawe wybroczyny z ust. Powikłania: zapalenie płuc, zapalenie ropne opłucnej. „Ciężkie przypadki spotyka się jednak zwykle u osobników młodszych i krzepkich (…) Przypadki ciężkie wywołane bywają przez powikłania ze strony płuc, polegające za zajęciu całego płuca lub obustronnie pojedynczych płatów; przypadki te bardzo często prowadzą do zgonu”. Stan chorobowy trwał od 2 do 4 dni.
W sumie ocenia się, że w latach 1918–20 na „hiszpankę” zapadło ok. 500 mln ludzi na całym świecie (co stanowiło ok. 1/3 całej światowej populacji), z czego 50–100 mln ofiar zmarło. Najbardziej dotknięte były Indie, gdzie mogło umrzeć od 12 do nawet 18 mln ludzi oraz Iran, gdzie epidemia pochłonęła od ok. 900 tys. do ok. 2,4 mln ofiar.
Na Starym Kontynencie plaga szczególnie mocno przetrzebiła społeczeństwo francuskie, doprowadzając do śmierci ponad 400 tys. ludzi. Wszystko to czyni z influenzy hiszpańskiej największą znaną pandemię w dziejach ludzkości.
Nie wiemy ile osób zabił wirus grypy w Polsce. Łukasz Mieszkowski ocenił, że tylko pierwsza fala choroby zabiła od 68 000 do 130 000 ludzi. Jednocześnie przyjął, że chorych w tym okresie było od 3 400 000 do nawet 6 570 500. W kolejnym roku sytuacja miała wyglądać podobnie, co łącznie dałoby przypadków śmiertelnych na ziemiach polskich na 250 000 ludzi.
Albert Gitchell przeżył epidemię, zmarł w 1968 roku jako zasłużony weteran I wojny światowej w wieku 78 lat.
Wiek później – koronawirus.
17 listopada 2019 roku. Niedziela. Pogoda słoneczna i ciepła w większości obszaru naszego kraju. Na Podkarpaciu temperatura sięgała 17 stopni C. Polska żyła jeszcze sobotnim meczem w piłce nożnej. Polacy wygrali z Izraelem 2:1 po bramkach Grzegorza Krychowiaka i Krzysztofa Piątka, i zapewnili sobie tym samym zwycięstwo w grupie G eliminacji do EURO 2020. W polskiej polityce rozważano kandydatów w prawyborach w Platformie Obywatelskiej na urząd prezydenta Polski w przyszłym roku. W USA trwały przesłuchania w Izbie Reprezentantów w sprawie odwołania prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa. W sobotę, dzień wcześniej, wręczono nagrody Camerimage na festiwalu filmowym w Toruniu, odebrali je m.in. reżyser Quentin Tarantino i aktor Richard Gere.
W ten niedzielny dzień, 17 listopada 2019 roku odnotowano też, jak poinformował później „South China Morning Post”, pierwszy przypadek zachorowania na COVID-19, chorobę wywołaną przez nowy koronawirus. Pacjentem „zero” był 55-letni mężczyzna. Zaraził się on koronawirusem w tym samym dniu. Eksperci podają, że SARS-CoV-2 pierwszy raz pojawił się u nietoperzy w Wuhan na początku września 2019 roku, a następnie przeniósł się z nich na ludzi. Jak wykazały badania zespołu uczonych SARS-CoV-2 typ A jest blisko spokrewniony z koronawirusem nietoperza w 96,2 % sekwencji do ludzkiego wirusa. Później nastąpiła już infekcja pomiędzy ludźmi i reakcja łańcuchowa. Od 17 listopada 2019 roku każdego dnia zgłaszano od jednego do pięciu nowych przypadków. Do 15 grudnia 2019 roku całkowita liczba infekcji wyniosła 27, do 20 grudnia 2019 roku całkowita liczba potwierdzonych przypadków osiągnęła 60. Dopiero 27 grudnia 2019 roku lekarz ze szpitala w Hubei poinformował chińskie władze zdrowotne, że przyczyną choroby jest nowy koronawirus. Do tego czasu zarażonych było już ponad 180 osób. 31 grudnia 2019 roku liczba potwierdzonych przypadków wzrosła do 266, 1 stycznia 2020 roku wyniosła już 381. By powstrzymać rozwój epidemii chińskie władze 23 stycznia 2020 roku odcięły od świata liczący 11 000 000 mieszkańców Wuhan, zawieszając w praktyce połączenia lokalne jak i dalekobieżne. Dzień później, 24 stycznia 2020 roku zamknięto kolejnych 15 miast w prowincji Hubei liczących 35 000 000 mieszkańców. 28 stycznia 2020 roku szef Światowej Organizacji Zdrowia Tedros Adhanom Ghebryesus na spotkaniu z władzami Chińskiej Republiki Ludowej wyraził przekonanie, że Chiny są w stanie opanować rozprzestrzenianie się nowego koronawirusa – podała agencja prasowa Xinhua.
Szef WHO mylił się. Kiedy spotykał się z władzami Chińskiej Republiki Ludowej, tego samego dnia, 28 stycznia 2020 roku, w bawarskim powiecie Stanberg zanotowano infekcję u 33-letnego mężczyzny mieszkającego w liczącym 28 000 mieszkańców mieście Landsberg am Lech. 33-latek uczestniczył w szkoleniu firmy Webasto, na którym była koleżanka z zakładu w Szanghaju. Kobieta wracała do Chin 23 stycznia 2020 roku, podczas podróży miała symptomy choroby. Jak poinformowała firma Webasto, kobieta trafiła do szpitala. Webasto to dostawca części samochodowych. Zatrudnia 13 400 pracowników. Centrala firmy mieści się w Stockdorf w Bawarii. Na całym świecie istnieje ponad 50 oddziałów, w tym 12 w Chinach. Niemiecki „pacjent zero” przeżył. Potem potoczyło się już szybko.
38-letni mężczyzna o imieniu Mattia z miejscowości Codogno liczącej 14 000 mieszkańców znajdującej się w regionie Lombardia był pierwszym, u którego 20 lutego 2020 roku stwierdzono przypadek zakażenia koronawirusem na terytorium Włoch. Zgłosił się on do szpitala w ciężkim stanie. Okazało się, że Mattia spotkał się wcześniej na kolacji z kolegą, który wrócił z Chin. Mężczyzna przeżył, 23 marca 2020 roku opuścił on szpital w Pawii.
Pierwszy Brazylijczyk został zarażony 25 lutego 2020 roku po pobycie we Włoszech. Pierwszy przypadek koronawirusa SARS-CoV-2 w Meksyku zdiagnozowany został 28 lutego 2020 roku po podróży obywatela tego państwa do Włoch.
Pierwszym chorym w Polsce u którego COVID-19 stwierdzono był 66-letni Mieczysław Opałko z Cybinki pod Słubicami. Przebywał on u córki w jednym z siedlisk niemieckiego koronawirusa w mieście Heinsberg (liczącym około 40 000 mieszkańców), rejencji Kolonia w kraju związkowym Nadrenia-Westfalia. W czasie pobytu w Niemczech Pan Mieczysław wziął udział m.in. w świętowaniu karnawału w tym mieście. Chorobę stwierdzono u niego 4 marca 2020 roku. Z oddziału zakaźnego Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze pacjent wyszedł 22 marca 2020 roku.
Jak wykazały badania zespołu działaczy z Uniwersytetu w Cambridge, Uniwersytetu Albrechta w Kilonii oraz Instytutu Genetyki Sądowej w Münster na podstawie 160 próbek pacjentów, którzy zachorowali między 24 grudnia 2019 roku a 4 marca 2020 roku, koronawirus SARS-CoV-2 występuje w trzech odmianach. Typ A prawie identyczny z koronawirusem nietoperzy zdominował USA, Australię oraz Hiszpanię. Zmutowany z Typu A, Typ B jest najczęstszym typem występującym w Azji, w tym w Chinach. „Pacjent zero”, który zachorował w Wuhan 17 listopada 2019 roku, zarażony był właśnie SARS-CoV-2 Typ B. Poza tym Typ B obecny jest w Niemczech, Belgii, Holandii i Szwajcarii oraz Polsce. Typ C powstał poza Chinami, mutując z Typu B i jest typem głównie europejskim. Występuje we Francji, Włoszech, Szwecji, Anglii oraz w Kalifornii i Brazylii. Ostatni typ jest szczególnie niebezpieczny i odznacza się dużą śmiertelnością w stosunku do przypadków potwierdzonych, we Anglii jest to 10,59%, we Francji 12,71 %, Włoszech 13,19 %, Szwecji 13,30 %. (stan na 17 kwietnia 2020 roku, godzina 22.50).
W tym miejscu należy opisać krótko charakterystyczne objawy „Wielkiej Zarazy ze Wschodu”. Od zakażenia do pojawienia się objawów może minąć 1–14 dni. Najczęstsze objawy choroby koronawirusowej (COVID-19) to gorączka, zmęczenie i suchy kaszel. Większość ludzi (około 80 proc.%) zdrowieje bez potrzeby specjalnego leczenia. W rzadszych przypadkach choroba ma ciężki przebieg i może nawet być śmiertelna. U osób starszych i mających inne schorzenia (takie jak astma, cukrzyca lub choroby serca), zakażenie koronawirusem może prowadzić do ciężkiej choroby. Stąd powinna cechować zarówno władze państwa, a także społeczności szczególna troska o ludzi starszych. Możliwe objawy: kaszel, gorączka, zmęczenie, w ciężkich przypadkach trudności w oddychaniu.
W pierwszym państwie, które zaatakował koronawirus SARS-CoV-2, według WHO potwierdzonych przypadków było 83 760, ofiar śmiertelnych było 4636. Z racji tego, iż cała prowincja Hubei była zamknięta, zamieniona w jeden wielki okręg kwarantanny i szpital do tych danych powinno się podchodzić dość ostrożnie. Portal Salon24.pl, powołując się na źródła niezależne od władz chińskich, podaje inne dane. W Wuhan liczba przypadków śmiertelnych wynosiła 59 000, w całych Chinach 97 000. Na terenie Chińskiej Republiki Ludowej chorowało łącznie 1 210 000 osób.
17 kwietnia 2020 roku, godzina 22.50, na świecie potwierdzonych przypadków było 2 216 228, zmarło 151 006 osób, wyleczonych zostało 565 864 osób. W Polsce było 8379 potwierdzonych przypadków, zmarło 332 osób, wyleczonych 866 osób. Śmiertelność w stosunku do zarażonych wynosiła niespełna 4 %.
Robert Sikorski
fot. Częstochowa w latach 1918-20
Na całym świecie na hiszpankę zmarło od 25 do nawet 100 milionów ludzi (CC BY 2.5).