Obowiązująca ustawa zobowiązuje nasze miasto do zwrotu majątku należącego do gminy żydowskiej. Dotychczas gmina żydowska w Katowicach (prezentująca się jako prawny sukcesor przedwojennej gminy częstochowskiej) wystąpiła o zwrot kilku nieruchomości, w tym m.in.: cmentarza usytuowanego na terenie Huty “Częstochowa”, działki, na której zbudowano Filharmonię, działki na której stoi Liceum im. Norwida.
Obowiązująca ustawa zobowiązuje nasze miasto do zwrotu majątku należącego do gminy żydowskiej. Dotychczas gmina żydowska w Katowicach (prezentująca się jako prawny sukcesor przedwojennej gminy częstochowskiej) wystąpiła o zwrot kilku nieruchomości, w tym m.in.: cmentarza usytuowanego na terenie Huty “Częstochowa”, działki, na której zbudowano Filharmonię, działki na której stoi Liceum im. Norwida.
Nie są to pierwsze postępowania dotyczące zwrotu majątku związkom wyznaniowym. W początkach lat dziewięćdziesiątych na mocy ustawy o stosunku Państwo – Kościół Katolicki rozpoczęto zwrot majątku kościelnego przejętego przez państwo. Do głośniejszych spraw należał zwrot budynku przy ul. Bony klasztorowi jasnogórskiemu i rekompensata za nieruchomość zabudowaną pawilonami BWA przyznana Kurii Arcybiskupiej.
Budynek przy ul. Bony był własnością klasztoru o. paulinów do II wojny światowej. W 1944 r., gdy po upadku powstania warszawskiego do Częstochowy napłynęła kilkutysięczna grupa uchodźców, budynek został przystosowany dla potrzeb służby zdrowia. Od tego czasu istniał tu szpital zwany “warszawskim”. Budynek zwrócono Jasnej Górze w 1991 r. Wtedy kończono już budowę pierwszych oddziałów szpitala na Parkitce. Szpital na ul. Bony nie był miastu niezbędny.
Przejęcie nieruchomości pod obecnymi pawilonami BWA może służyć jako standardowy przykład stosunku PRL do własności kościelnej. Teren ten od zakończenia II wojny światowej był w faktycznej dyspozycji państwa. Użytkowano go pod wystawy, potem służył przedsiębiorstwu komunalnemu. Formalnie przejęty został przez państwo w latach sześćdziesiątych. Podstawą prawną były zaległości z tytułu podatku od nieruchomości, naliczanego w czasach, gdy Kościół faktycznie nie był użytkownikiem tego terenu.
Decyzję o przejęciu przez państwo anulowano na początku lat 90-tych. Magistrat zawarł ugodę z Kurią, przekazując w zamian za zatrzymanie tej nieruchomości – inne, na terenie miasta.
W 1991 r. weszła ustawa o stosunku Państwa do Kościoła Prawosławnego. Na jej podstawie o zwrot własności wystąpiła miejscowa parafia prawosławna. Ubiegała się m.in. o kamienicę przy Al. NMP – tzw. “popówkę”, użytkowaną przez Muzeum Częstochowskie. I tu doszło do ugody – miasto w zamian za rezygnację z roszczeń przyznało parafii prawosławnej nieruchomości przy ul. Kopernika. Dzięki tej decyzji rozpoczęto budowę nowej cerkwii na rogu ul. Kopernika i Śląskiej.
Ustawa o zwrocie majątku gminom żydowskim ma identyczne założenia jak wspomniane ustawy o stosunkach Państwo – Kościół. Problem zwrotu jest jednakże bardziej skomplikowany. Wynika bowiem zarówno z polityki prowadzonej przez hitlerowskiego okupanta, jak i powojennych decyzji administracyjnych. Trudno też jednoznacznie po latach oddzielić zakres majątku gminy żydowskiej od majątku organizacji społecznych związanych z tą grupą narodowościową.
Oprócz cmentarza, założonego w końcu XVIII, usytuowanego dziś na terenach Huty “Częstochowa” bezsporną własnością gminy były synagogi. Starsza, zbudowana w końcu XVIII w. mieściła się przy ul. Mirowskiej. Została całkowicie zniszczona przez hitlerowców. W okresie przedwojennym Mirowska była wąską uliczką. Niemcy w 1943 r., po wyburzeniu synagogi i kamienic przyległych do Starego Rynku poszerzyli ją do obecnych rozmiarów. Zgodnie jednak z zapisami w księgach wieczystych gmina żydowska za nieruchomość po starej synagodze powinna otrzymać także znaczną część pasa ruchu na Mirowskiej.
Druga synagoga powstała w latach 80-tych XIX przy obecnej ul. Wilsona. Spalono ją w grudniu 1939 roku. Do lat sześćdziesiątych straszyły ruiny. Później wybudowano w tym miejscu filharmonię. Według relacji uczestnika prac społecznego komitetu budowy Filharmonii uzyskano od istniejącej wówczas częstochowskiej gminy żydowskiej cesję praw własności. Wymaga to sprawdzenia.
Być może dokument potwierdzający tę cesję znajduje się w archiwum Urzędu Miasta. Dokument ważny – bo dziś katowicka gmina żydowska domaga się zwrotu tej nieruchomości.
Sporna jest sprawa zwrotu nieruchomości przy ul. Jasnogórskiej (Liceum im. C.K. Norwida). Przypuszczać można, że to roszczenie ze strony katowickiej gminy żydowskiej miało związek z niefortunną ilustracją w ogólnopolskim tygodniku w 1994 r. Zdjęcie budynku Liceum ilustrowało tezę artykułu o konieczności zwrotu majątku pożydowskiego. Ustawa jednak mówi wyraźnie o zwrocie majątku gminy żydowskiej. Szkoła przy Jasnogórskiej była faktycznie szkołą żydowską, ale było to gimnazjum prywatne, prowadzone przez dr. Filipa Axera. Podobny status szkół prywatnych posiadały inne placówki – np. znajdująca się przy ul. Dąbrowskiego 3 szkoła prowadzona przez Towarzystwo Żydowskich Szkół “Przyjaciół Wiedzy”, liceum koedukacyjne, czy założona
przez Henryka Markusfelda szkoła zawodowa na Targowej.
Majątek gminy obejmował także obiekty o charakterze religijnym np. rytualną łaźnie (mykwę), czy dobroczynnym (ochronki dla dzieci). W 1990 r. w dziwnych okolicznościach budynek mykwy został odzyskany przez gminę żydowską w Warszawie i przekazany pewnemu przedsiębiorcy częstochowskiemu, w zamian za opiekę nad żydowskim cmentarzem. Gmina żydowska w Katowicach jak na razie nie występuje z roszczeniami do tego typu obiektów. Być może decyduje o tym brak dokumentów świadczących o majątku przedwojennej gminy.
Reprywatyzacja majątku miasta nie powinna budzić emocji. Jest to trwający od 1990 r. proces, w którym prawo do swoich nieruchomości odzyskiwały nie tylko związki wyznaniowe ale i właściciele prywatni. Jak do tej pory reprywatyzacja nie doprowadziła do paraliżu funkcji wykonywanych przez miasto. Przeciwnie – przejście wielu obiektów w ręce prywatne uratowało je przed śmiercią techniczną.
Częstochowski magistrat wypracował sposoby negocjowania najkorzystniejszych dla miasta form ugody reprywatyzacyjnej. Sprawdziły się w przypadku “popówki” i BWA, z całą pewnością podobny kompromis zabezpieczy naszą Filharmonię. Nie grozi nam i nie powinna nam grozić utrata ważnej dla mieszkańców instytucji kulturalnej. Byłoby to tym bardziej paradoksalne, bo fundator synagogi na Wilsona, prezes gminy żydowskiej Henryk Markusfeld był także fundatorem “zalążka” przyszłej filharmonii – domu chóru “Lutnia” (przy ul. Dąbrowskiego).
JAROSŁAW KAPSA