W sobotę (18 maja) będzie mieć miejsce kolejna w tym roku prapremiera w Teatrze im. Adama Mickiewicza w Częstochowie. Wówczas o godzinie 19.00 na deskach częstochowskiego obiektu wystawiona zostanie sztuka pt. „Cudowne”. Z tej okazji przeprowadziliśmy rozmowę z Michałem Kulą, który w tym przedstawieniu odgrywać będzie rolę śledczego Majkela. Znany i lubiany aktor wspomina nam również o postaciach, w które wcielał się dawniej. Były to m.in. role filmowe. Serdecznie zapraszamy Państwa do lektury!
Jesteśmy przed prapremierą spektaklu pt. „Cudowne”. To jest opowieść o czasach współczesnej Częstochowy, jednocześnie nawiązująca do wydarzeń historycznych. Proszę zdradzić, co się odczuwa, grając w takim przedstawieniu?
– Na pewno fajnie jest wczuwać się w różne role. W tym zawodzie pracuję już 46 lat. W każdą postać staram się wczuć, jak tylko potrafię. Co do spektaklu, wspomniał Pan, że jest to sztuka o czasach współczesnych z wątkami historycznymi. Dokładnie tak. To nie jest sztuka stricte historyczna. Opowiada o czasach współczesnych. Jednakże jest w niej zawarta historia kradzieży kosztowności z obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej i zabójstwa (z roku 1909 – przyp. red.). Dokonał tego paulin Damazy Macoch. Tak więc ta opowieść jest nieco oparta na faktach.
Inscenizacja jednak nie przedstawia tylko tych kwestii. Moim zdaniem ten spektakl opowiada też o ludziach, ich stosunku do wiary. Każdy bowiem ma inną relację w sensie podejścia do wiary. Do tego w przedstawieniu poruszone są sprawy, dotyczące przyjaźni, braku tolerancji.
Skomponowana została świetna oprawa muzyczna. Wspaniale się przy tej produkcji pracowało wraz z realizatorami, w tym Pamelą Leończyk (reżyser spektaklu – przyp. red.), Darią Sobik (autorką sztuki – przyp. red.), Magdą Muchą (odpowiedzialna za scenografię i kostiumy – przyp. red.), Magdaleną Sowul (kompozytorka muzyczna – przyp. red.). Do prapremiery już dużo czasu nie zostało. Jestem pewny, że wszystko zrealizowane zostanie zgodnie z założeniami nas wszystkich z Bożą pomocą.
Pan w tej sztuce wciela się w postać detektywa Majkela. Czy mógłby Pan przybliżyć nieco charakteryzację tej postaci?
– Detektyw Majkel, czyli śledczy, to postać, która czuwa nad całą historią, zawartą w przedstawieniu. Głównym jego zadaniem jest właśnie wykryć sprawcę tego zdarzenia (profanacja obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej i zabójstwa – przyp. red.). W końcu do tego ma dojść, jednak szczegółowo fabuły nie mogę zdradzić. Już teraz wszystkich Państwa serdecznie zapraszam na spektakl – uważam, że jak najbardziej warto na niego przybyć. Wracając do postaci detektywa, którego gram, też przeżywa swoje problemy. On ma niejako swego rodzaju osobisty stosunek do wiary.
Jakie problemy trapią śledczego Majkela?
– Nie mam na myśli tutaj problemów, dotyczących np. braku pieniędzy. Wydaje mi się, że jest to związane z naturą psychiczną, dotyczącą właśnie wiary w Pana Boga. W pewnym momencie mówi o tym. Jednocześnie chodzi mu o wiarę w swoją użyteczność, w samego siebie. To są te jego, może nie problemy, ale w pewnym sensie przeżycia na dane tematy. Każdy – szczególnie w życiu rzeczywistym – przez to samo przechodzi, ale w inny sposób, do wiary czy innych kwestii. Każdego dotyka to inaczej.
W przeszłości odgrywał już Pan rolę policjanta, choćby naczelnika, młodszego inspektora Włodzimierza Barszczyka ps. „Barszczu” w słynnej serii telewizyjnej i filmowej „Pitbull”. Czy właśnie z racji doświadczenia w tej sprawie, zaproponowano Panu rolę Majkela, czy może sam do tego aspirował?
– To nie jest na pewno tak, że ja proszę o jakąkolwiek rolę. Uważam, że wszystkie propozycje, jakie aktor otrzymuje, powinny być niejako wypracowane. To dzięki sporej pracy dostaje się taką lub inną ofertę. Grałem w „Pitbullu” naczelnika policji, ale – choć w sensie nazewnictwa brzmi podobnie – to, co postać moja postać robiła w filmach z tej serii filmowej lub telewizyjnej, polegało zupełnie na czym innym. Nie ma tutaj żadnego związku z moją rolą w najnowszym spektaklu w częstochowskim teatrze. W „Cudowne” zostałem obsadzony w takiej roli, ale myślę, że nie z powodu, że kiedyś grałem policjanta, detektywa, czy inspektora.
W ostatnich latach, dość mocno znaną ekranizacją, z moim udziałem, był też serial „Kasta” (2020 r.), gdzie grałem sędziego (Henryka Librę – przyp. red.) w stanie spoczynku, doradzającego młodym prawnikom. Był to doświadczony sędzia, do którego przychodzono z prośbą o poradę, jak postępować w danych sprawach. Kolejną produkcją, w której obsadzie się znalazłem, w minionym czasie, był film „Borys” (2021 r.) w reżyserii Jakuba Świderskiego. Tam grałem szefa mafii (ps. „Wincent” – przyp. red.). Tak więc role i postaci zupełnie różne.
W „Cudowne” gram z kolei detektywa. Bardzo mi ta rola odpowiada. Jest ona fajna i przede wszystkim obszerna. Rola ta jest z pewnością ciekawa w kontekście scenariusza, napisanego przez Darię Sobik, ale także i dla mnie, jako aktora. Mam tu na myśli kwestię tzw. „budowania” postaci Majkela.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
– Również bardzo dziękuję.
Rozmawiał: Norbert Giżyński
Foto.: Norbert Giżyński