Na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku władze Częstochowy przygotowywały się do przywitania 260-tysięcznego obywatela Częstochowy. Około 1993 roku do 260 tysięcy mieszkańców brakowało już około 130 osób. Niestety, nigdy do takiego powitania nie doszło, gdyż już w następnym roku zaczął się spadek liczby mieszkańców miasta. Na koniec roku 2000 Częstochowa liczyła dokładnie 255.500 mieszkańców. W prognozie demograficznej do roku 2030 przewiduje się dalszy, znaczny spadek liczby obywateli Częstochowy.
Tabela prognozy ludnościowej Częstochowy – według Wojewodzkiego Urzędu Statystycznego – nie pozostawiają złudzeń. W latach: 1998, 1999, 2000 Częstochowa miała liczyć kolejno 257,8 tys., 257,1 i 256,4 tys. Na następne lata prognozy przewidują: rok 2005 – 253,4 tys., 2010 – 252,3 tys., 2015 – 251,7 tys., 2020 – 249,4, 2025 – 245,2, 2030 – 230,2 tys.
Spadek liczby mieszkańców na koniec roku 2000 już wyprzedza prognozę o kilkaset osób.
Sytuacja finansowa szpitali częstochowskich powinna spędzać sen z oczu naszym decydentom. Jest źle – zapowiada się jeszcze gorzej. Szpital na Parkitce obciążony jest długiem w wysokości 5 mln zł. Szpital na Tysiącleciu – 3 mln zł. Niewesoła jest także sytuacja Zespołu Szpitali Miejskich – grupującego szpitale im. L. Rydygiera na Zawodziu, szpital im. W. Biegańskiego przy Mickiewicza i im. T. Chałubińskiego przy Bony. Rada Miasta zdecydowała o spłaceniu “starego”, ciążącego na szpitalu przy Mickiewicza zadłużeniu w wysokości 1,3 mln zł. Niestety, ten szpital nadal generuje straty. W miarę dobra była sytuacja szpitali na Bony i na Zawodziu. Ten ostatni wykazywał zyski. Wykazywał, bo chcąc wywiązać się z ustawowej podwyżki dla personelu medycznego (tzw. średnia 203 zł) Zespół Szpitali Miejskich zaciągnął kredyt w wysokości 4 mln zł. Spłatą obciążone zostaną wszystkie szpitale, a w razie braku ich finansowych możliwości – budżet miasta, które jest gwarantem pożyczki.
W Nadleśnictwie Złoty Potok odbyła się uroczystość 50 – lecia Oddziału Katowickiego Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Leśnictwa i Drzewnictwa. W upalny piątek 6 lipca, na polanie u stóp hotelu Kmicic, pólkolem wokół estrady, rozłożono kilkadziesiąt, chroniących drewniane strojne jedliną stoły, parasoli z Nadleśnictw: Herby, Katowice, Kluczbork, Kłobuck, Koniecpol, Lubliniec, Olkusz, Rudziniec, Rudy Raciborskie i Turawę i innych wchodzących w skład katowickiego odziału SITLiD. Ponad 250 gości dzień zaczęło od zwiedzania Bramy Twardowskiego, najatrakcyjniejszego ostańca jurajskiego w tym regionie i Pstrągarni, powstałej w cieku Wiercicy oraz wielu innych obiektów rezerwatu “Parkowe”. Oficjalnego otwarcia uroczystości dokonał przewodniczący Zarządu Okręgowego SITLiD w Katowicach Lech Półtorak, który wygłosił referat na temat miejsca i roli SITLiD w rozwoju polskiego leśnictwa, botaniki leśnej, produkcji szkółkarskiej, myśli technicznej i racjonalizatorskiej, kontaktów międzynarodowych, jak też bardzo ważnej, integrującej środowisko leśników, działalności klubowej. Następnie miał miejsce popis hejnalistów myśliwskich z Nadleśnictwa Rud Raciborskich. Przez 30 minut hejnaliści grali sygnały myśliwskie, które echo niosło po lesie, wywierając na wielu uczestnikach olbrzymie wrażenie.
6 lipca starosta częstochowski Wiesław Bąk gościł przedstawicieli Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach: prezesa Jerzego Swatonia, wiceprezesa Zbigniewa Wieczorka oraz specjalistów – Ewę Maniecką i Gabrielę Torbus oraz burmistrzów i wójtów gmin powiatu częstochowskiego. Szefowie i eksperci funduszu zaprezentowali samorządowcom nowe zasady dofinansowania gmin, a także możliwości udzielania i umarzania kredytów bankowych. I tak na przykład, już za kilka dni, od 16 lipca, za pośrednictwem Banku Ochrony Środowiska firmy i osoby fizyczne będą mogły zaciągać kredyty na dofinansowanie realizowanych przedsięwzięć proekologicznych. Z tym dniem obowiązywać będą nowe, preferencyjne, ujednolicone zasady oprocentowania kredytów.
Częstochowski hotel “Patria”, wraz z 25 innymi hotelami w Polsce, przechodzi pod panowanie francuskiej sieci “Mercure”. Na całym świecie sieć ta ma ponad 640 obiektów w 40 krajach, na wszystkich kontynentach. Mercury, Novotel, Softel i Ibis należą do grupy albo, jak mówi Jacek Wszendybył, dyrektor “Patrii” – wielkiej rodziny Accor, która jest inwestorem strategicznym Orbis SA.
Olsztyn i Janów są w naszym regionie “agroturystycznymi potęgami”. W skali subregionu (dawnego województwa) dodajmy do tego gminę Kroczyce. Gminę będącą (bardziej dla Górnego Śląska i Zagłębia niż dla nas) wizytówką jurajskiej oferty turystycznej. Jest to gmina obdarzona największymi atutami w sensie turystycznych atrakcji – skały i wzgórza jurajskie tworzą tu najpiękniejsze, najbardziej dla Jury charakterystyczne krajobrazy. Zespoły skalne w okolicach Kroczyc, Podlesic, Rzędkowic, Morska nie mają swoich odpowiedników w skali kraju. Ich wysokość i rzeźba sprawiają, iż stały się poligonem wspinaczki skałkowej. W sezonie sport ten uprawia tu kilka tysięcy osób. Dodatkowym magnesem są kąpieliska (Dzibice, Siamoszyce, Przyłubsko) – zalewy na jurajskich potokach o czystych wodach i uroczym otoczeniu. W ten atrakcyjny pejzaż wpisane są ruiny zamków gotyckich – perły takie, jak Ogrodzieniec, Mirów, Bobolice. Ta atrakcyjność turystyczna przekłada się na rozwój ofert agroturystycznych. Z tym, że w odróżnieniu od Janowa, widoczna jest tu przewaga pensjonatów agroturystycznych nad gospodarstwami. To rozróżnienie jest istotne. Gospodarstwo agroturystyczne, zgodnie z przyjętym standardem, to forma klasycznego gospodarstwa rolniczego świadczącego ubocznie usługi noclegowe. Dla wielu turystów to połączenie stanowi o uroku wypoczynku. Klasycznym gospodarstwem agroturystycznym jest więc (paradoksalnie) częstochowskie gospodarstwo państwa Ciurów, wspominane w poprzednim odcinku. Wypoczywając tu korzystamy z pewnych form atrakcji, jakimi dla mieszczuchów są codzienne prace rolnika. Konsumujemy produkty wytwarzane przez naszych gospodarzy, obserwujemy zabiegi przy hodowli zwierząt, przy uprawie ziemi.