Powstaje koncepcja budowy instytucji kultury na bazie Zapałczarni
W styczniu br. pisaliśmy, że Urząd Miasta zapomniał o jednym z najcenniejszych poindustrialnych skarbów Częstochowy – Muzeum Produkcji Zapałek. Dzisiaj Miasto rozpoczęło starania, by ten bezcenny zabytek zachować i wykorzystać promocyjnie.
Spełnia się zatem marzenie prezesa Częstochowskich Zakładów Zapałczanych Eugeniusza Kałamarza, który przyznaje, że zainteresowanie Miasta problemami fabryki ożywiło się po publikacji artykułu w “Gazecie Częstochowskiej”. Wówczas rozmowy z magistratem nabrały rozmachu, co zaowocowało zleceniem Polskiej Agencji Rozwoju Turystyki przez Częstochowską Organizację Turystyczną opracowania “Koncepcji komercjalizacji Muzeum Produkcji Zapałek i Repliki Kopalni Rud Żelaza w Częstochowie jako markowych produktów turystycznych.” Założono, że rolę przewodnią w projekcie będzie spełniało Muzeum Zapałek, które jako pierwsze – na 29 obiektów – otwiera Szlak Zabytków Techniki Województwa Śląskiego, opracowany w ubiegłym roku przez Wydział Promocji Urzędu Marszałkowskiego i Śląskie Centrum Dziedzictwa Kulturowego.
Muzeum Zapałek ze swoją największą atrakcją – działającą linią produkcyjną i parkiem maszynowym z lat 30. minionego wieku, bezsprzecznie stanowi bezcenną wartość zabytkową. – To że fabryka do dzisiaj pracuje na pełnych obrotach jest zasługą determinacji pracowników. Przeszliśmy ciężką próbę. Sami uratowaliśmy zakład, nie otrzymując znikąd ani jednej złotówki. Dzisiaj szukamy sposobu na dalsze przetrwanie. Musi nam w tym pomóc samorząd, sami nie damy już rady – mówi prezes Kałamarz.
Polska Agencja Rozwoju Turystyki rozpoczęła już prace nad realizacją koncepcji komercjalizacji Muzeum. Pod koniec czerwca przedstawiciele PART z jej wiceprezesem Mariuszem Trzciałkowskim odwiedzili Częstochowę, zwiedzili Muzeum Produkcji Zapałek i budowaną Replikę Kopalni Rud Żelaza. Spotkali się też z prezydentem Tadeuszem Wroną. Rozmawiano o koncepcji, która połączyłaby wizję Miasta i wizję Częstochowskich Zakładów Przemysłu Zapałczanego. Wszyscy zgodnie byli, że z Muzeum Produkcji Zapałek należy stworzyć produkt turystyczny.
Kolejna wizyta PART miała miejsce 4. lipca. Na wizję lokalną do Zapałczarni przybyli: Magdalena Ragus – menedżer projektu (PART), Juliusz Braun – zewnętrzny konsultant, doświadczony organizator przedsięwzięć kulturalnych, częstochowianin z urodzenia oraz architekci Adam Pytel i Jarosław Kołodziejczyk, którzy już przygotowali wstępny szkic studyjny projektu. Jego wizja jest imponująca. – Plan zakłada rewitalizację Zapałczarni. Ma być dobudowana nowa hala wielofunkcyjna z zapleczem, a nad całą fabryką (powierzchnia 5,5 tys. m2) położone faliste zadaszenie z podglądem, które umożliwi oglądanie toku produkcyjnego z góry – mówi Adam Pytel. Jak dopowiada całość zwieńczy pokaźnych rozmiarów replika pudełka zapałek z czarnym kotem – obecny symbol Zapałczarni.
Projektowi, rewolucyjnemu na miarę Częstochowy, przyświeca zmysł powołania wielkiej instytucji kultury, która połączy starą sztukę techniczną z nowoczesną myślą. – Fabryka pracuje i to jest jej walor. Chodzi o to by utrzymać maszyny w ruchu i niejako wokół tego zbudować instytucję-centrum, która połączy funkcję muzealną z produkcyjną, edukacyjną, kulturalną i rekreacyjną na wysokim poziomie – komentuje Juliusz Braun. Muzeum będzie można podziwiać od środka, z zewnątrz i z góry. Będzie to miejsce spotkań biznesowych i naukowych (sala konferencyjna) oraz kameralnych (restauracja, kawiarnia). – Projekt zakłada przetrwanie fabryki, która z ekonomicznego punktu widzenia nie ma już racji bytu, choćby dlatego, że zapotrzebowanie na zapałki maleje. Zapałczarnię trzeba uratować, przecież jest to jeden z pierwszych zakładów, jaki powstał na tych ziemiach wskutek zapory celnej wprowadzonej przez cara w latach 80. XIX wieku. To dowód ekonomicznego i gospodarczego rozwoju Częstochowy – dodaje Juliusz Braun. W tej historycznej wartości widzi jednocześnie szanse na pozyskanie funduszy unijnych. – Zapałczarnia wpisuje się w trendy Europy, która dzisiaj kładzie nacisk na zachowanie historii industrialnej – dowodzi.
Projekt przygotowany przez PART ma być gotowy do 24. sierpnia br. – Musimy zanalizować stan zastany i opracować koncepcję funkcjonowania fabryki w przyszłości, znaleźć sposób, by fabryka zaczęła na siebie zarabiać. Trzeba połączyć dwie koncepcje – ponadregionalną: Muzeum jako Brama do Szlaku i lokalną: Muzeum wzbogacające życie kulturalne miasta – komentuje Magdalena Ragus. Również i ona potwierdza unikalność Zapałczarni. – Zachowana w tak świetnym stanie ponadstuletnia manufaktura, to dzisiaj rzadkość. Jej starość i zacofanie staje się zaletą. W Europie nie ma drugiej takiej fabryki, łączącej czynną produkcję z tak odległą historią. To żywe muzeum, opowiadające o rozwoju cywilizacji – dodaje.
Wstępnie obliczono, że realizacja projektu pochłonie 10 mln euro. Bez pomocy Unii i samorządu wiele jednak się nie zdziała. Prezes Kałamarz liczy na wsparcie lokalnego samorządu. – Poparcie prezydenta przy pozyskiwaniu funduszy unijne będzie miało zasadnicze znaczenie – podkreśla. Ponadto pozyskiwanie funduszy zewnętrznych przypadnie w udziale założonemu w ubiegłym roku Stowarzyszeniu Zakładów Historycznych.
Opracowany projekt trafi do CzOT-u i tam zostanie poddany dalszej ocenie. Podjęte kroki dają nadzieję, że nie zostanie on odłożony do szuflady. Wszyscy bowiem zdają sobie sprawę, że realizacja projektu jest szansą na turystyczny rozwój Częstochowy, ale nie tylko. Trzeba podkreślić, że powstanie produkt, który ożywi nie tylko miasto i region, ale również całe województwo.
URSZULA GIŻYŃSKA