ŻUŻEL
Działania marketingowe w celu wypromowania meczu rewanżowego pierwszej rundy play-off pomiędzy Włókniarzem i Unią Leszno przyniosły oczekiwany skutek. Na trybunach Areny Częstochowa zasiadło ponad 15 tysięcy kibiców
.
Oczekiwali wielkiego widowiska, bowiem rywalem biało-zielonych był jeden z faworytów do zdobycia mistrzowskiej korony – leszczyńska Unia. Co prawda podopieczni trenera Grzegorza Dzikowskiego w pierwszym meczu na stadionie im. Alfreda Smoczyka wypracowali sobie dużą zaliczkę, ale wyrównane kadrowo zespoły udowadniały w tym sezonie niejednokrotnie, że w żużlu – jak to w sporcie – możliwe są różne, często bardzo zaskakujące rozstrzygnięcia.
Włókniarze przystąpili do meczu osłabieni brakiem Lee Richardsona, który w dniu zawodów świętował narodziny dziecka. Anglika zastąpił Michał Szczepaniak. Goście przyjechali w optymalnym zestawieniu. Spotkanie od pierwszej gonitwy było niezwykle zacięte oraz interesujące. Po dwóch remisowych biegach na inaugurację w trzecim gospodarze objęli prowadzenie, które utrzymywało się aż do przedostatniego wyścigu. Waleczności żużlowcom obu ekip odmówić nie można. Wszyscy pokazali ambicję i choć nie zawsze zdobywali satysfakcjonującą kibiców liczbę punktów, bez wahania ich postawę można określić żużlowym żargonem „gryźli tor”. O wysokim poziomie oraz zaciętości świadczy fakt, że przewaga częstochowian ani razu nie przekroczyła magicznej granicy sześciu punktów, zazwyczaj balansowała w granicach dwóch-czterech.
O wyniku zadecydowała ostatnia gonitwa, w której podwójnie zwyciężyła najlepsza para przyjezdnych Adams – Hampel, ustalając rezultat na 45:45. Reasumując biało-zieloni, dzięki lepszemu bilansowi punktowemu w dwumeczu, awansowali do półfinałów, natomiast ubiegłoroczni wicemistrzowie Polski zakończyli tegoroczne zmagania. Włókniarz wyeliminował jednego z głównych kandydatów do walki o najwyższe trofea w bieżącym sezonie i bez wątpienia należy uznać to za wielki sukces.
Po spotkaniu pozostał jednak niedosyt, bowiem do zwycięstwa zabrakło tylko jednego „oczka”. Punktu, który zapewniłby biało-zielonym pierwszą pozycję w tzw. mini tabelce po pierwszej rundzie play-off, a co za tym idzie rywalem częstochowian w półfinale byłby zespół z Bydgoszczy. Tak jednak się nie stało. Włókniarz zgodnie z regulaminem już w najbliższą niedzielę podejmie teoretycznie silniejszą od Polonii drużynę z Torunia. Nic tego faktu nie zmieni, nie pora na lamenty. Najlepszym komentarzem do powyższych słów niech będzie wypowiedź Grega Hancocka dla Sportowych Faktów:
– Myślę, że było to świetne spotkanie dla całej naszej dyscypliny i wszystkich kibiców. Chcieliśmy je rozstrzygnąć na swoją korzyść, jednak nie udało nam się zrealizować naszego planu. Nie odczuwam jakiegoś rozczarowania. Trzeba przyznać, że Leszno to bardzo wymagający przeciwnik, który walczył do samego końca. Dodatkowo musieliśmy sobie radzić bez Lee Richardsona i nie byliśmy tak mocni, jak zazwyczaj. Jego brak był widoczny, gdyż nie został godnie zastąpiony przez pozostałych zawodników. Jeśli chcemy zdobyć mistrzostwo, musimy pokonywać każdego rywala.
Włókniarz Częstochowa 45 pkt.
9. Nicki Pedersen (2,2,3,2,3) 12
10. Sławomir Drabik (1*,0,1,0) 2+1
11. Tomasz Gapiński (3,2,2*,3,0) 10+1
12. Michał Szczepaniak (1,0,3,0,0) 4
13. Greg Hancock (3,3,2,1,1) 10
14. Borys Miturski (0,-,-,-,-) 0
15. Tai Woffinden (3,1,1,1,1) 7
Unia Leszno 45 pkt.
1. Jarosław Hampel (3,3,3,3,2,2*) 16+1
2. Damian Baliński (0,1,u,-) 1
3. Krzysztof Kasprzak (0,0,-,-,2) 2
4. Adam Shields (2,2,2,1,1*) 8+1
5. Leigh Adams (2,3,1,2*,3,3) 14+1
6. Przemysław Pawlicki (2,0,-,0,-) 2
7. Jurica Pavlic (1*,1,0,0) 2
Tabela po I rundzie play-off
1. Falubaz Zielona Góra 2 mecze, 4 pkt. +6
2. CKM Włókniarz Częstochowa 2 mecze 3pkt. +16
3. Apator Toruń 2 mecze 3pkt. +7
4. Polonia Bydgoszcz 2 mecze 1pkt. -7
W półfinałach zmierzą się pierwszy zespól z czwartym oraz drugi z trzecim. Włókniarz rywalizować będzie z Unibaxem.
I mecz 6 września: CKM Włókniarz Częstochowa – Apator Toru
II mecz 13 września: Apator Totuń – CKM Włókniarz Częstochowa
Zwycięzcy kolejnych dwumeczów awansują do wielkiego finału.
PAWEŁ MIELCZAREK + foto: Zawodnicy walczyli o każdy centymetr toru. Żadnej z drużyn nie udało się jednak przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę
Autor: A. Krysiak, www.ckmfoto.com
POMECZOWY DWUGŁOS
SŁAWOMIR KRYJOM, kierownik Unii Leszno: – Do Częstochowy przyjechaliśmy po zwycięstwo. Po blamażu w Lesznie nasi zawodnicy chcieli pokazać kawałek dobrego speedway’a. Patrząc na przebieg spotkania powinniśmy być zadowoleni, bo trzech reprezentantów Unii – Shields, Hampel i Adams – punktowało mniej więcej na równym poziomie. Sztuką jest zremisowanie na wyjeździe z taką drużyną jak Włókniarz jadąc jedynie trójką. Chwała im za to. Uważam, że to było maksimum naszych możliwości przy słabej postawie juniorów, a także Krzysztofa Kasprzaka i Damiana Balińskiego.
GRZEGORZ DZIKOWSKI, trener Włókniarza Częstochowa: – Wielokrotnie powtarzałem, że Ekstraliga jest bardzo wyrównana. Pech nas nie opuszcza. Dopiero o 6.00 rano dowiedziałem się, że Richardson nie pojedzie. To bardzo duże osłabienie. Tę sytuację zwietrzyli leszczynianie, którzy przyjechali naprawdę zmobilizowani. Mimo słabego występu, m.in. Krzysztofa Kasprzaka, osiągnęli sukces jadąc trzema zawodnikami. Ogólnie jestem zadowolony z takiego obrotu sprawy. Jesteśmy w półfinale. Wygraliśmy dwumecz, pokazaliśmy naszą wartość. Tego pojedynku obawiałem się zakładając jazdę w najsilniejszym składzie, przy braku Lee stres był jeszcze większy.
PAW, NORG